icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Czy układ Polski z Niemcami o Nord Stream 2 jest wart świeczki?

W pierwszych tygodniach grudnia w mediach pojawiły się spekulacje na temat propozycji układu Polska-Niemcy, który miałby zakończyć spór o kontrowersyjny projekt Nord Stream 2 – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Lex Nord Stream 2 niepokoi Niemców

Chodzi o gazociąg z Rosji do Niemiec, który miałby powstać do końca 2019 roku na Morzu Bałtyckim. Jego przepustowość ma sięgnąć 55 mld m sześc. Byłaby to druga magistrala gazowa z Rosji na Bałtyku. Razem z istniejącym Nord Stream 1 pozwoliłaby przekierować nawet do 80 procent dostaw do Europy do jednego szlaku.

Zwolennicy projektu przekonują, że zapewni tani gaz z pominięciem pośredników. Przeciwnicy ostrzegają, że ugruntuje pozycję rosyjskiego Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej, zagrozi alternatywnym projektom na nierosyjski gaz i zablokuje rozwój rynku. Niemcy twierdzą, że to przedsięwzięcie czysto biznesowe, co nie przeszkadza ich ministrowi spraw zagranicznych bronić projektu przed krytykami. Polacy, ze względu na impas w Radzie Europejskiej, domagają się objęcia projektu prawem antymonopolowym Unii Europejskiej, co może go, co najmniej opóźnić.

Strona niemiecka nie zgadza się na inicjatywę Komisji Europejskiej polegającą na rewizji dyrektywy gazowej do stanu, który pozwoli na objęcie Nord Stream 2 regulacjami antymonopolowymi. Krytycy tej decyzji ostrzegają, że pozwoli na relatywizowanie prawa unijnego na korzyść rosyjskiego Gazpromu, który jest operatorem projektu. Zwolennicy przypominają, że tego rodzaju układ będzie wymagał czasochłonnych negocjacji z Rosją, co może opóźnić realizację projektu. Polacy, pomimo pryncypialnej obrony omnipotencji prawa unijnego nad Nord Stream 2, zgodzili się na ustępstwo i popierają propozycję negocjacji. Niemcy odrzucają ją, pozostając w zgodnej krytyce z Gazpromem.

W tym kontekście pojawiły się dwie spekulacje medialne na temat ewentualnych propozycji Berlina, które mogłyby przekonać Polaków do porzucenia oporu. Pierwsza to układ Nord Stream 2 za węgiel. – Niemcy zgodzą się na mniej restrykcyjne przepisy dla elektrowni węglowych, jeśli Polska przestanie naciskać na zmianę unijnego prawa, która może zablokować budowę podmorskiego gazociągu z Rosji do Niemiec – pisze Rafał Zasuń z portalu WysokieNapiecie.pl.

Nord Stream 2 za węgiel

18 grudnia ministrowie odpowiedzialni za energetykę w krajach unijnych mają przyjąć stanowisko w sprawie pakietu zimowego. To szereg rozwiązań dla sektora energetycznego, które – generalnie ujmując – sekują energetykę węglową. Polska zabiegała o to, aby mechanizmy wsparcia jak rynek mocy mogły objąć elektrownie emitujące powyżej 550g CO2/kWh w okresie przejściowym wykraczającym poza graniczny 2025 rok proponowany przez Komisję. Układ z Niemcami mógłby urealnić tę propozycję.

Nie wiadomo jednak czy ustępstwo w sprawie dyrektywy gazowej zagwarantowałoby, że Polska uzyska korzystne rozwiązanie w ramach pakietu zimowego. W przeszłości sprzężenie dyskusji o energetyce i klimacie kończyło się dla Polski stratami. Przykładem może być inicjatywa Unii Energetycznej zapoczątkowana przez Polaków z nagromadzeniem postulatów z zakresu bezpieczeństwa energetycznego, a ostatecznie przekuta z udziałem m.in. Niemców w układ promujący politykę klimatyczną oraz energetykę odnawialną.

