Arabia Saudyjska nadal pozwala mataczyć Rosji w ramach porozumienia naftowego OPEC+ a faktyczne ograniczenia nie robią wrażenia na ropie, która tanieje po szczycie układu.
Arabia Saudyjska zdołała przekonać pozostałych członków porozumienia naftowego OPEC+ do dodatkowych cięć eksportu ropy o w sumie 700 tysięcy baryłek dziennie w pierwszym kwartale 2024 roku, by windować ceny. Rosjanie przyjmują takie założenia, żeby nie stracić na układzie.
OPEC+ nie wydał wspólnego komunikatu o nowych cięciach wydobycia ropy. Zamiast tego sześć krajów układu ogłosiło dodatkowe ograniczenie dobrowolnie. Arabia Saudyjska zgodziła się przedłużyć własne cięcia o milion baryłek dziennie o pierwszy kwartał 2024 roku. Kommiersant sumuje, że dołączy do niej Irak z cięciem o 211 tysięcy, Kuwejt – 135 tysięcy, Algieria – 51 tysięcy, Oman – 42 tysiące, Kazachstan – 82 tysiące.
Rosjanie będą dalej ograniczać eksport (nie wydobycie) ropy o 300 tysięcy baryłek, a paliw o 200 tysięcy dziennie. Eksport będzie redukowany w odniesieniu do poziomu z maja 2023 roku w wysokości 3,9 mln baryłek dziennie w przypadku eksportu ropy drogą morską, a zatem rekordowego poziomu, który w czerwcu spadł do 3,5 mln baryłek. Z kolei eksport paliw został ograniczony przez embargo w odpowiedzi na kryzys paliwowy w Rosji, które zostało obecnie ograniczone do zimowego diesla. Wzrost sprzedaży na rynku krajowym powinien uchronić rafinerie przed spadkiem przerobu w wyniku układu OPEC+.
Oznacza to, że Arabia Saudyjska i Rosja utrzymają prawdopodobnie poziom wydobycia ropy z jesieni 2023 roku w okolicach odpowiednio 9 i 10 mln baryłek dziennie, bo punktem odniesienia będzie poziom z maja i czerwca. Jednak o ile Saudyjczycy ograniczyli wydobycie o w sumie 1,5 mln baryłek dziennie licząc kwotę z OPEC+ i ruch dobrowolny, to Rosjanie ograniczają eksport, nie obniżając wydobycia. Dodatkowe cięcia produkcji ropy nieliczone z ograniczeniem eksportu z Rosji wynoszą około pół miliona baryłek dziennie. Kraje afrykańskie odmówiły cięć, ale mają ustalony limit wzrostu wydobycia na poziomie 1,5 mln baryłek dziennie w Nigerii, 1,11 mln w Angoli i 277 tysięcy w Kongo.
Te dane rozczarowują rynek, który reaguje spadkiem wartości baryłki Brent z około 84 dolarów 30 listopada do 80 dolarów pierwszego grudnia 2024 roku.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Przekłuty balonik szczytu potęg naftowych. Ropa pikuje pomimo wejścia Brazylii do gry