Za sprawą zatwierdzenia strategicznego dokumentu Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku, powrócił temat wdrożenia w Polsce energetyki jądrowej. Mimo oficjalnych deklaracji politycznych prezentowanych przez ostatnie 16 lat, polski program jądrowy nadal znajduje się w stagnacji. Powstaje więc pytanie czy na bazie zdobytego doświadczenia można określić kluczowy czynnik, który zdecydował o dotychczasowym niepowodzeniu programu i czy jego ponowne otwarcie ma szansę zakończyć się sukcesem – pisze Mikołaj Oettingen* z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.
Geneza
Wdrożenie w Polsce energetyki jądrowej po rezygnacji z budowy elektrowni jądrowej Żarnowiec w 1990 roku, zostało ponownie zaproponowane w Polityce Energetycznej Polski do 2025 roku opublikowanej w styczniu 2005 roku. W listopadzie 2009 r. została opublikowana Polityka Energetyczna Polski do 2030 roku, która również postulowała wdrożenie energetyki jądrowej. Następnie, w styczniu 2014 r., został przyjęty Program Polskiej Energetyki Jądrowej, uważny za kluczowy dokument determinujący uwarunkowania, jak i harmonogram prac nad elektrownią jądrową. We wszystkich wymienionych dokumentach termin uruchomiania pierwszej elektrowni jądrowej został oszacowany na lata 2020-2025.
Obecnie 16 lat po ukazaniu się pierwszego dokumentu, została zaprezentowana Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku a Program Polskiej Energetyki Jądrowej został zaktualizowany. Oba strategiczne dokumenty postulują uruchomienie pierwszego z sześciu planowanych bloków jądrowych o mocy 1-1.6 GWel, tym razem do 2033 roku. Kolejne bloki mają być uruchamiane systematycznie co 2-3 lata, tak aby w 2043 roku całość budowy została zakończona.
Wdrożenie energetyki jądrowej jest długotrwałym procesem który angażuje potencjał całego państwa, co wymaga koordynacji działań na najwyższym szczeblu decyzyjnym. Pytaniem pozostaje, czy w ciągu ostatnich 16 lat istniała realna możliwość wdrożenia energetyki jądrowej i na jakim etapie obecnie znajduje się polski program jądrowy.
Ramy czasowe
Zgodnie z wytycznymi Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej proces wdrożenia energetyki jądrowej jest przewidziany na około 10-15 lat. Punktem startowym jest jej uwzględnianie w narodowej strategii energetycznej, a punktem końcowym komercyjne uruchomienie pierwszego bloku jądrowego. Pierwsza faza wdrożeniowa skupia się na zagadnieniach dążących do podjęcia świadomej i ostatecznej decyzji o wdrożeniu energetyki jądrowej. W drugiej fazie prowadzone są aktywności związane z przygotowaniem kraju na wdrożenie energetyki jądrowej, zakończone podpisaniem kontraktu z dostawcą technologii. W ostatniej fazie prowadzona jest faktyczna budowa i finalnie – uruchomienie pierwszego bloku jądrowego. Obecnie Polska po 16 latach od ogłoszenia planów budowy elektrowni jądrowej znajduję się w drugiej fazie wdrożeniowej.
W tym samym czasie dwa kraje nie posiadające wcześniej rozwiniętego przemysłu jądrowego doprowadziły do wdrożenia energetyki jądrowej. Pierwszy z nich to Zjednoczone Emiraty Arabskie, które w kwietniu 2008 r. podjęły decyzje o wdrożeniu energetyki jądrowej. Partnerem technologicznym szejków została wybrana koreańska firma KEPCO oferująca technologię reaktora APR1400. Pierwszy blok jądrowy w elektrowni Barakah został uruchomiony w 2020 roku a jego komercyjna eksploatacja rozpoczęła się 6 kwietnia 2021 roku. Drugim państwem, które postanowiło wdrożyć jądrowe moce wytwórcze, jest sąsiad Polski – Białoruś. Pierwsza decyzja o wdrożeniu energetyki jądrowej została podjęta w 2006 roku. Po wielu perturbacjach Białoruś wybrała technologię reaktora VVER rosyjskiego dostawcy Rosatom. Pierwszy blok jądrowy w białoruskim Ostrowcu został uruchomiony w 2020 roku a jego komercyjna eksploatacja przewidziana jest na rok 2021.
Oba przykłady świadczą o możliwości wdrożenia energetyki jądrowej w czasie zdefiniowanym przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej. Warto również zauważyć, że początkowy potencjał jak i kompetencje w dziedzinie energetyki jądrowej obu państw były znacznie mniejsze niż w Polsce. Dlaczego więc Polska nie zdołała w tak długim czasie uruchomić własnej elektrowni jądrowej?
