Nord Stream 2 prawdopodobnie nie jest realizowany zgodnie z planem – tłumaczy Mariusz Marszałkowski z College of Europe, absolwent Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni w odpowiedzi na komunikat, że ruszyła budowa na odcinku niemieckim z naszego portalu.
Tarło i sztorm
– Rzecznik Nord Stream 2 AG czyli firmy realizującej budowę gazociągu o tej samej nazwie (w skrócie NS2) pośrednio przyznał, że nawet na odcinku niemieckim wystąpiło opóźnienie budowy. Nawet, gdyż Niemcy jako pierwsze wydały wszelkie pozwolenia na budowę i same są ogromnym beneficjentem tego kontrowersyjnego projektu. Według pierwotnych planów budowy, część obu nitek NS2 przebiegających na niemieckim odcinku wolnej strefy ekonomicznej miała zostać ułożona do połowy października br. Jak sam przyznał w komunikacie rzecznik, obecnie plan jest, aby zakończyć prace w strefie niemieckiej do końca roku. Taki jest też wymóg zgód środowiskowych wydanych przez stronę niemiecką, ze względu na sezon tarła śledzi.
Odcinek „niemiecki” liczy około 85 km (jedna nitka) z czego Castoro 10 jest skierowany do budowy 50 km każdej z obu nitek strefie szelfowej. Dane podane przez rzecznika Jensa Mullera wskazują, że dotychczas zaawansowanie prac wynosi niespełna 18%, a trwają one już drugi miesiąc. Przy takim tempie prac istnieje ryzyko, że po nowym roku inwestycja będzie musiała zostać wstrzymana co najmniej do kwietnia inwestycja na odcinku niemieckim, czyli do czasu ustąpienia przeszkód środowiskowych.
Słabe tempo
Również tempo budowy na odcinku fińskim nie daje powodów do optymizmu dla akcjonariuszy NS2. Statek Solitaire, który pracuję na Zatoce Fińskiej od 5 września, nie układa gazociągu z zakładaną prędkością 3 km dziennie. Reszta statków zakontraktowanych do budowy ze strony szwajcarskiej firmy Allseas, cały czas pozostaje na swych dotychczasowych pozycjach daleko od bałtyckiej budowy.
NS 1 w najlepszym miesiącu budowy (luty 2011), układany był z prędkością nieco ponad 5 km dziennie. Zważywszy, że wtedy budowa zaczęła się wcześniej (kwiecień), więc ominęła większość kapryśnej pogody na Bałtyku, która przypada na okres listopad-styczeń. Teraz nie ma wielkich możliwości, aby tak się stało.
Problemy z logistyką
Dodatkowo, teraz jest całkiem inna sytuacja logistyczna. Na odcinku szwedzkim w okolicy Gotlandii przy budowie Nord Stream 1 mieli komfort posiadania portu w Slite. Stamtąd na odcinku szwedzkiej wyłącznej strefy ekonomicznej mieli do kilku godzin transportu rur w obie strony. Obecnie, zarówno z Karlsham, jak i Hanko, do okolic Gotlandii jest ponad 330 km z obu tych portów dla standardowego statku transportowego, który porusza się z prędkością 10-12 Kn (20-25km/h) to zajmie minimum 14 godzin w jedną stronę. Do tego dochodzi załadunek na DP/AP, czyli minimum godzina.
Jeden ładunek pozwala na zbudowanie około 2,5 km rurociągu. Fizycznie, nie bardzo widzę możliwość, aby w przypadku NS2 powtórzyć wyniki NS1. A jeżeli mieliby powtórzyć (ładowanie kilku statków jednocześnie i utrzymywanie ich w okolicy DP/AP dopóki nie skończy mu się poprzedni ładunek) to zwiększy horrendalnie koszt całego projektu. Więc powstaje pytanie czy mają na to środki i wolę ze strony inwestorów.