Rosjanie grożą Komisji Europejskiej sądem za to, że dyrektywa gazowa może uderzyć w Nord Stream 2. Sprawę komentuje Grzegorz Krzyżanowski, współpracownik BiznesAlert.pl z The European University Institute.
– Nord Stream 2 i jego rosyjscy oraz europejscy partnerzy są świadomi, że ich argumentacja nie ma podstaw. Jest jasne, że traktują unijne reguły w sposób instrumentalny, odwołując się do nich tylko wtedy, gdy im to na rękę – przekonuje ekspert. – Nord Stream 2 ma dwuczłonową strategię. Po pierwsze odnosi się do Karty Energetycznej. Zamierza włączyć do debaty kolejne ramy prawne i spowodować wątpliwości poprzez zamulenie dyskusji.
– Komisja nie może i nie powinna się wycofać, biorąc pod uwagę, że jej pierwotna propozycja została tak znacznie zmieniona, a Rada Unii Europejskiej zgodziła się na dyrektywę gazową w wersji light, która już teraz jest w znacznym stopniu pozbawiona siły regulacyjnej – wskazuje Krzyżanowski. – Nord Stream 2 kwestionuje definicję „ukończonego gazociągu” w nowej dyrektywie, a przez to gra w starą grę w pustkę prawną do wykorzystania, jak w przypadku odcinka morskiego pierwszego Nord Stream.