Opara: Kolejne ekrany dźwiękochłonne – tym razem wzdłuż linii kolejowych. Niech sprawą zajmie się NIK

25 kwietnia 2014, 14:10 Drogi

Przeszło dwadzieścia kilometrów ekranów akustycznych chce postawić PKP PLK na odcinku Warszawa Włochy – Grodzisk Mazowiecki. Będą miały nawet 5-6 m wysokości. Ekranów udało się uniknąć tylko mieszkańcom Milanówka, dzięki interwencji wojewódzkiego konserwatora zabytków – napisała Gazeta Wyborcza.

– Nie wiem czy tak musi być. Rozrastająca się bezustannie ilość ekranów dźwiękochłonnych staje się w Polsce plagą. Są one stawiane wszędzie – czy jest taka potrzeba czy nie. A wszyscy odpowiedzialni za to powołują się – jako na podstawę prawną takiego działania – na jakieś mityczne wytyczne Unii Europejskiej, nakazujące stawianie tych ekranów – twierdzi w rozmowie z naszym portalem Jakub Opara, b. radny Warszawy. – Jednak nikt tych przepisów na oczy nie widział.

Jako przykład, jak w praktyce sprawa wygląda, Opara podaje wiadukt w Łomiankach k. Warszawy, gdzie ekrany – owszem – postawiono, ale 200 m przed i 200 m za wiaduktem. Spowodowało to ostre protesty społeczne, bowiem w tych okolicach wiele osób prowadziło działalność gospodarczą. A wskutek postawienia ekranów odcięto ich od potencjalnych klientów, nie bedących w stanie dostrzec, że w tych okolicach znajdują się warsztaty czy punkty usługowe.

– Moim zdaniem można tu mówić o działaniach swoistej „mafii ekranowej” – mówi dalej Opara. – Takie inwestycje są przecież naprawdę drogie. Musi być przygotowana specjalna, stalowa konstrukcja, a ich montaż oznacza sporą operację budowlaną. Jak na razie jednak – jak widać – kilka firm, które zajmują się w skali kraju montowaniem ekranów, przeżywają istne eldorado. Obawiam się czy, gdy już przy wszystkich liniach kolejowych zostaną postawione ekrany, ktoś nie wpadnie na pomysł, by umieszczać je np. wzdłuż ul. Marszałkowskiej czy innych głównych arterii stolicy, gdzie przecież panuje hałas z powodu ruchu samochodów, tramwajów i autobusów. To doprowadziłoby do jakiegoś absurdu.

Zdaniem Opary cały proceder stawiania ekranów niemal gdzie popadnie nadawałby się do skontrolowania przez NIK. To właśnie ta instytucja mogłaby sprawdzić procedury z tym związane.

– To przecież NIK, w wyniku kontroli, ujawnił tysiące błędów popełnionych przy budowie Stadionu Narodowego, który został przepłacony i postawiony za państwowe pieniądze. A ekrany są stawiane również za państwowe pieniądze – kończy Jakub Opara.