Niemcy boją się kosztów Nord Stream 2

10 maja 2017, 08:15 Alert

Komentując wyniki Uniperu za pierwszy kwartał 2017 roku, dyrektor finansowy spółki Christopher Delbrück poinformował o tym, że holding szuka partnera, który będzie gotów wziąć na siebie połowę udziałów w finansowaniu Nord Stream 2.

fot. Gazprom

Według niego spółka szuka zainteresowanego podmiotu, który „pozwoli na ograniczenie rozmiaru inwestycji” i weźmie na siebie „mniej więcej połowę zobowiązań w kwestii finansowania budowy gazociągu”. Dodał przy tym, że projekt ma przed sobą szerokie perspektywy i będzie bardziej atrakcyjny, jeżeli wielkość inwestycji w niego zostanie ograniczona.

Przypomnijmy, że wcześniej wielokrotnie informowano o terminach ogłoszenia modelu finansowania, do czasu aż 24 kwietnia spółka Nord Stream 2 AG poinformowała o tym, że pięć europejskich firm – Engie, OMV, Shell, Uniper i Wintershall – zobowiązało się do zapewnienia długoterminowego finansowania w wysokości 50 procent całkowitych kosztów projektu, który jest obecnie szacowany na 9,5 mld euro. Z kolei jedyny udziałowiec Nord Stream 2 AG – Gazprom – w budżecie na 2017 rok przeznaczy na budowę Nord Stream 2 110,6 mld rubli (ok. 1,74 mld euro). Przy czym nie pokrywa to w całości wszystkich wydatków.

Pierwszy gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie – Nord Stream – składa się z dwóch nitek i został oddany do eksploatacji 5 lat temu. Ich przepustowość wynosi 55 mld m3 rocznie. Zgodnie ze wstępnymi założeniami po rozbudowie magistrali o kolejne dwie nitki po dnie Bałtyku do niemieckiego wybrzeża będzie przesyłane 110 mld m3 rosyjskiego gazu. Dokończenie tego projektu może pozbawić Polskę oraz Ukrainę roli państw tranzytowych w dostaw paliwa z Rosji. Może także zagrozić rozwojowi rynku i pojawieniu się konkurencji w postaci gazu z nowych, nierosyjskich źródeł.

Kommiersant/Piotr Stępiński