Polska zaapelowała o przyspieszenie prac nad przepisami, które utrudnią powstanie Nord Stream 2. Okazją było spotkanie unijnych ministrów do spraw energii w Luksemburgu.
Nowelizację przepisów zaproponowała Komisja Europejska w listopadzie ubiegłego roku. Chodzi o to, by wszystkie gazociągi, także te przebiegające po dnie morza, były objęte unijnym prawem. Brak precyzyjnych zapisów w tej sprawie powodował w przeszłości różnice w interpretacji unijnych przepisów i pozwolił zwolennikom Nord Stream 2 na forsowanie tej inwestycji.
Dotychczasowe negocjacje w sprawie nowelizacji dyrektywy gazowej utknęły na szczeblu ekspertów z unijnych krajów. Bułgaria, kierująca obecnie pracami Unii Europejskiej, hamowała prace i nie wnosiła tej sprawy na poziom ambasadorów, by później mogli się nią zająć ministrowie. Polska, której zależy na szybkiej nowelizacji, zaapelowała o mobilizację we Wspólnocie, bo czas odgrywa tu istotną rolę.
Od lipca półroczne przewodnictwo w Unii obejmuje Austria, która wraz z Niemcami jest przeciwna zmianom w dyrektywie gazowej. Przeniesienie tej kwestii na przyszły rok niesie za sobą ryzyko, że zmian w dyrektywie gazowej nie uda się przeprowadzić przed ukończeniem budowy Nord Stream 2, co jest planowane na koniec 2019 roku. Proces legislacyjny w Unii jest bowiem złożony.
Uzgodnienie wspólnego stanowiska przez kraje członkowskie nie kończy prac nad nowelizacją dyrektywy. Ostateczny jej kształt będzie zależeć od wyniku negocjacji przedstawicieli unijnych krajów i Parlamentu Europejskiego. Europarlament ma już swoje stanowisko, ale rokowania z przedstawicielami unijnych rządów mogą być trudne i potrwać wiele miesięcy.
IAR