Podczas wystąpienia w Sejmie, Tomasz Nowacki, dyrektor Departamentu Energii Jądrowej w Ministerstwie Energii przypomniał, że energetyka jądrowa jest mocno zakorzeniona we wszystkich dokumentach strategicznych dotyczących polskiego rynku energii.
– Jest o niej mowa nie tylko w projekcie Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, ale również w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju – powiedział.
Jego zdaniem energetyka jądrowa pozwoli sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na energię elektryczną, zapewni jej stabilne dostawy, a także pozwoli na utrzymanie cen na przewidywalnym poziomie. – Blok jądrowy pracuje niezależnie od warunków pogodowych. Wymagany jest jedynie wysokowydajny obieg chłodzenia. Co więcej nie wymaga on wielkiego zapotrzebowania na paliwo jądrowe. Raz na co najmniej 18 miesięcy, blok o mocy 1000-1600 MW wymaga tylko dostarczenia 2 ciężarówek paliwa. Rynek paliwa jądrowego jest bardzo dobrze zdywersyfikowany. Możemy je kupować od państw należących do NATO lub innych, z którymi Polska ma dobre relacje – powiedział.
Zaznaczył, że rozwój energetyki jądrowej to także szansa na rozwój cywilizacyjny naszego kraju i zaangażowanie polskich spółek w realizację projektu.
Zgodnie z założeniami pierwszy blok jądrowy o mocy 1-1,5 GW ma powstać do 2033 roku. W perspektywie 2043 roku ma powstać 6 bloków jądrowych o mocy 6-9 GW. – Zapewniamy warunki formalno-prawne oraz finansowanie budowy i funkcjonowania elektrowni jądrowej – mówił dyrektor Nowacki.
– Atom nie zdominuje miksu energetycznego i nie zastąpi całkowicie węgla, ale będzie istotnym filarem polskiego systemu elektroenergetycznego, nie tylko zeroemisyjnym, ale i stabilnym źródłem energii– dodał.
Jego zdaniem analizowane są różne technologie. – Za perspektywiczną uznaje się rolę małych reaktorów jądrowych – wysokotemperaturowych i modularnych (SMR, HTR), które mogą zostać zastosowanie w przemyśle. Przy czym, ich aktualny poziom rozwoju technologicznego jest zbyt niski, aby móc mówić o konkretnych projektach ich wdrażania.