icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Niemcy obiecują, że raczej zamrożą przemysł niż pozwolą zamarzać ludziom, gdy Rosja zakręci kurek

Minister gospodarki i klimatu Niemiec Robert Habeck zadeklarował, że jeśli Rosja przestanie dostarczać gaz do Europy ostatnim szlakiem lądowym, który wykorzystuje na Ukrainie, Berlin raczej ograniczy dostawy do przemysłu niż pozwoli marznąć ludziom bez tego paliwa.

Habeck odniósł się do faktu, że umowa przesyłowa Ukraina-Rosja wygasa z końcem 2024 roku. To porozumienie wynegocjowane z udziałem Komisji Europejskiej w 2018 roku, które zakładało dostawy przez Ukrainę w wysokości co najmniej 60 mld m sześc. rocznie w 2019 roku i 40 mld w latach 2020-24. Jest honorowane pomimo inwazji Rosji na Ukrainę, choć Rosjanie mają obowiązek opłacać taryfy przesyłowe za ustalony wolumen, ale nie muszą realizować dostaw. Gazprom ogranicza systematycznie od 2021 roku podaż gazu w Europie i podsyca kryzys energetyczny, nierzadko dostarczając paliwo przez Ukrainę poniżej opłaconego wolumenu tranzytu. Tymczasem dostawy innymi szlakami lądowymi do Unii Europejskiej wyschły przez działania Rosjan: Gazociąg Jamalski, Nord Stream 1. Zostaje szlak Turkish Stream przez Turcję, który nie jest bezpośrednio połączony z Unią, oraz Ukraina.

Zdaniem ministra gospodarki Niemiec jego kraj może być zmuszony do ograniczenia dostaw gazu do przemysłu jeżeli będą problemy z szlakiem ukraińskim. – Chcę podkreślić, że umowa przesyłowa odpisana przez Rosję z Ukrainą wygasa w 2024 roku – powiedział Habeck. – Wojna trwa. Nie ma pewnego scenariusza odnośnie do rozwoju wypadków w przyszłości – dodał. Nie ma sygnałów o gotowości Ukrainy i Rosji do rozmów o przedłużeniu umowy przesyłowej. Te kraje nie utrzymują stosunków bezpośrednich przez inwazję rozpoczętą w 2022 roku.

– Jeżeli gaz rosyjski nie będzie docierał do Europy wschodniej w ilości, jaka wciąż płynie przez Ukrainę, wdrożymy to, co zostało ustalone w Unii. Zanim ludzie tam zamarzną, będziemy musieli ograniczyć nasz przemysł lub nawet go wyłączyć – powiedział Robert Habeck w odniesieniu do regulacji o dzieleniu się zapasami gazu w Unii Europejskiej z priorytetem dostaw do odbiorców wrażliwych jak gospodarstwa domowe, szpitale czy szkoły. Nowelizacja unijnego rozporządzenia SOS wprowadza obowiązek dzielenia się przez państwa unijne zapasami gazu w celu zapewnienia dostaw odbiorcom wrażliwym, nawet kosztem przemysłu. Rosyjski gaz dociera przez Ukrainę do Austrii, Słowacji, Włoch i Węgier. Z tego względu tak ważne są dostawy do Niemiec spoza Rosji na czele z LNG.

Die Welt / Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Test solidarności gazowej przed wyborami w Polsce

Minister gospodarki i klimatu Niemiec Robert Habeck zadeklarował, że jeśli Rosja przestanie dostarczać gaz do Europy ostatnim szlakiem lądowym, który wykorzystuje na Ukrainie, Berlin raczej ograniczy dostawy do przemysłu niż pozwoli marznąć ludziom bez tego paliwa.

Habeck odniósł się do faktu, że umowa przesyłowa Ukraina-Rosja wygasa z końcem 2024 roku. To porozumienie wynegocjowane z udziałem Komisji Europejskiej w 2018 roku, które zakładało dostawy przez Ukrainę w wysokości co najmniej 60 mld m sześc. rocznie w 2019 roku i 40 mld w latach 2020-24. Jest honorowane pomimo inwazji Rosji na Ukrainę, choć Rosjanie mają obowiązek opłacać taryfy przesyłowe za ustalony wolumen, ale nie muszą realizować dostaw. Gazprom ogranicza systematycznie od 2021 roku podaż gazu w Europie i podsyca kryzys energetyczny, nierzadko dostarczając paliwo przez Ukrainę poniżej opłaconego wolumenu tranzytu. Tymczasem dostawy innymi szlakami lądowymi do Unii Europejskiej wyschły przez działania Rosjan: Gazociąg Jamalski, Nord Stream 1. Zostaje szlak Turkish Stream przez Turcję, który nie jest bezpośrednio połączony z Unią, oraz Ukraina.

Zdaniem ministra gospodarki Niemiec jego kraj może być zmuszony do ograniczenia dostaw gazu do przemysłu jeżeli będą problemy z szlakiem ukraińskim. – Chcę podkreślić, że umowa przesyłowa odpisana przez Rosję z Ukrainą wygasa w 2024 roku – powiedział Habeck. – Wojna trwa. Nie ma pewnego scenariusza odnośnie do rozwoju wypadków w przyszłości – dodał. Nie ma sygnałów o gotowości Ukrainy i Rosji do rozmów o przedłużeniu umowy przesyłowej. Te kraje nie utrzymują stosunków bezpośrednich przez inwazję rozpoczętą w 2022 roku.

– Jeżeli gaz rosyjski nie będzie docierał do Europy wschodniej w ilości, jaka wciąż płynie przez Ukrainę, wdrożymy to, co zostało ustalone w Unii. Zanim ludzie tam zamarzną, będziemy musieli ograniczyć nasz przemysł lub nawet go wyłączyć – powiedział Robert Habeck w odniesieniu do regulacji o dzieleniu się zapasami gazu w Unii Europejskiej z priorytetem dostaw do odbiorców wrażliwych jak gospodarstwa domowe, szpitale czy szkoły. Nowelizacja unijnego rozporządzenia SOS wprowadza obowiązek dzielenia się przez państwa unijne zapasami gazu w celu zapewnienia dostaw odbiorcom wrażliwym, nawet kosztem przemysłu. Rosyjski gaz dociera przez Ukrainę do Austrii, Słowacji, Włoch i Węgier. Z tego względu tak ważne są dostawy do Niemiec spoza Rosji na czele z LNG.

Die Welt / Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Test solidarności gazowej przed wyborami w Polsce

Najnowsze artykuły