KOMENTARZ
Paweł Nierada
Instytut Sobieskiego
Istnieją dwa aspekty problemu ratowania górnictwa – kwestia krótkoterminowa, która obecnie budzi największe emocje – a więc zapobieżenie niekontrolowanemu upadkowi Kompanii Węglowej, nad którą, niestety, ciągle wisi widmo bankructwa, oraz wymiar strategiczny – czyli zdefiniowanie ile i gdzie będziemy potrzebować węgla w polskiej gospodarce (przede wszystkim w energetyce), za lat 5, 10, 15…
Niestety, ze względu na zakres prac, jakie należy wykonać dla prawidłowego określenia i zaplanowania miejsca węgla w przyszłości Polski, nie można sądzić, że konkretne odpowiedzi będą znane w horyzoncie najbliższych tygodni. A to właśnie jest tak, że w najbliższych tygodniach trzeba podejmować konkretne działania naprawcze.
Sensownym kierunkiem wydaje się koncentracja na złożach opłacalnych, być może aktywowanie nowych zasobów. Kwestia zaniedbywania nowych, atrakcyjnych złóż była zresztą wielokrotnie już sygnalizowana przez Głównych Geologów Kraju. Praca na łatwiej dostępnych złożach, lepszego jakościowo, węgla to nie tylko poprawa efektywności ale również polepszenie jakości pracy górników.
W krótkim terminie jednak nie można odejść od mocnego pilnowania kosztów. W trudnych czasach, nawet największe banki nie pozwalają sobie na wypłaty bonusów – jak chociażby w ostatnich dniach Deutsche Bank. A w aspekcie kosztów równie istotne są identyfikacja i eliminacja istniejących patologii, o których sama branża mówi, że są stanem powszechnym w niektórych zakładach górniczych . Mam nadzieje, że obie strony zaplanowanych na 1 lutego rozmów będą realnie oceniać możliwości oraz uwzględniać strategiczny cel – czyli zapewnienie przyszłości branży i ludziom z nią związanych.