Niemiecka firma: Bruksela powinna uwzględnić Nord Stream 2 w swoich planach

3 listopada 2015, 11:24 Alert

(Energy Post/Wojciech Jakóbik)

Gazociąg Nord Stream i jego odnogi - OPAL i NEL. Fot. Konsorcjum Nord Stream.

Przyszły dyrektor niemieckiego subsydiariusza E.onu, firmy zaangażowanej w projekt rozbudowy gazociągu z Rosji do Niemiec z pominięciem Polski i innych krajów tranzytowych, przedstawia swoje stanowisko w tej sprawie na łamach Energy Post.

– Unia Europejska musi jasno ocenić ile gazu chce dla Europy i kiedy, bez tego realizacja celu udziału Odnawialnych Źródeł Energii w wytwórstwie energii i efektywności energetycznej nie wypalą – przekonuje Klaus Schaeffer, obecnie członek zarządu E.onu, który przejmie fotel prezesa Uniperu, spółki-córki tego niemieckiego koncernu. – Bezpieczeństwo dostaw wymaga zapewniena bezpieczeństwa zapotrzebowania – dodał. Schaeffer rozpocznie pracę w 2016 roku.

– Nord Stream 2 to projekt wart 10 mld euro, który przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa dostaw. To nie kwestia zastąpienia jednego szlaku inny,. To kwestia stworzenia nowej infrastruktury dla nowego zapotrzebowania – ocenił.

Jego zdaniem projekt ma uzasadnienie ekonomiczne. – Każda nowa infrastruktura zwiększa bezpieczeństwo dostaw – odpowiada na zarzuty Komisji Europejskiej wobec Nord Stream 2, który w jej przekonaniu nie zwiększy bezpieczeństwa, a w przypadku krajów Europy Środkowo-Wschodniej zmniejszy je. Według niemieckiego menadżera Nord Stream 2 nie zwiększy zależności UE od rosyjskiego gazu, ani nie zaszkodzi Ukrainie. Twierdzi, że Europa będzie potrzebowała rosyjskiego gazu ze względu na spadek własnego wydobycia. Dostawy z Rosji stawia na równi z tymi z regionu kaspijskiego i w formie skroplonej z USA oraz innych kierunków, wbrew Komisji, która nalega na zmniejszenie zależności od kierunku rosyjskiego.

– Każda nowa infrastruktura zwiększa bezpieczeństwo dostaw. Jak nowy szlak ma zwiększać zależność? Mamy wiele terminali LNG, które są tylko częściowo wykorzystywane. Byłyby wykorzystane w pełni, gdyby wzrosła ich atrakcyjność ekonomiczna. Ale wtedy nikt by nie mówił, że jesteśmy zależni od rynku LNG. Mając wystarczającą moc infrastruktury, by dostawcy mogli o nią konkurować, będziemy mieć najlepszą możliwą gwarancję bezpieczeństwa dostaw – ocenił Schaeffer w rozmowie z Energy Post.

– Wierzymy, że rynek jest najlepszym instrumentem gwarantującym bezpieczeństwo dostaw gazu. Mogą jednak pojawić się sytuacje, w których rynek nie jest w stanie pokryć całkowitego zapotrzebowanie, na przykład w wypadku usterek infrastruktury. Na takie okazje warto stworzyć oparty na mechanizmach rynkowych model obowiązkowych rezerw, które przyczynią się do ustabilizowania sieci gazowej. Oczywiście to będzie kosztować, na co powinni być gotowi konsumenci – skonstatował.

– W następnych 15 latach Europa straci 20 procent dostaw gazu ze względu na spadek własnego wydobycia. Nie wierzę, że odpowiedzią na ten problem będzie gaz łupkowy. Te 20 procent będzie trzeba skądś sprowadzić. Wierzę też, że zapotrzebowanie wrośnie przez zwiększenie udziału gazu w wytwórstwie energii elektrycznej i sektorze transportowym. To nie pytanie o tworzenie nowego szlaku. To kwestia budowy nowej infrastruktury, która pomoże zrealizować dodatkowe zapotrzebowanie w sposób najbardziej efektywny kosztowo – powiedział Niemiec, dodając, że jeśli Komisja Europejska przedstawi plan zapotrzebowania na gaz, to firmy, jak jego spółka, będą skłonne zainwestować w nowe projekty.

Dlatego Schaeffer zaapelował o stworzenie celu udziału gazu w miksie energetycznym. – Europa zapłaci za bezpieczeństwo dostaw za pomocą nowych terminali LNG, gazociągów i interkonektorów. Czy te projekty miałyby jakikolwiek sens, gdyby nie było wiary w to, że za 10 lat pojawi się zapotrzebowanie na gaz w Europie?

Projekt Nord Stream 2 zakłada budowę dwóch nitek morskiego gazociągu o przepustowości 55 mld m3 rocznie z Rosji do Niemiec. Za budowę magistrali będzie odpowiadała spółka New European Pipeline AG przemianowana na Nord Stream 2. Udziały w niej posiadają: Gazprom – 51 procent, E.On – 10 procent, BASF/Wintershall – 10 procent, Shell – 10 procent, OMV – 10 procent oraz Engie – 9 procent.

Więcej: Jak przekuć Nord Stream 2 w korzyść dla Polski i regionu