Niemiecka Agencja ds. Sieci (Bundesnetzagentur – BnetzA) nie widzi przeszkód prawnych dla budowy gazociągu Nord Stream 2 – informuje gazeta Frankfurter Allgemeine Zeitung powołując się na pismo szefa BnetzA Jochena Hohmanna wysłanego w odpowiedzi na pytanie Komisji Europejskiej.
Według niego brak jest przeszkód prawnych zarówno na poziomie Unii Europejskiej jak i po stronie Niemiec ponieważ morskie gazociągi nie są objęte europejskimi regulacjami. Zdaniem Jochena Hohmanna takie stanowisko oficjalnie podziela również Berlin.
– Przyjęcie względem Nord Stream 2 innych wymogów byłoby oczywistą dyskryminacją – przekonuje szef Bundesnetzagentur.
Projekt Nord Stream 2 budzi kontrowersje w Unii Europejskiej. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej domagają się rygorystycznej oceny jego zgodności z prawem i polityką unijną. Ostrzegają, że zaszkodzi dywersyfikacji, pozycji tranzytowej Ukrainy i rozwojowi rynku w regionie.
Komisja nie przedstawiła jeszcze oceny prawnej, ale zastrzegła, że jeżeli gazociąg nie będzie zgodny z prawem, nie będzie mógł powstać. Co ciekawe wiceprzewodniczący KE ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz podkreślał, że pierwsze słowo w ocenie prawnej Nord Stream 2 należy właśnie do Bundesnetzagentur. Z kolei Gazprom przekonuje, że może dostosować projekt do europejskich standardów, podobnie jak było w przypadku istniejącego już Nord Stream.
Berlin nie kryje swojego poparcia dla realizacji Nord Stream 2. Podczas ostatniej konferencji bezpieczeństwa w Monachium minister spraw zagranicznych Niemiec, a wcześniej minister gospodarki, Sigmar Gabriel mówił, że z powodów politycznych nie można rezygnować z budowy wspomnianego gazociągu. Przekonywał przy tym, że jest to stricte gospodarczy projekt. Odnosząc się do kwestii prawnych budowy Nord Stream 2 mówił, że obecnie błędnie są interpretowane zapisy trzeciego pakietu energetycznego.
Frankfurter Allgemeine Zeitung/Piotr Stępiński