Minister gospodarki Niemiec przekonuje, że sankcje USA wobec Nord Stream 2 są do uniknięcia i zachęca Amerykanów do dostaw LNG do jego kraju. Premier Meklemburgii-Pomorza Zachodniego twierdzi, że to paliwo będzie drogie i broni projektu rosyjskiego Gazpromu.
Amerykanie zamierzają poszerzyć sankcje wobec Nord Stream 2, potencjalnie uderzając w firmy niemieckie zaangażowane finansowo w ten sporny projekt gazociągu z Rosji do Niemiec. Niemiecki Uniper uznał, że zagrażają opóźnieniem lub zatrzymaniem budowy, która pierwotnie miała się skończyć w 2019 roku.
Minister gospodarki i energetyki Niemiec Peter Altmaier przekonywał, że jego kraj i USA mogą rozwiązać problemy w drodze dialogu, zachęcając Amerykanów do dostaw LNG z użyciem planowanych terminali w Niemczech. Innego zdania jest premier Meklemburgii-Pomorza Zachodniego Manuela Schwesig, która twierdzi, że jej land „trzyma się tego projektu”. – Potrzebujemy teraz jasnego sygnału z Niemiec i Europy, że nie pozwolimy na szantaż w tej sprawie – przekonywała w komentarzu dla Wirtschafts Woche. – Nie może być tak, że ktoś mówi nam w Niemczech i Europie skąd mamy brać surowce – dodała. Jej zdaniem uleganie USA grozi dalszymi naciskami.
Tymczasem Nord Stream 2 jest według Schwesig narzędziem służącym transformacji energetycznej Niemiec. – Jedyna alternatywa to gaz amerykański pozyskiwany z wykorzystaniem frackingu, który byłby dodatkowo droższy – oceniła premier landu, w którym ma wychodzić na ląd Nord Stream 2.
Niemiecka opinia publiczna jest krytyczna wobec tzw. frackingu, czyli hydraulicznego szczelinowania stosowanego przy wydobycia gazu łupkowego, który jest głównym źródłem LNG dostarczanego przez Amerykanów na rynki globalne.
Krytycy Nord Stream 2 przekonują, że LNG z USA może być tańsze, a budowa nowego gazociągu z Rosji zwiększy zależność Europy od tego dostawcy, rodząc ryzyko polityczne. Nord Stream 2 jest realizowany przez spółkę o tej samej nazwie należącą w stu procentach do Gazpromu.
Wirtschafts Woche/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Razem przeciwko Nord Stream 2 źle, osobno jeszcze gorzej