Informacje o odkryciu złóż ropy naftowej w Świnoujściu wywołały poruszenie nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech. Z tym, że nasi zachodni sąsiedzi nie podzielają polskiego entuzjazmu. Historia pokazuje, że nie wróży to dobrze dla naszego projektu.
Jak informowaliśmy w Biznes Alert kanadyjsko-norweska firma Central European Petroleum odkryła największe konwencjonalne złoże ropy naftowej w historii Polski – Wolin East. Znajduje się ono około 6 km od Świnoujścia, w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na Morzu Bałtyckim.
Złoże może zawierać nawet 22 mln ton ropy naftowej oraz 5 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego. W ramach szerszej koncesji „Wolin” CEP szacuje łączne zasoby na ponad 33 mln ton ropy i kondensatu oraz 27 mld m gazu ziemnego.
Przedwczesna euforia?
Euforię, jaki informacja wywołała u części polskich polityków podsumowuje wpis szefa MSZ RP na platformie X: „Sławosz leci w kosmos, Iga wygrywa Wimbledon, Unia przewiduje furę pieniędzy a teraz jeszcze to. Pan Bóg chyba jednak kocha rząd KO-PSL-PL2050-Lewica”.
Radość szefa polskiej dyplomacji może być jednak przedwczesna. Entuzjazmu Polaków nie podzielają bowiem nasi zachodni sąsiedzi. Kiedy nad Wisłą brzmiały jeszcze fanfary, to dziennik „Bild” wydał ostrzegawczy pomruk.
Nietrudno się domyślić, że wpływowy tabloid wraz z niemieckimi samorządowcami, mieszkańcami, turystami, fauną, florą i klimatem regionu Uznam jest bardzo zaniepokojony potencjalnym wpływem wydobycia na walory przyrodnicze i turystyczne.
„Nasza gmina leży w szczególnie chronionym obszarze przyrodniczym. Zrobimy wszystko, aby chronić naszą linię brzegową, morze i jakość życia – powiedziała „Bildowi” burmistrz Heringsdorfu, Laura Isabelle Marisken. Dodała, że eksploatacja surowców “tuż przed naszymi drzwiami” może mieć nieodwracalne skutki dla środowiska, wody i klimatu” – dodała.
Nie pierwszy raz Niemcy są “bardzo zaniepokojeni”
Istnieje pokaźna lista prorozwojowych polskich projektów, które zostały zablokowane lub były opóźniane, ponieważ naszym sąsiadom zza Odry wyjątkowo zależy na komforcie np. wodnego ptactwa. Wystarczy przypomnieć głębokowodny terminal kontenerowy w Świnoujściu, kopalnię Turów, uregulowanie Odry, czy wydobycie gazu łupkowego.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Niemcy bardziej kochają polski świat roślin i zwierząt niż własny.
Działacze klimatyczni i władze lokalne nie zdołały np. powstrzymać rozbudowy kopalni węgla brunatnego (podobno najbardziej szkodliwego na klimat) Garzweiler, ani oszpecenia Bałtyku przez farmy wiatrowe Baltic 1 i Baltic 2, czy „lasu braci Grimm” – Reinhardswald.
Nie mówiąc już o gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2. We wszystkich tych przypadkach „interes publiczny” przeważył nad interesem ptactwa z mokradeł.
Negatywna kampania w niemieckich mediach już się rozkręca
Tymczasem przeciwko polskiemu projektowi w rozkręca się kampania w niemieckich mediach. Tygodnik „Der Spiegel” pisze, że rząd landowy Meklemburgii-Pomorza Przedniego sprzeciwia się planom wydobycia ropy u wybrzeży Pomorza Zachodniego.
Minister środowiska tego kraju związkowego Till Backhaus (SPD) oświadczył, że „projekt ten reprezentuje wsteczną politykę przemysłową w zakresie klimatu, która stoi w sprzeczności z interesami środowiskowymi i turystycznymi po stronie niemieckiej”.
„Bild” nadal roztacza przed swoimi czytelnikami wizję zniszczeń, biedy, bezrobocia i strat finansowych, jakie wydobycie ropy przyniesie wyspie Uznam. Przytacza dramatyczne apele samorządowców o „wyjaśnienia w sprawie zgłoszonych złóż ropy w bezpośrednim sąsiedztwie granicy oraz jasnego, aktywnego stanowiska rządu krajowego w sprawie ochrony naszego regionu”.
Z kolei „Die Welt” – choć stoi na straży klimatu i środowiska – pociesza ewentualnym planem B: minister gospodarki Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Wolfgang Blank (bezpartyjny), oświadczył w rozmowie z dziennikiem, że część odkrycia może znajdować się na niemieckich wodach terytorialnych.
„Zakłada się, że chodzi o złoże ‘Heringsdorf’, wywiercone jeszcze w czasach NRD” – zaznaczył. Posiadaczem praw górniczych do tego złoża po stronie niemieckiej jest firma Neptun Energy Deutschland GmbH, precyzuje „Die Welt”.
Artur Ciechanowicz