Diagnoza
Abstrahując od często podnoszonych problemów z finasowaniem tak dużej inwestycji infrastrukturalnej, najbardziej prawdopodobną przeszkodą hamującą od lat wdrożenie w Polsce energetyki jądrowej jest obawa decydentów politycznych przed niepowodzeniem projektu, a tym samym brak konsekwencji w jego implementacji już na początkowym etapie. Podjęcie jednoznacznej i wiążącej decyzji jest trudne ze względu na równoczesne przyjęcie odpowiedzialności związanej z ryzykiem wystąpienia nieoczekiwanych zdarzeń, które mogłyby zakłócić powstanie jak i funkcjonowanie elektrowni.
Decyzja a tym samym odpowiedzialność Państwa dotyczy nie tylko naszego pokolenia lecz również kolejnych pokoleń. Państwo powinno rozumieć korzyści płynące z energetyki jądrowej, ale również być świadome odpowiedzialności związanej z jej eksploatacją w tym za zużyte paliwo jądrowe. Tak poważna decyzja powinna być poprzedzona szerokimi pracami analitycznymi tak, aby w późniejszym etapie, tylko z niezbędnymi aktualizacjami, wyznaczony cel w wyznaczonym czasie został osiągnięty. Ponadto decyzja może być podjęta tylko przez w pełni świadome zysków jak i konsekwencji elity polityczne. Brak decyzyjności prowadzi do stagnacji, która wprowadza znudzenie samą ideą energetyki jądrowej we wszystkich warstwach społeczeństwa, jak również wśród samych decydentów.
Oba wspomniane kraje, które już wdrożyły energetykę jądrową, chociaż posiadające systemy polityczne różne od zachodnich, posiadają wspólną cechę – decyzyjność w kwestiach długoterminowej polityki państwa, czego jak do tej pory zabrakło w Polsce.
Status Quo
Obecnie wydaje się, że polski program jądrowy powoli wychodzi z impasu i zaczyna nabierać rozpędu. Świadczą o tym różnorodne działania podejmowane przez polskie instytucje zaangażowane w program jądrowy, m.in. Departament Energii Jądrowej Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Państwową Agencję Atomistyki, jak również aktywności potencjalnych dostawców technologii. W wyścigu o polski atom, realnie uczestniczą trzy technologie reprezentowane przez trzy rozwinięte państwa. Amerykańska firma Westinghouse oferuje reaktor AP1000, Koreańskie KEPCO reaktor APR1400 a Francuski EDF reaktor EPR.
Z technologicznego puntu widzenia reaktory charakteryzują się podobnymi parametrami pracy i standardami bezpieczeństwa. Tym samym wybór dostawcy technologii powinien zależeć nie tylko od technologicznej specyfikacji elektrowni, ale przede wszystkim od rachunku zysków i strat związanych z obszarami około-technologicznymi, m.in. schematem finansowania, logistyką i zarządzaniem projektem, doświadczaniem dostawcy, stabilnym łańcuchem dostaw komponentów elektrowni, zaangażowaniem polskiego przemysłu, serwisem w okresie eksploatacji, szkoleniami pracowników oraz ewentualnymi korzyściami dla innych strategicznych obszarów np. bezpieczeństwa narodowego.
Nie należy zapominać, że budowa elektrowni jądrowej nie powinna stanowić celu samego w sobie. Celem dalekosiężnym powinna być budowa całego przemysłu jądrowego w skali odpowiedniej do planowanej ilości bloków jądrowych. W tak krytycznym obszarze Polska musi posiadać własny potencjał analityczny i wytwórczy. Poleganie tylko na zagranicznych dostawcach stawia kraj w roli biernego użytkownika technologii bez perspektywy wkładu w jej rozwój i uczestnictwa w globalnym łańcuchu dostaw.
Podsumowując, wdrożenie energetyki jądrowej w Polsce zaczęło nabierać rozpędu, co jest widoczne poprzez działalność lobbingową ewentualnych dostawców technologii, jak i polskich decydentów. Należy pamiętać, że mariaż z energetyką jądrową trwa o wiele dłużej niż w przypadku innych dziedzin przemysłu, co wymaga długoterminowego i konsekwentnego planowania strategicznego. Planowanie nie może się zakończyć w momencie uruchomienia elektrowni, ale powinno trwać do czasu jej likwidacji, jak i ostatecznego zagospodarowania zużytego paliwa jądrowego. Czas pokaże, czy decydenci polityczni będą konsekwentnie realizować wyznaczone cele, a tym samym czy trzecie w historii otwarcie polskiego programu jądrowego okaże się sukcesem – w imię zasady: do trzech razy sztuka.
*Mikołaj Oettingen, research fellow w Programie Gospodarka i Energetyka Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego