Niemiecki Wintershall przekonuje, że wsparcie partnerów finansowych Nord Stream 2 w Europie nie osłabło pomimo planu wprowadzenia nowych regulacji unijnych, które mogą opóźnić projekt. Krytykują opór przeciwko niemu i wymieniają z nazwy Polskę. Mimo to zastrzegają, że pożyczki będą płynąć w zależności od postępów projektu.
Pożyczki będą płynąć, jeśli projekt będzie szedł naprzód
Europejscy partnerzy finansowi Nord Stream 2 (Shell, OMV, Engie, Uniper i Wintershall) zapewnili w 2017 roku 324 mln euro każdy na realizację spornego projektu. Poinformował o tym prezes niemieckiego Wintershall, Mario Mehren. W sumie firmy przekazały 1,6 mld euro z szacowanych 11 mld.
– Mechanizm działa tak, że płacimy wszyscy w tym samym czasie, ale musimy jasno określić, jaka będzie kwota pożyczki. Pierwsza była warta 1,4 mld euro, po 287 mln euro na spółkę. Druga opiewała na 50 mln euro na spółkę – wyliczał menadżer. Pierwsza transza dotarła w czerwcu zeszłego roku, a druga w grudniu.
Wintershall zapowiedział, że w 2018 roku przeznaczy na pożyczkę dla Nord Stream 2 AG zarządzającej projektem i należącej w stu procentach do rosyjskiego Gazpromu kwotę 324 mln euro, czyli tyle samo, co w zeszłym roku. – Oczywiście wszystko zależy od postępów projektu – zastrzegł Tilo Wieland, członek zarządu Wintershall. W podobnym tonie wypowiadał się Reiner Seele, prezes austriackiego OMV, który powiedział podczas CERA Week w Londynie, że suma pożyczek w 2018 roku będzie zależała od rozwoju inwestycji – może być wyższa. OMV deklaruje, że będzie gotowa zwiększyć wydatki na ten cel.
Również niemiecki BASF, spółka-matka Wintershalla, deklaruje stałe poparcie dla projektu. Pomimo układu o wymianie aktywów na Morzu Północnym z DEA oligarchy Michaiła Fridmana, niemiecka spółka nie wycofa się z projektu. W grudniu niemiecki BASF i LetterOne ogłosiły podpisanie listy intencyjnego w sprawie stworzenia Wintershall Dea. Wdrożenie wymiany ma nastąpić w trzecim kwartale 2018 roku poprzez stworzenie joint-venture Wintershall DEA. Zakłada ona, że 67 procent akcji nowej spółki otrzyma BASF, a 33 procent – LetterOne.
Czarne chmury nad Nord Stream 2
Nord Stream 2 to projekt nowego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Planowana przepustowość to 55 mld m sześc. rocznie. Razem z istniejącym Nord Stream 1 pozwoliłby podwoić dostawy do Europy Środkowo-Wschodniej. Zwolennicy liczą na tani gaz. Krytycy obawiają się wzmocnienia pozycji Gazpromu kosztem alternatyw.
Komisja Europejska chce podporządkować projekt, podobnie jak inne tego typu, regulacjom unijnym poprzez rewizję dyrektywy gazowej, która jest obecnie na etapie negocjacji trilogu. Głosowanie w jej sprawie mogłoby się odbyć w marcu. Na wtedy też jest zapowiadana decyzja Niemiec o zgodzie na budowę gazociągu w ich wyłącznej strefie ekonomicznej.
Nord Stream 2 ma już inną zgodę – na poprowadzenie magistrali po wodach terytorialnych RFN. Nie ma natomiast niezbędnych pozwoleń Finlandii, Szwecji, Rosji i Danii. Te mogłyby zostać przyznane w pierwszej połowie tego roku.
Problem może stanowić nowe prawo duńskie, które daje prawo odrzucić projekt, jeżeli Kopenhaga uzna go za niezgodny z polityką zagraniczną oraz bezpieczeństwa. Mimo tego ryzyka Nord Stream 2 AG przekonuje, że ewentualna konieczność ominięcia wód Danii nie spowoduje opóźnień.
Być może z tego powodu rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak zaapelował o przyspieszenie prac nad budową Nord Stream 2. Mówił także o tureckim projekcie Turkish Stream. Powodem ma być ryzyko dla dostaw gazu z Rosji do Europy wynikające z sporu z Ukrainą. Według analityków został on jednak celowo wywołany przez Rosjan, aby destabilizować przesył przez terytorium wschodniego sąsiada Polski i m.in. uzasadnić sporny projekt Nord Stream 2.
Buzek: Rewizja dyrektywy gazowej ochroni rynek UE, choć może zniechęcić do Nord Stream 2 (ROZMOWA)
Wintershall: Nie przejmujcie się Polską
Zdaniem Mario Mehrena blokowanie Nord Stream 2 jest niezgodne z interesem Europy. – Określone kraje Europy Wschodniej próbują zakłócić realizację projektu i naciskają na Brukselę. Tego rodzaju sztuczki zostały skrytykowane przez tamtejsze służby prawne. Mogą one wynikać z polityki, ale na pewno nie są zgodne z interesami europejskich konsumentów – ocenił menadżer. – Zalecałbym nie przeceniać wpływu Polski. Nie należy poświęcać za dużo atencji krajom odpowiadającym za 1 czy 2 procent zużycia w Europie – drwił prezes Wintershall.
Opinia służb prawnych Rady Europejskiej stanowi, że Komisja Europejska nie powinna obejmować prawem UE projektu Nord Stream 2. Komisja przyjęła ją do wiadomości i pracuje dalej nad rewizją dyrektywy. To jej własna inicjatywa ustawodawcza wsparta przez przeciwników Nord Stream 2.
Tymczasem przeciwko projektowi opowiedziało się więcej krajów europejskich: państwa bałtyckie, Rumunia, Chorwacja. Obawy zgłosiły Dania i Szwecja. Krytykują go także okazjonalnie Bułgarzy i Włosi. Według Komisji Europejskiej Nord Stream 2 nie zwiększy bezpieczeństwa energetycznego Europy i nie jest w jej interesie, przez co nie uzyska wsparcia Brukseli. Równie krytyczne są Stany Zjednoczone, które przekonują Europejczyków do odrzucenia tego projektu. Jego zwolennicy przekonują, że to czysty biznes. Podobnie wypowiadają się oficjele z Niemiec.
PRIME/TASS/Wiedomosti/Wojciech Jakóbik