Nie wiemy również, czy Polska potrzebuje dalszych ustępstw w rozmowie o pakiecie zimowym. Samo WysokieNapiecie.pl wskazuje, że układ wynegocjowany do tej pory satysfakcjonował sektor elektroenergetyczny. Polska uzyskała już notyfikację ustawy o rynku mocy i gwarancję, że elektrownie z umowami utrzymają wsparcie przez piętnaście lat. Dopiero dalej idące ustępstwa Niemiec, które nie mają przecież pełnej kontroli nad pozostałymi zwolennikami ambitnej polityki klimatycznej, mogłyby być interesujące dla strony polskiej.

Nord Stream 2 za reparacje

Kolejna spekulacja to doniesienia Politico o tym, że Niemcy mogliby zrezygnować z budowy Nord Stream 2 w zamian za to, że Polska nie będzie się ubiegać o reparacje wojenne. Ze względu na to, że na razie nie stwierdzono podstaw prawnych do walki o reparacje, co przyznaje polskie ministerstwo spraw zagranicznych, ten układ należy uznać za mało prawdopodobny. Trudno podejrzewać Niemców o brak znajomości prawa. Alternatywnie, Niemcy mogli uznać, że polskie żądania przynajmniej w części są uzasadnione i mogą uderzyć w ich budżet. To jednak czysta spekulacja.

Politico podaje, że propozycja porzucenia Nord Stream 2 pojawiła się po rozpoczęciu negocjacji o powołaniu rządu chadeków, zielonych i liberałów przez Angelę Merkel. Taki rząd mógłby teoretycznie sam porzucić Nord Stream 2, a swą intencję wykorzystać, jako ustępstwo w negocjacjach z Polakami. Okazało się jednak, że na tenże sojusz nie ma szans, rozmowy zakończyły się niepowodzeniem i możliwy jest powrót do koalicji chadeków z socjalistami, który historycznie nie blokował Nord Stream 2. Nie wiadomo, czy propozycja niemiecka była w ogóle na stole, ani – jeśli tak – czy nadal na nim jest. Według mnie trudno traktować tę spekulację poważnie, o ile ryzyko koalicji wrogiej kontrowersyjnemu projektowi nie zostało zastąpione np. ryzykiem zablokowania go sankcjami USA, które może antycypować Berlin.

Czy gra jest warta świeczki?

Jeżeli wspomniane balony próbne nie są jedynie spekulacją, należałoby dopuścić możliwość, że Berlin bierze pod uwagę scenariusz, w którym Nord Stream 2 nie może powstać: przez opór w Europie, sankcje USA, problemy finansowe Gazpromu, czy wszystkie te zagrożenia naraz. Kolejną poszlaką byłyby informacje dla udziałowców Gazpromu, w których zabrakło wzmianki o Nord Stream 2, o czym już pisałem.

Jakóbik: Cisza krzyczy o Nord Stream 2

Jeśli propozycje z Niemiec to coś więcej niż spekulacje, należy je interpretować, jako uznanie, że polskie zabiegi o zatrzymanie Nord Stream 2 zostały docenione. Nawet, jeżeli nie zablokują projektu, to stały się popularne w Europie i mogą zaszkodzić interesom niemieckim. Układ z Berlinem jest dopuszczalny tylko pod warunkiem, że przyniesie większe dobro Polsce, to znaczy szansę na łagodną transformację dla sektora węglowego wykraczającą ponad dotychczas uzgodnione ustępstwa lub rezygnację z Nord Stream 2.

Dzisiaj odbędzie się głosowanie ministrów odpowiedzialnych za energetykę w sprawie Lex Nord Stream 2. Będzie to listek lakmusowy gry Berlin-Warszawa. Czy balony próbne słane przez naszych sąsiadów spotkają się z pozytywną odpowiedzią resortu z Placu Trzech Krzyży?

