(Interfax/Naftogaz/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
W 2020 roku koszt tranzytu rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej za pomocą dotychczasowej trasy przez Ukrainę będzie kilkukrotnie tańszy od dostaw przez planowany rurociąg Nord Stream 2 – poinformował Naftogaz.
Wykorzystanie przepustowości zarezerwowanej na poziomie obecnych 110 mld m3 będzie cztery razy tańsze od dostaw przez Nord Stream2. Przy rezerwacji 70 mld m3 koszty mają być trzy razy niższe od planowanej magistrali – podaje Naftogaz.
W 2014 roku rosyjskie władze wielokrotnie ogłaszały wolę przerwania dostaw gazu do Europy przez Ukrainę od 2020 roku. Gazprom chce zbudować niepotrzebny gazociąg, aby ominąć konwencjonalny szlak dostaw – ocenia Naftogaz. Mimo to ukraińska firma deklaruje, że zamierza nadal utrzymywać gotowość techniczną przepustowości 110 mld m3 rocznie przewidzianą w kontrakcie. Umowy zawierają klauzulę ship or pay zmuszające do zapewnienia nieprzerwanego tranzytu w określonej ilości.
– Sytuacja zmusiła Naftogaz do włączenia do opłat tranzytowych amortyzacji, która doprowadziła do podwojenia kosztów dla Gazpromu w latach 2016-19 – przyznaje spółka. Po 2020 roku infrastruktura u naszych wschodnich sąsiadów będzie gotowa do obniżek cen tranzytu, co pozwoli Ukrainie zagwarantować dostawcom najbardziej konkurencyjne warunki – przekonuje firma. – To uczyni bezpośredni strumień dostaw najbardziej konkurencyjnym szlakiem dostaw rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej.
Naftogaz podkreśla, że obecnie przesyłany przez ukraiński GTS do UE rosyjski gaz jest przeznaczony głównie dla państw Europy Środkowo-Wschodniej oraz południa kontynentu, a także do Turcji i jest obecnie najkrótszą drogą dla odbioru rosyjskiego surowca. Spóła przypomniała, że dostawa paliwa do wspomnianych państw przez Ukrainę odbywa się już od dekad i przez ten czas powstała odpowiednia infrastruktura.
– Wewnątrz UE brak jest wystarczających mocy dla dostaw przez północną część Niemiec gdzie kończy się Nord Stream. Wobec tego próba przekierowania dostaw nieuchronnie doprowadzi do zakłóceń w dostawach gazu w regionie i podwyżki cen dla odbiorców końcowych – uważa Naftogaz.
Spółka dodała również, że szereg państw regionu nie posiada fizycznego połączenia z systemem przesyłowym gazu (GTS) Niemiec i mogą jedynie otrzymywać gaz poprzez infrastrukturę Ukrainy. – Biorąc pod uwagę toczące się przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie postępowania jesteśmy zaniepokojeni planami Gazpromu przeznaczania swoich ograniczonych środków na projekty, który są pozbawione ekonomicznego uzasadnienia. Naftogaz opowiada się za ustanowieniem sprawiedliwych, transparentnych oraz rynkowych warunków współpracy – powiedział dyrektor ds. rozwoju Naftogazu Jurij Witrenko.
Przypomnijmy, że podczas wystąpienia w dn. 16 czerwca 2016 w trakcie Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu prezes Gazpromu Aleksiej Miller stwierdził, że cena dostaw gazu przez Nord Stream 2 będzie niższa od tej przesyłanego przez Ukrainę surowca. Według zapowiedzi Millera ma ona wynieść 2,1 dolara za 1000 m3 za 100 km. Cena za analogiczną jednostkę w przypadku gazociągów ukraińskich ma zaś wynosić 2,5 dolara. Zapowiedział jednocześnie, że do 2020 roku przepustowość dostaw słanych przez gazociągi Ukrainy spadnie do 10-15 mld m3 rocznie. Dodał, że Gazprom zaoszczędzi dzięki temu 1,6 mld dolarów rocznie do 2020 r. na tym, że nie zainwestuje w modernizację ukraińskich gazociągów.