Niemiecka branża energetyczna postuluje, aby w następstwie całkowitego i ostatecznego odejścia od atomu w Niemczech 15 kwietnia, energetyka krajowa opierała się w większej mierze na elektrowniach gazowych.
Zdaniem przedstawicieli niemieckiej branży energetycznej Niemcom zabraknie po 2030 roku 16 GW mocy. Szefowa niemieckiego Związku Przemysłu Energetycznego i Wodnego, Kerstin Andreae, powiedziała niemieckiej agencji prasowej DPA, że jej zdaniem bezpieczeństwo energetyczne może być w Niemczech jedynie gwarantowane przez elektrownie gazowe, zaadaptowane do spalania wodoru w przyszłości.
Andreae uważa, że jeśli nie udałoby się ich uruchomić na czas wystarczająco dużo nowych elektrowni gazowych, spowodowałoby to wysokie emisje gazów klimatycznych, ponieważ elektrownie węglowe musiałyby wtedy pracować dłużej. Rzeczniczka federalnego ministra gospodarki Roberta Habecka zwróciła uwagę na to, że ministerstwo pracuje nad – krótkoterminową skuteczną strategią elektrowni sterowalnych, które wytwarzają energię elektryczną, gdy nie świeci słońce i nie wieje wiatr. Między innymi poprzez modernizację starszych elektrowni gazowych.
– Należy zbudować do 25 GW elektrowni sterowalnych, z których część może być od początku zasilana wodorem, a część w późniejszym terminie – podaje niemiecki dziennik telewizyjny Tagesschau. Niemiecki rząd zdecydował, że od 2030 roku 80 procent energii elektrycznej w Niemczech ma być wytwarzane z odnawialnych źródeł energii. Udział gazu w niemieckiej energetyce spadł (prawie – 6 procent) już znacznie w 2021 roku z racji na wzrost cen surowca w toku kryzysu energetycznego podsycanego przez Gazprom. Następnie w 2022 roku doszło do kolejnego spadku o 11 procent przez dywersyfikację dostaw gazu.
DPA/Tagesschau/Statistisches Bundesamt/Aleksandra Fedorska
Jakóbik: Gaz odnawialny zamiast Baltic Pipe? Druga fala dekarbonizacji może zagrozić Polsce