Osobna specustawa dla morskich farm wiatrowych nie jest w Polsce konieczna i to, czy powstanie nie jest najważniejszą kwestią. Szczególnej uwagi wymaga natomiast identyfikacja wyzwań takich, jak model wsparcia finansowego budowy morskich farm wiatrowych, obszary zagospodarowania morza czy realizacja przyłączy morskich farm wiatrowych. Rzeczą wtórną jest czy te regulacje powstaną poprzez stworzenie nowej ustawy lub nowelizacji już działających ustaw – podkreśla dr Robert Zajdler, adiunkt na Wydziale Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej.
Specustawa nie jest najważniejsza
Od marca trwa dyskusja czy branża offshore planująca obecnie 13 projektów morskich farm wiatrowych potrzebuje osobnej, dedykowanej ustawy czy jednak uwzględnienie potrzeb tego sektora może odbyć się na drodze nowelizacji aktów prawnych obowiązujących obecnie. Pod koniec kwietnia ministerstwo energii ma poinformować o wybranym wariancie.
Robert Zajdler podkreślił, że „w Polsce przyzwyczailiśmy się do realizacji dużych inwestycji infrastrukturalnych w oparciu o specjalnie dedykowane tym sektorom ustawy”. Stanowią one uproszczenie obowiązujących powszechnie norm prawnych na potrzeby wybranych inwestycji. – Pomimo zauważalnych „punktowych” korzyści psuje to model prawny oraz, w razie nałożenia się na siebie różnych specustaw, prowadzi od konfliktu norm prawych. Przykładem takiej specustawy może być ustawa dotycząca terminalu LNG w Polsce. Zamiast zmienić archaiczne czasami rozwiązania prawne dla całej gospodarki zrobiono wyłom dla jednej inwestycji. W przypadku tej inwestycji był bardzo skuteczny, ale dlaczego tylko dla tej inwestycji, a nie dla innych często równie ważnych? Przyzwyczailiśmy się do tego, że dobrym narzędziem rozwiązywania tych problemów jest specustawa. Tworzymy więc swoistą atrapę prawną dla danego sektora, czy inwestycji, nie widząc horyzontalnych problemów wspólnych dla wszystkich inwestycji – zauważył ekspert.
Jego zdaniem najważniejsze nie jest to, czy będzie osobna ustawa czy też nie, ale zidentyfikowanie kwestii, które powinny zostać przemyślane na nowo. – Proces inwestycyjny w branży offshore trwa długo. Niektóre terminy czy decyzje nachodzą na siebie. Inwestorzy podkreślają, że trzeba wówczas poszukiwać karkołomnych rozwiązań, aby wszystkie te elementu uporządkować i ułożyć w spójny proces inwestycyjny – powiedział.
Model wsparcia – konkurencja z rynkiem
Drugą sprawą do rozwiązania jest wsparcie dla sektora offshore. – Pojawia się pytanie czy na tym etapie jest potrzebne. Inwestycje offshore’owe pochłaniają miliardy złotych, a ich stopa zwrotu rozłożona jest w czasie. Realizacja najczęściej spotykanego modelu opartego na aukcjach w sytuacji, gdy są jeden lub dwa podmioty, wydaje się być niemożliwa. Trudno bowiem w takich warunkach mówić o konkurencji i rywalizacji – podkreślił. Zaznaczył, że jeśli decydujemy się na dany model wsparcia, a tak jego zdaniem powinno być, to należy zapewnić konkurencyjność. – Jeśli nie możemy stworzyć konkurencyjności między firmami, to powinniśmy stworzyć konkurencję z rynkiem. Niech rynek wyznacza cenę a przykładowo kontrakt różnicowy, odpowiednio skalibrowany, wskazuje odpowiedni poziom wsparcia. Nieistotne jest czy kwestia ta zostanie rozwiązana poprzez jedną, nową ustawę czy nowelizację już istniejących – powiedział dr Robert Zajdler.
Obszary zagospodarowania morza – wojsko powinno odstąpić część terenu
Kolejną ważną sprawą są obszary zagospodarowania morza, a jest ich kilka. – Jeśli spojrzymy na mapę to jest ich bardzo dużo, jednak część z nich jest zarezerwowana na potrzeby obronne. Powstaje pytanie czy te obszary są faktycznie niezbędne dla wojska przy obecnym rozwoju technologii militarnych. Warto rozważyć czy część z nich nie przeznaczyć na rozwój gospodarki. Tego również nie trzeba uwzględniać w osobnej specustawie. Można to uregulować za pomocą prawa już obowiązującego – dodał.
– Jestem zdania, że co do zasady nie ma co mnożyć bytów i lepiej zmienić obwiązujące akty prawne. Jeśli jednak z różnych analiz wynika, że prościej i sprawniej będzie przeprowadzić zmiany poprzez wprowadzenie jednej, osobnej ustawy to może to też być rozwiązanie, z takim jednak ryzykiem, że taka specustawa jak każda, może wymagać zmian innych aktów prawnych, co i tak nie upraszcza zatem systemu prawa. Ponadto, nie widzę, aby regulacji, które kwalifikowałyby się do zmiany było aż tak dużo, aby wymagały przygotowania osobnego aktu prawnego – podkreślił.
Koszty przyłączenia – operator powinien być podmiotem dedykowanym
Pytany o koszty budowy przyłączenia morskich farm wiatrowych do lądowego systemu elektrycznego dr Zajdler powiedział, że powinien je realizować operator systemu przesyłowego. – Operator przerzuca koszty budowy takiego przyłączenia na taryfy sieciowe, ale może na nie dostać środki europejskie, pochodzące z funduszy modernizacyjnych czy dochodów z aukcji uprawień do emisji CO2. Operator jest na tyle doświadczony przy realizacji takich inwestycji, że może zapewnić budowę przyłączenia spójnego z całym modelem sieci. Koniec końców i tak wszyscy za to zapłacimy, niezależnie od tego, czy przyłączenie do sieci będzie realizować zewnętrzna firma, inwestor farmy wiatrowej offshore, czy operator sieci przesyłowej – dodał. Podkreślił, że jeśli inwestor brałby na siebie koszt przyłączenia farmy wiatrowej offshore to i tak zawrze go w cenie energii elektrycznej. W przypadku realizacji tej inwestycji przez operatora systemu przesyłowego, uwzględnienie całości lub części kosztów w taryfie przesyłowej pozwoli na większą optymalizację, a co za tym idzie mniejszy rachunek za energię dla odbiorców.