Rzędowska: Opłata emisyjna bez odpowiedniej narracji

8 marca 2018, 07:30 Energia elektryczna

Jeżeli Fundusz Niskoemisyjnego Transportu ma być podstawą rewolucji w transporcie to musi być on odpowiednio zasobny. Nie zostanie on zasilony dzięki „dobremu wujkowi z Ameryki”, nie możemy liczyć na spadek, a żaden leprechaun nie wyjawi nam gdzie są zakopane skarby – pisze Agata Rzędowska, redaktor portalu BiznesAlert.pl.

Fot. BiznesAlert

Koszty tego całego przedsięwzięcia musimy ponieść sami. Skoro OSD będzie musiało modernizować sieci po to budować infrastrukturę ładowania samochodów elektrycznych to dlaczego kosztów związanych z elektryfikacją transportu mają nie ponosić spółki paliwowe. One same zresztą widzą szansę biznesową dla siebie w nowej rzeczywistości i odpowiednio wykorzystując posiadane zasoby w postaci sieci stacji paliwowych chcą zarabiać.

Być może nazwa tej opłaty nie jest trafiona, ale jej zasadność jest dla mnie oczywista. W krajach jak Dania czy Norwegia rozwój infrastruktury paliw alternatywnych nie wziął się tylko z dobrych chęci. Jakoś pierwsze inwestycje trzeba było finansować. Są kraje, w których istnieje akcyza na auta spalinowe, która jest nalicza proporcjonalnie do ich emisyjności, u nas tak nie jest. Prezes Lotosu Marcin Jastrzębski mówi o tym, że spółka którą kieruje jest w stanie taką opłatę udźwignąć i nazywa ją „marginalną” – to chyba nie ma się czym martwić. Na zmianie mamy skorzystać wszyscy. Taka argumentacja wydaje się jednak wątła.

W całej opłacie nie chodzi według mnie tylko o smog, jak tłumaczył mediom wiceminister energii Michał Kurtyka, chodzi tu to, że jesteśmy w procesie zmian. Zmian nieuniknionych. Transport będzie ewoluował. Dokumenty unijne mówią o tym od dawna i jedyne co mnie dziwi to to, że poprzednia władza w kwestiach związanych z rozwojem infrastruktury paliw alternatywnych nie zrobiła nic. Na szczęście producenci aut zadbali o to, by jak już nimi pojedziemy było to bardzo przyjemne doznanie.

W komunikacie PKN Orlen odnoszącym się do informacji na temat wprowadzenia opłaty czytamy, że spółka od lat dokłada starań by działać zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju i troszczyć się o środowisko dla przyszłych pokoleń zatem w opłacie nie znajduje nic niepokojącego. Spółka podobnie jak Lotos chce korzystać z w przyszłości z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, w związku z tym nie neguje zasadności jego powstania i nie planuje w związku z jej wprowadzeniem podniesienia opłat za paliwa.

Opozycyjni posłowie z Platformy Obywatelskiej skrytykowali plany rządu. Sugerowali, że opłata wpłynie na ceny paliw, a to odbije się na cenach wielu produktów i uderzy w najmniej zamożnych. Deklaracje przedstawicieli spółek paliwowych nie pozostawiają miejsca na wątpliwości, że nie ma podstaw do obaw.

Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, który jest częścią projektu ustawy o zmianie ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych oraz niektórych innych ustaw to projektowane od dawna narzędzie, które pozwoli na prowadzenie kluczowych inwestycji w obszarze transportu. Na pojawienie się FNT czekają nie tylko producenci i operatorzy sieci ładowania samochodów elektrycznych. Dzięki tym pieniądzom rozwijać się będzie w Polsce także gazomobilność a w przyszłości także infrastruktura paliw wodorowych.