Wydobycie węgla w Turowie do 2044 roku i związane z tym ewentualne konsekwencje były głównym tematem konfliktu z Czechami. Jednocześnie dyskusja toczyła się także po niemieckiej stronie granicy w mieście Zittau. Jednak tam z raportu i oceny wpływu na środowisko wynika, że po stronie niemieckiej nie ma problemu z wodą gruntową. Rada miasta Zittau nie zgadza się z wynikami tego raportu i chce przed sądem administracyjnym w Warszawie osiągnąć ponowne przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko na własnych warunkach.
Zittau pozywa Turów
– Ponadto rada miasta Zittau krytykuje w szczególności, że sprawozdanie z wyników oceny wpływu na środowisko opisane jest nieprawidłowo, szczególnie w kwestii wód gruntowych i że sprawozdanie to zostało przetłumaczone na język niemiecki w sposób niepełny oraz że prognozy zostały przygotowane w sposób nieprzejrzysty, oraz że środki mające na celu zmniejszenie ilości pyłów nie są wiarygodne. Miasto uważa również, że ochrona przed hałasem nie idzie wystarczająco daleko, zwłaszcza w przypadku dzielnicy Drausendorf; nie zgadza się też z pominięciem późniejszej renaturalizacji kopalni w Turowie. Zittau powołuje się na wypowiedzi ekspertów – podaje regionalna gazeta Sächsische Zeitung (SZ)
Zittau skorzysta w sprawie pozwu z usług polskiej kancelarii prawnej i spodziewa się kosztów postępowania w wysokości 7,5 tys. euro. Naczelnik wydziału prawnego miasta Zittau ostrzega jednak, że kwota ta może znacznie wzrosnąć, im dłużej będzie się ta sprawa toczyła.
Sächsische Zeitung/Aleksandra Fedorska
Kryzys energetyczny przypomniał znaczenie Kopalni Turów (RELACJA)