Administracja niemiecka deklaruje zainteresowanie dostawami LNG z USA, ale nie porzuca kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2.
LNG z USA? Czemu nie?
Rzecznik rządu niemieckiego deklaruje, że jej kraj jest otwarty na dostawy gazu z każdego kierunku, także z USA. Niemiecki Bild doniósł, że firmy niemieckie chcą uruchomić dostawy gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych najpóźniej za cztery lata, kiedy powstanie terminal Brunsbuttel LNG.
– Niemiecki rynek gazu jest otwarty dla wszystkich jego uczestników – powiedziała rzecznik rządu Martina Fietz. Polska Agencja Prasowa donosiła, że o zainteresowaniu LNG z USA mówiła kanclerz Angela Merkel podczas rozmowy z prezydentem Donaldem Trumpem. Przy tym jednak nie godzi się z krytyką projektu Nord Stream 2, który w przekonaniu Amerykanów zwiększy zależność Europy i Niemiec od gazu z Rosji. Zdaniem Merkel jej kraj jest w stanie w każdej chwili zastąpić dostawy rosyjskie tymi z innych kierunków.
Między gazoportem a Nord Stream 2
Niemiecki rząd ma plan budowy terminalu LNG w Brunsbuttel o przepustowości 5 mld m sześc. Ma zostać uruchomiony do końca 2022 roku. Wtedy także Niemcy mają ostatecznie porzucić energetykę jądrową. Elektrownie gazowe mogą stanowić alternatywne zabezpieczenie dla niestabilnych Odnawialnych Źródeł Energii.
Nord Stream 2 to projekt gazociągu z Rosji do Niemiec o przepustowości 55 mld m sześc. rocznie. Jego zwolennicy, w tym Berlin, przekonują, że stanie się nowym źródłem taniego gazu z Rosji. Krytycy, jak Warszawa, obawiają się negatywnego wpływu na politykę, rynek gazu i regulacje europejskie.
Reuters/Polska Agencja Prasowa/Wojciech Jakóbik