Norwegia może skorzystać na odejściu Niemiec od węgla

30 stycznia 2019, 15:00 Alert

Niemcy ogłosiły, że do 2038 roku zrezygnują z produkcji energii z węgla, będą jednak potrzebować więcej gazu.

W ubiegłym roku niemiecka komisja ds. węgla zdecydowała, że za 19 lat nasi zachodni sąsiedzi porzucą węgiel kamienny i brunatny. Obecnie moc działających nad Odrą ponad 120 elektrowni węglowych wynosi ok. 43 GW, co odpowiada ok. 38 procentom produkcji energii. Według propozycji komisji, ma zostać zamkniętych 17 GW mocy węglowych do 2030 roku, z czego 12,5 GW do 2022 roku.

Podczas gdy Niemcy głównie będą dążyli do zastąpienia mocy węglowych energią odnawialną, krajowi dostawcy gazu liczą, że skorzystają na tym procesie, ponieważ instalacje gazowe mogą zapewnić stałe źródło dostaw energii.

Norwegia, która obecnie jest trzecim co do wielkości po Rosji i Holandii dostawcą gazu do Niemiec liczy, że nad Odrą wzrośnie zapotrzebowanie na błękitne paliwo. Taką możliwość jeszcze przed ogłoszeniem decyzji komisji węglowej sugerowała Irene Rummelhoff, wiceprezes Equinor ds. marketingu, midstreamu i processingu.

Norwegia i Equinor konkurują w dostawach gazu z Rosją. Jak zauważa portal Oilprice.com istnieje możliwość, że mimo kontrowersji jakie budzi budowa gazociągu Nord Stream 2 oraz sprzeciwu ze stronu Stanów Zjednoczonych i części państw europejskich jak m.in. Polska, projekt zostanie zrealizowany. Equinor wciąż wierzy, że rynek gazu w Niemczech będzie większy, ponieważ do 2022 roku Berlin zamknie ostatnią elektrownię jądrową. Zdaniem spółki wówczas Niemcy nie mogą polegać wyłącznie na OZE i będą potrzebowały gazu.

Oilprice.com/Piotr Stępiński