Najem: Żaden oligarcha nie ma prawa do ukraińskiej własności państwowej

25 marca 2015, 10:48 Energetyka

Zdaniem Mustafy Najema, dziennikarza śledczego zaangażowanego w rewolucję godności na Ukrainie, uważa, że brak konsekwencji dla oligarchy Ihora Kołomojskiego za wtargnięcie z grupą zbrojną do siedziby Ukrtransnafty, to jasny sygnał dla pozostałych biznesmenów jego pokroju nad Dnieprem.

Mustafa Najem na Euromajdanie w listopadzie 2013 roku.

– To jasny sygnał, że mogą pojawiać się ze swoimi uzbrojonymi bojcami i przejmować państwowe spółki nawet jeśli łamią przy tym prawo – powiedział Najem. Podkreślił jednak, że rząd i prezydent, oraz Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zajmują wspólne stanowisko w tej sprawie. – Działają jak zjednoczony front – ocenił.

– Jednakże żaden oligarcha, niech to będzie Kołomojski, Hryhoryszyn, Surkis, Pińczuk czy Achmetow, żaden z nich nie ma prawa do zarządzania własnością należącą do państwa – skwitował dziennikarz i aktywista w wywiadzie telewizyjnym.

Ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski złożył dymisję z funkcji gubernatora obwodu dniepropietrowskiego, a prezydent Ukrainy Petro Poroszenko ją zaakceptował – poinformowała administracja szefa państwa w Kijowie – informuje PAP.

Ma go zastąpić bliski obozowi prezydenckiemu na Ukrainie Walentyn Reźniczenko.

Kołomojski wtargnął do siedzib Ukrtransnafty i Ukrnafty po tym jak władze w Kijowie zdecydowały o usunięciu z zarządu jego człowieka Oleksandra Lazorko, który gwarantował mu nieformalny wpływ na kluczowe firmy, a zatem cały sektor naftowy. Miał on wpływ na skład zarządu i wypłatę dywidend. Tymczasem większościowym udziałowcem firm jest Naftogaz (50 procent akcji plus jedna), a Kołomojski ma pozostałe udziały.

Niejasny pozostaje los ropy naftowej wypompowanej na życzenie oligarchy z ukraińskich rurociągów, rzekomo w ochronie przed zajęciem jej przez bojowników rosyjskich z Donbasu.

Były już gubernator zapewnia, że przechowuje ropę w bezpiecznych magazynach ale Kijów obawia się, że mogło dojść do jej nielegalnej sprzedaży za pośrednictwem rafinerii w dyspozycji oligarchy. Ze względu na silne wpływy w rządzie, Kołomojski nie został w tej sprawie pociągnięty do odpowiedzialności. Domaga się za to opłat za przechowywanie ropy w swoich magazynach.

Audyt zarządzony przez Kijów ma wyjaśnić także tę kwestię. Kołomojskiemu udało się jednak zablokować inicjatywę natychmiastowej kontroli rządowej. Zamiast niej ma zostać ogłoszony przetarg na firmę audytową. W ten sposób oligarcha zyskał czas.

Sytuacja Kijowa jest o tyle trudna, że oddziały paramilitarne w dyspozycji Ihora Kołomojskiego chroniły Odessę i Dniepropietrowsk przed rosyjską dywersją. Po dymisji ta ochrona ma zostać ściągnięta. Sygnały o opuszczeniu ulic Odessy przez ludzi Kołomojskiego pojawiły się jeszcze we wtorek, kiedy pomimo sygnałów o kompromisie słanych przez jego kanały informacyjne (pierwszy i drugi) prezydent Petro Poroszenko zagroził aresztem bojówkom oligarchy, które nie zrezygnują z blokowania biur Ukrtransnafty i Ukrnafty.

Prezydent Ukrainy podpisał przyjęty przez parlament akt prawny, który zdejmuje nieformalny wpływ Ihora Kołomojskiego na sektor naftowy. Dzięki temu będzie możliwe wdrożenie reform zgodnych z unijnym prawem antymonopolowym. To jeden z warunków podtrzymania pomocy finansowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Nowego szefa Ukrtransnafty ma wyłonić jawny konkurs – podaje ministerstwo energetyki Ukrainy.