W drugim kwartale 2025 r. PKB Niemiec skurczył się o 0,3 procent w porównaniu z analogicznym kwartałem poprzedniego roku, czyli bardziej niż dotychczas zakładano. Poprzednie prognozy wskazywały jedynie na niewielki spadek o 0,1 proc. Informację tę podał Federalny Urząd Statystyczny (Destatis). Przypomnijmy, że Niemcy są największym partnerem handlowym Polski.
„Na podstawie nowych danych produkcja w przemyśle przetwórczym i budownictwie rozwijała się gorzej niż oczekiwano” – przyznał Destatis w opublikowanym komunikacie. Również handel zagraniczny nie wykazał żadnych pozytywnych impulsów.
Berlin zapowiada akcję ratunkową
Niemieckie ministerstwo gospodarki, kierowane przez Katherinę Reiche (CDU), po ogłoszeniu złych danych, zapowiedziało dalsze reformy.
„Dotychczasowe decyzje nie wystarczą – potrzeba więcej, aby Niemcy ponownie stały się konkurencyjne i powróciły na ścieżkę wzrostu gospodarczego” – cytuje reakcję resortu dziennik „Handelsblatt”.
Minister chce rozmawiać z koalicjantami z SPD o „uelastycznieniu czasu pracy, ograniczeniu kosztów pozapłacowych, zniesieniu barier biurokratycznych i obniżenia cen energii”. Jednocześnie, zdaniem Reiche, należy unikać dodatkowych obciążeń dla przedsiębiorstw.
„Musimy rozmawiać o dalszych obniżkach, a nie podwyżkach obciążeń podatkowych” – podsumowała.
Bank Federalny RFN w comiesięcznym raporcie nt. koniunktury również nie spodziewa się wzrostu w bieżącym kwartale letnim. „W największej gospodarce Europy prawdopodobnie nadal będzie zastój” – czytamy w aktualnym sprawozdaniu.
„Niewesołe perspektywy dla światowego handlu, wciąż słaba sytuacja w zakresie zamówień i niskie wykorzystanie istniejących mocy produkcyjnych będą prawdopodobnie nadal negatywnie wpływać na działalność inwestycyjną przedsiębiorstw” – przewiduje Bundesbank, dodając, że nie należy się też spodziewać impulsu dla koniunktury ze strony sektora budowlanego.
Efekt wojny handlowej z USA
Według Dirka Schumachera, głównego ekonomisty państwowego banku KfW, cytowanego przez dziennik „Sueddeutsche Zeitung” spowolnienie jest spowodowane przede wszystkim wojną handlową ze Stanami Zjednoczonymi.
Cła wymierzone w uzależnioną od eksportu gospodarkę RFN dotknęły dotknęły ją mocniej, niż się spodziewano. Z kolei ogłaszane z pompą przez rząd kanclerza Friedricha Merza (CDU) programy obniżki cen energii i ofensywa inwestycyjna pozostały – jak przekonuje ekonomistka Veronika Grimm – na papierze, ponieważ współrządząca SPD, ale też część CDU/CSU uniemożliwiają ich faktyczną realizację.
Niemcy pozostały w ubiegłym stuleciu
Niektórzy eksperci wskazują jednak na głębsze – strukturalne – problemy gospodarcze naszych zachodnich sąsiadów. Wolfgang Muenchau, szef brukselskiej wywiadowni gospodarczej Eurointelligence na łamach szwajcarskiego dziennika „Neue Zuercher Zeitung” pisze wprost, że Niemcy pozostały w ubiegłym stuleciu.
„Niemcy wynaleźli wiele rzeczy, które były ważne w XX wieku. Na przykład silnik spalinowy, palnik Bunsena czy mikroskop elektronowy. To doprowadziło kraj do dobrobytu. Ale Niemcy nie wynaleźli niczego, co miałoby znaczenie w XXI wieku. Ani smartfona, ani komputera, ani samochodu elektrycznego. Świat jest cyfrowy, Niemcy pozostały analogowe. Gospodarka Niemiec nie ma problemów koniunkturalnych, ale strukturalne” – diagnozuje.








