– Jeżeli Nord Stream 2 nie zostanie zatrzymany, Gazprom może mieć już sposób na ominięcie prawa chroniącego przed jego nadużyciami. W rzeczywistości już naruszył ustalenia z Zachodem, ale nie spotkała go za to żadna kara i taki sygnał otrzymuje Władimir Putin podnoszący temperaturę na wschodzie Ukrainy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Słowa na Zachodzie i czyny na budowie Nord Stream 2
Sekretarz Obrony USA Lloyd Austin odwiedzi Berlin 13 kwietnia po zapowiedzi, że Amerykanie zrobią wszystko, by zatrzymać sporny projekt Nord Stream 2. Tymczasem Gazprom chce zbudować ten gazociąg do końca roku i już negocjuje warunki jego pracy w reżimie dyrektywy gazowej Unii Europejskiej, która ma go ograniczyć z pożytkiem dla odbiorców gazu.
Sekretarz Stanu USA Anthony Blinken zapowiedział, że jeśli Rosja nie zaprzestanie agresji na wschodzie Ukrainy, gdzie dochodzi do kolejnych incydentów z udziałem sił kontrolowanych przez nią, spotkają ją bliżej nieokreślone konsekwencje. Wcześniej rzecznik ambasady USA w Berlinie zapowiedział, że Amerykanie zrobią wszystko, aby zablokować projekt gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec, którego budowa znajduje się w ostatniej fazie i dołączył do niej statek Akademik Czerski mający przyspieszyć proces. Ta zapowiedź padła pomimo słów Blinkena z przeszłości o tym, że los Nord Stream 2 zależy ostatecznie od jego budowniczych. Nie zdołał on także przekonać które G7 do wydania wspólnego stanowiska w tej sprawie, które jedynie zaapelowały o deeskalację na wchodzie Ukrainy.
Austin odwiedzi Berlin wobec rosnących oczekiwań krytyków Nord Stream 2 wobec USA. Opozycyjna partia Zielonych w Niemczech opowiedziała się za zatrzymaniem tego projektu. Peter Beyer z rządu niemieckiego odpowiedzialny za relacje transatlantyckie przyznał, że moratorium na budowę tego gazociągu umożliwiłoby poprawę stosunków z USA. Nie jest jasne, czy Amerykanie zdążą zareagować na czas. Ich „czarna lista” podmiotów objętych sankcjami zostanie opublikowana w maju. BiznesAlert.pl informował, że obie nitki Nord Stream 2 są już w budowie: Akademik Czerski buduję nitkę A, a barka Fortuna – nitkę B. Prace mają zakończyć się we wrześniu. Budowa obu odcinków została rozpoczęta, więc będzie je teraz trudniej zatrzymać, choć pojawiły się sugestie, że rosyjscy budowniczowie mogliby poprzestać przy jednej nitce w razie problemów.
Gazprom może próbować ominąć prawo
W międzyczasie Rosjanie szukają rozwiązania umożliwiającego dostawy przez Nord Stream 2 pomimo prawa unijnego, który może je ograniczyć. Zrewidowana dyrektywa gazowa Unii Europejskiej narzuca na ten projekt przepisy trzeciego pakietu energetycznego chroniące rynek przed nadużyciami poprzez obowiązek rozdziału właścicielskiego, wyznaczenia niezależnego operatora i taryf. To prawo może nie być kompatybilne z rosyjskim i w razie wdrożenia na całej długości Nord Stream 2 mogłoby wymagać zmian legislacyjnych w Federacji Rosyjskiej dającej monopol na eksport gazociągowy Gazpromowi.
Ministerstwo energetyki Rosji poinformowało agencję RIA Novosti, że „prowadzi negocjacje z Komisją Europejską w celu zneutralizowania negatywnego wpływu rewizji dyrektywy gazowej na projekt Nord Stream 2”. Dyrektywa gazowa może ograniczyć Gazprom, a więc także zmniejszyć rentowność tego projektu opóźnionego już o prawie dwa lata. To dodatkowe obciążenie wobec spodziewanego spadku zapotrzebowania na gaz wywołanego transformacją energetyczną i dywersyfikacją źródeł dostaw.
Nieoficjalnie można już usłyszeć o rozwiązaniu, które pozwoliłoby przynajmniej poluzować kaganiec dyrektywy gazowej nałożony na Nord Stream 2. Operator w północnych Niemczech, czyli GASCADE, mógłby zostać właścicielem spornej rury na wodach niemieckich. Należy do niego gotowa odnoga tego gazociągu o nazwie EUGAL, która ma wstrzykiwać gaz rosyjski w serce Europy Środkowo-Wschodniej wzdłuż linii Odry do Czech. GASCADE należy do niemieckiego BASF oraz Gazpromu. Trudno zatem uznać tę firmę za w pełni niezależnego operatora, ale to Niemcy będą wdrażać dyrektywę gazową, a Komisja Europejska jedynie ją zatwierdzać.
Proces dopuszczania Nord Stream 2 do użytku może być długotrwały i nawet jeśli ten gazociąg powstanie, jeszcze długo nie będzie mógł słać gazu, o ile w ogóle rozpocznie dostawy. Jednak w scenariuszu niekorzystnym dla przeciwników rury Gazpromu rozwiązanie pozwalające ominąć dyrektywę gazową zostanie zastosowane i Rosjanie będą mogli zamienić szlak ukraiński na niemiecki oraz gruntować swą pozycję na rynku Europy Środkowo-Wschodniej podważając proces dywersyfikacji, a co za tym idzie, rentowność miliardowych inwestycji jak Baltic Pipe czy terminal LNG w Świnoujściu.
Rosjanie już wykiwali Zachód i mogą to zrobić po raz kolejny
Nagrodą pocieszenia będzie wówczas fakt, że podstawowy cel Nord Stream 2 nie został spełniony. Jeżeli ten gazociąg powstałby na czas z końcem 2019 roku, pozwoliłby zatrzymać dostawy gazu przez Ukrainę i destabilizować ten kraj zimą 2019/20 roku. Sankcje USA oraz zaangażowanie Komisji Europejskiej pozwoliło jednak wynegocjować porozumienie tymczasowe gwarantujące minimalny poziom dostaw gazu z Rosji przez terytorium ukraińskie do 2024 roku. Jednak ten układ nie został zrealizowany w 2020 roku, kiedy Gazprom miał tłoczyć przez Ukrainę minimum 65 mld m sześc. Przesłał jedynie 38 mld m sześc. i nie spotkały go za to żadne negatywne konsekwencje, bo zapłacili za zarezerwowaną przepustowość na mocy klauzuli ship or pay. Jeżeli Nord Stream 2 powstanie pomimo sankcji USA, mogą znaleźć sposób na wykiwanie Zachodu po raz kolejny, tym razem w dyskusji o dyrektywie gazowej. Tymczasem Władimir Putin spokojny o swój megaprojekt będzie mógł dalej podnosić temperaturę na wschodzie Ukrainy. Dlatego moratorium na budowę Nord Stream 2 to najlepsze rozwiązanie doraźne dające czas na ustalenia długoterminowe, które z punktu widzenia interesów bezpieczeństwa i polityki zagranicznej Zachodu powinno zakładać rezygnację z tego przedsięwzięcia lub efektywny układ ograniczający Rosję, ale taki trudno sobie wyobrazić.
Jakóbik: Czas na moratorium wobec Nord Stream 2. Polacy mogą ujawnić, jak Kreml gra Gazpromem