Niemieccy policjanci przystąpili w czwartek do likwidacji domków, wzniesionych na drzewach przez uczestników protestu przeciwko wycince prastarego lasu koło odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Hambach w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Policja poinformowała, że funkcjonariusze zostali obrzuceni koktajlami Mołotowa. Strzelano też do nich z procy. Jeden z policjantów odniósł niewielkie obrażenia. W wielu miejscach uczestnicy pokojowych demonstracji blokowali drogi dojazdowe. Zatrzymano trzy osoby.
Obrońcy środowiska i przeciwnicy węgla brunatnego od lat bronią tego lasu, który koncern energetyczny chce wyciąć, by nadal wydobywać tam węgiel brunatny. W czwartek policja usunęła z drzew pierwsze domki, które całymi latami były symbolem oporu przeciwko węglowi brunatnemu.
Resort budownictwa Nadrenii Północnej-Westfalii nie powoływał się nota bene na potrzebę wydobywania węgla brunatnego, uzasadniając konieczność likwidacji domków na drzewach. Podkreślono, że domki należy usunąć, ponieważ nie spełniają wymogów ochrony przeciwpożarowej oraz nie są wyposażone w drabinki ewakuacyjne. Uczestnicy protestu uznali to za „polityczny skandal”.
W reakcji na usuwanie domków z drzew obrońcy środowiska zapowiedzieli „nieposłuszeństwo obywatelskie” i ogólnokrajową mobilizację przeciwników wycinki lasu.
Kopalnia Hambach jest zapewne, jak pisze agencja dpa, największą w Europie odkrywką węgla brunatnego. Kopalnia i trzy spalające wydobywany w niej węgiel elektrownie należą do koncernu energetycznego RWE. Według jego informacji, z 4100 hektarów lasu objętych obowiązującym od lat pozwoleniem na wycinkę, 3900 hektarów ustąpiło już miejsca wyrobisku. RWE twierdzi, że dalsza wycinka jest niezbędna dla zabezpieczenia produkcji energii elektrycznej w elektrowniach na węgiel brunatny.
Agencja dpa podkreśla, że policja przygotowuje się tam na długą i trudną operację. Część z 50-60 domków na drzewach znajduje się na wysokości do 25 metrów, więc ich usuwanie nie będzie łatwe, zwłaszcza, że spodziewane są kolejne demonstracje.
Polska Agencja Prasowa