Sawicki: Naftoport robi różnicę (FELIETON)

9 lipca 2019, 13:30 Energetyka

Często o infrastrukturze i dywersyfikacji można usłyszeć, że są kosztowne. Jednak ich brak kosztuje jeszcze więcej. Sceptycy mówią, że to teoretyzowanie. Czy na pewno? Naftoport, terminal naftowy, istniejąca już logistyka i magazynowanie zdały egzamin wobec problemu zanieczyszczonej ropy z Rosji, przez który surowiec nie płynął do Polski ropociągiem Przyjaźń przez 46 dni – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Naftoport w Gdańsku. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl
Naftoport w Gdańsku. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl

Podczas budowy gazoportu w Świnoujściu sceptycy podkreślali, że mamy możliwość importu gazu ziemnego z kierunku wschodniego, a także dzięki rewersom z kierunku zachodniego. Po co więc drogi, niepotrzebny gazoport wart cztery miliardy złotych zapewniający drogie LNG, który nie zwróci się w najbliższej perspektywie? Od czasu uruchomienia terminalu nie było kryzysu gazowego, za to w przypadku ropy późną wiosną nastąpił kryzys dostaw czarnego surowca. Przy tej okazji udało się pozytywnie zweryfikować politykę nakierowaną na dywersyfikację i pokazać w praktyce jak ona działa, pozwalając zabezpieczyć się przed niespodziankami tego typu.

24 kwietnia operator ropociągów naftowych PERN na wniosek klientów zatrzymał tłoczenie rurociągiem „Przyjaźń”. Wznowienie tłoczenia w niepełnym wymiarze nastąpiło 9 czerwca, a więc po 46 dniach. Ropa trafiła wcześniej do polskiego systemu przesyłowego w wolumenie 690 tys. ton. Nie jest wykluczone, że między 15 a 19 kwietnia zanieczyszczona ropa także wpłynęła do polskiego systemu przesyłowego na odcinku ropociągu Przyjaźń.

Możliwe więc, że jeśli dojdzie do zbadania próbek ropy z tego okresu okazać się może, że brudnej ropy w Polsce było więcej. W systemie pozostało jeszcze 60 procent zanieczyszczeń, a ich całkowite usunięcie może potrwać od kilku miesięcy do około pół roku. Znajduje się ona w zbiornikach w Adamowie i Miszewku Strzałkowskim. U uruchomienie pełnego przesyłu ropy naftowej na poziomie sprzed połowy kwietnia planowane jest w połowie lipca.

PERN świadom zagrożeń od tamtego czasu mierzy poziom chlorków organicznych w ropie co trzy godziny. Standard dla tej branży to dziesięć dni. Brudna ropa zawierała do 300 ppm chlorków, a norma wynosi 10 ppm. Trzeba ją zmieszać w proporcjach 1 do 30, aby była gotowa do użytku. Dzięki staraniom PERN nie wpłynęła ona do odcinka północnego prowadzącego do Gdańska, czyli do Ropociągu Pomorskiego. Dzięki temu udało się uniknąć jeszcze większego problemu dla polskich rafinerii, jakim byłoby uniemożliwienie dostaw z kierunku północnego przez naftoport.

To właśnie ten obiekt powstały w latach 70-tych i rozbudowywany w kolejnych latach pozwolił na zabezpieczenie dostaw ropy do polskich rafineriii i utrzymanie dalszej produkcji. Istniejące przestrzenie magazynowe pozwoliły zaś na optymalizację i uelastycznienie dostaw surowca do rafinerii w Gdańsku i Płocku. I tak, jeszcze w 1999 roku w naftoporcie odbierano rocznie ok. 7,1 mln ton ropy. W 2018 roku było to już 14,9 mln. W tym roku prawdopodobnie będzie kolejny rekord. Tylko w ciągu sześciu miesięcy tego roku dotarło tam 8,3 mln ton. W maju było to 2,2 mln ton. W czerwcu – 2 mln ton, ale należy pamiętać, że dziewiątego czerwca dostawy wróciły ponownie poprzez ropociąg Przyjaźń.

Nakłady inwestycyjne PERN zaplanowane na kolejne lata to:

  • Rozbudowa infrastruktury magazynowej dla ropy naftowej w Bazie Gdańsk realizowanej w latach 2017- 2020. Nakłady to 150 mln zł
  • II Etap budowy Terminalu Naftowy Gdańsk realizowany w latach  2017 -2020. Nakłady to 360 mln zł.
  • Budowa drugiej nitki Ropociągu Pomorskiego – 240 km. Nakłady inwestycyjne to 1,2 mld zł, a czas realizacji to 2018 – 2023 (czas realizacji dzięki przyjętej specustawie skróci się z ośmiu do pięciu lat).Przetarg na wybór projektanta drugiej nitki ropociągu Przyjaźń.
  • Budowa rurociągu Boronów – Trzebinia. Intensyfikacja ropociągu Płock – Mościska – Emilianów. Czas realizacji to 2018 – 2021, a nakłady inwestycyjne to 1,2 mld zł.

Spośród tej puli środków na zaplanowane i trwające już prace uruchomiono 1,2 mld zł. Warto przy tym dodać, że zakończył się pierwszy etap budowy zbiorników na paliwa. W 2019 roku oddano do użytku cztery zbiorniki na olej napędowy w Koluszkach i Nowej Wsi Wielkiej. Każdy z nich ma 32 tys. m sześc. pojemności, a więc razem dają 128 tys. m sześc.

W kolejnych postępowaniach przetargowych na budowę zbiorników na paliwa o łącznej pojemności 222 tys. m sześc. w sześciu bazach należących do PERN zgłosiło się 14 firm. Rozpisano trzy postępowania przetargowe. Umowy w tej sprawie mają być podpisane w lipcu lub sierpniu. W ramach drugiego etapu magazynowego na paliwa PERN planuje zbudować 222 tys. m sześc. magazynów w bazach w Koluszkach, Dębogórzu, Boronowie, Małaszewiczach, Emilianowie i Rejowcu. Spółka szacuje całościowy koszt tych prac na ok. 650 mln zł.

Kryzys zanieczyszczonej ropy pokazał słuszność kierunku dywersyfikacji. Warto powtórzyć: infrastruktura kosztuje, ale jej brak kosztuje jeszcze więcej. Wystarczy wyobrazić sobie polski rynek ropy bez terminalu i magazynów ropy w dobie kryzysu dostaw z Rosji.