(Prime/Piotr Stępiński)
Jak poinformowała agencja Prime zdaniem irańskiego wiceministra ropy Amira Hussain Zamaniniya w perspektywie 5-10 lat Teheran może rozpocząć dostawy skroplonego gazu ziemnego (LNG) do Europy.
– Według moich obserwacji, w tej chwili nie mamy gazu aby dostarczać go komukolwiek innemu niż Irańczykom. Ale kiedy i jeśli będziemy wydobywać odpowiednią ilość gazu będzie znane uzasadnienie ekonomiczne, które pokaże w jaką stronę iść. Obecnie ceny gazu w Europie są znacznie mniejsze niż we Wschodniej Azji. Nie ma sensu aby Iran myślał o dostawach gazu do Europy poprzez rurociągi. Może być to LNG – ale to inna kwestia. W przeciągu 5-6, 10 lat od chwili obecnej – powiedział irański polityk.
Zdaniem prezesa Instytutu Studiów energetycznych dr Andrzeja Sikory irański gaz w Europie musi płynąć przez Turcję, która wykorzystując swoje położenie geograficzne od lat blokowała ten kierunek trzymając ten fakt jako jeden z ważnych argumentów w negocjacjach akcesyjnych z UE. Sprawa się ślimaczy. Kto dziś zgodzi się w UE na rozszerzenie? A i Turcja, związana z Unią porozumieniem o wolnym handlu, ciągle blokuje dostęp samolotów i statków cypryjskich (UE) do swoich lotnisk i portów. W odwecie Unia nie otwiera negocjacji w żadnym z 33 rozdziałów tureckich negocjacji. To oznacza, że na gaz z Iranu w Europie trzeba będzie poczekać.