Jakóbik: Lex Nord Stream 2

W pierwszych tygodniach grudnia w mediach pojawiły się spekulacje na temat propozycji układu Polska-Niemcy, który miałby zakończyć spór o kontrowersyjny projekt Nord Stream 2 – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Lex Nord Stream 2 niepokoi Niemców

Chodzi o gazociąg z Rosji do Niemiec, który miałby powstać do końca 2019 roku na Morzu Bałtyckim. Jego przepustowość ma sięgnąć 55 mld m sześc. Byłaby to druga magistrala gazowa z Rosji na Bałtyku. Razem z istniejącym Nord Stream 1 pozwoliłaby przekierować nawet do 80 procent dostaw do Europy do jednego szlaku.

Zwolennicy projektu przekonują, że zapewni tani gaz z pominięciem pośredników. Przeciwnicy ostrzegają, że ugruntuje pozycję rosyjskiego Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej, zagrozi alternatywnym projektom na nierosyjski gaz i zablokuje rozwój rynku. Niemcy twierdzą, że to przedsięwzięcie czysto biznesowe, co nie przeszkadza ich ministrowi spraw zagranicznych bronić projektu przed krytykami. Polacy, ze względu na impas w Radzie Europejskiej, domagają się objęcia projektu prawem antymonopolowym Unii Europejskiej, co może go, co najmniej opóźnić.

Strona niemiecka nie zgadza się na inicjatywę Komisji Europejskiej polegającą na rewizji dyrektywy gazowej do stanu, który pozwoli na objęcie Nord Stream 2 regulacjami antymonopolowymi. Krytycy tej decyzji ostrzegają, że pozwoli na relatywizowanie prawa unijnego na korzyść rosyjskiego Gazpromu, który jest operatorem projektu. Zwolennicy przypominają, że tego rodzaju układ będzie wymagał czasochłonnych negocjacji z Rosją, co może opóźnić realizację projektu. Polacy, pomimo pryncypialnej obrony omnipotencji prawa unijnego nad Nord Stream 2, zgodzili się na ustępstwo i popierają propozycję negocjacji. Niemcy odrzucają ją, pozostając w zgodnej krytyce z Gazpromem.

W tym kontekście pojawiły się dwie spekulacje medialne na temat ewentualnych propozycji Berlina, które mogłyby przekonać Polaków do porzucenia oporu. Pierwsza to układ Nord Stream 2 za węgiel. – Niemcy zgodzą się na mniej restrykcyjne przepisy dla elektrowni węglowych, jeśli Polska przestanie naciskać na zmianę unijnego prawa, która może zablokować budowę podmorskiego gazociągu z Rosji do Niemiec – pisze Rafał Zasuń z portalu WysokieNapiecie.pl.

Nord Stream 2 za węgiel

18 grudnia ministrowie odpowiedzialni za energetykę w krajach unijnych mają przyjąć stanowisko w sprawie pakietu zimowego. To szereg rozwiązań dla sektora energetycznego, które – generalnie ujmując – sekują energetykę węglową. Polska zabiegała o to, aby mechanizmy wsparcia jak rynek mocy mogły objąć elektrownie emitujące powyżej 550g CO2/kWh w okresie przejściowym wykraczającym poza graniczny 2025 rok proponowany przez Komisję. Układ z Niemcami mógłby urealnić tę propozycję.

Nie wiadomo jednak czy ustępstwo w sprawie dyrektywy gazowej zagwarantowałoby, że Polska uzyska korzystne rozwiązanie w ramach pakietu zimowego. W przeszłości sprzężenie dyskusji o energetyce i klimacie kończyło się dla Polski stratami. Przykładem może być inicjatywa Unii Energetycznej zapoczątkowana przez Polaków z nagromadzeniem postulatów z zakresu bezpieczeństwa energetycznego, a ostatecznie przekuta z udziałem m.in. Niemców w układ promujący politykę klimatyczną oraz energetykę odnawialną.

Nie wiemy również, czy Polska potrzebuje dalszych ustępstw w rozmowie o pakiecie zimowym. Samo WysokieNapiecie.pl wskazuje, że układ wynegocjowany do tej pory satysfakcjonował sektor elektroenergetyczny. Polska uzyskała już notyfikację ustawy o rynku mocy i gwarancję, że elektrownie z umowami utrzymają wsparcie przez piętnaście lat. Dopiero dalej idące ustępstwa Niemiec, które nie mają przecież pełnej kontroli nad pozostałymi zwolennikami ambitnej polityki klimatycznej, mogłyby być interesujące dla strony polskiej.

Nord Stream 2 za reparacje

Kolejna spekulacja to doniesienia Politico o tym, że Niemcy mogliby zrezygnować z budowy Nord Stream 2 w zamian za to, że Polska nie będzie się ubiegać o reparacje wojenne. Ze względu na to, że na razie nie stwierdzono podstaw prawnych do walki o reparacje, co przyznaje polskie ministerstwo spraw zagranicznych, ten układ należy uznać za mało prawdopodobny. Trudno podejrzewać Niemców o brak znajomości prawa. Alternatywnie, Niemcy mogli uznać, że polskie żądania przynajmniej w części są uzasadnione i mogą uderzyć w ich budżet. To jednak czysta spekulacja.

Politico podaje, że propozycja porzucenia Nord Stream 2 pojawiła się po rozpoczęciu negocjacji o powołaniu rządu chadeków, zielonych i liberałów przez Angelę Merkel. Taki rząd mógłby teoretycznie sam porzucić Nord Stream 2, a swą intencję wykorzystać, jako ustępstwo w negocjacjach z Polakami. Okazało się jednak, że na tenże sojusz nie ma szans, rozmowy zakończyły się niepowodzeniem i możliwy jest powrót do koalicji chadeków z socjalistami, który historycznie nie blokował Nord Stream 2. Nie wiadomo, czy propozycja niemiecka była w ogóle na stole, ani – jeśli tak – czy nadal na nim jest. Według mnie trudno traktować tę spekulację poważnie, o ile ryzyko koalicji wrogiej kontrowersyjnemu projektowi nie zostało zastąpione np. ryzykiem zablokowania go sankcjami USA, które może antycypować Berlin.

Czy gra jest warta świeczki?

Jeżeli wspomniane balony próbne nie są jedynie spekulacją, należałoby dopuścić możliwość, że Berlin bierze pod uwagę scenariusz, w którym Nord Stream 2 nie może powstać: przez opór w Europie, sankcje USA, problemy finansowe Gazpromu, czy wszystkie te zagrożenia naraz. Kolejną poszlaką byłyby informacje dla udziałowców Gazpromu, w których zabrakło wzmianki o Nord Stream 2, o czym już pisałem.

Jakóbik: Cisza krzyczy o Nord Stream 2

Jeśli propozycje z Niemiec to coś więcej niż spekulacje, należy je interpretować, jako uznanie, że polskie zabiegi o zatrzymanie Nord Stream 2 zostały docenione. Nawet, jeżeli nie zablokują projektu, to stały się popularne w Europie i mogą zaszkodzić interesom niemieckim. Układ z Berlinem jest dopuszczalny tylko pod warunkiem, że przyniesie większe dobro Polsce, to znaczy szansę na łagodną transformację dla sektora węglowego wykraczającą ponad dotychczas uzgodnione ustępstwa lub rezygnację z Nord Stream 2.

Dzisiaj odbędzie się głosowanie ministrów odpowiedzialnych za energetykę w sprawie Lex Nord Stream 2. Będzie to listek lakmusowy gry Berlin-Warszawa. Czy balony próbne słane przez naszych sąsiadów spotkają się z pozytywną odpowiedzią resortu z Placu Trzech Krzyży?

Jakóbik: Lex Nord Stream 2

Najnowsze artykuły