Opóźnienia demontażu poradzieckich reaktorów jądrowych

21 września 2016, 16:15 Alert

Bułgaria, Litwa i Słowacja opóźniają proces likwidacji starych reaktorów atomowych, pozwalając na ich dalszą pracę. Europejski Trybunał Obrachunkowy wydał raport nt. postępów państw członkowskich w demontażu państwowych elektrowni.

Trzy państwa członkowskie, Bułgaria, Litwa i Słowacja, w ramach procesu akcesyjnego zobowiązały się do demontażu swoich starych, radzieckich reaktorów atomowych. Chodzi o elektrownie Kozłoduj w Bułgarii, Ignalino na Litwie oraz Bohunice na Słowacji. Wszystkie są elektrowniami państwowymi.

Elektrownia Kozłoduj

Reaktory

Łącznie przeznaczonych do likwidacji jest tam osiem reaktorów zbudowanych w czasach radzieckich (cztery w Kozłoduju i po dwa na Litwie i Słowacji). W przypadku elektrowni Kozłoduj i Bohunic prócz reaktorów przeznaczonych do likwidacji działają także nowe bloki, które nie muszą być jeszcze demontowane. W przypadku Ignalina byłyby to wszystkie pracujące reaktory.

To tzw. reaktory I generacji, wodno-wodne w Bułgarii i na Słowacji, a w przypadku Ignalina, wodno-grafitowe (takie same, jak te używane w Czarnobylu). Są one uznawane obecnie za niewydajne i mniej bezpieczne od nowszych modeli, stąd też dążenie UE do wyłączania ich z użytkowania na terenie kontynentu.

Likwidacja

Likwidacja w przypadku wszystkich trzech elektrowni obejmuje nie tylko wyłączenie poszczególnych bloków z użytkowania, ale ich całkowitą rozbiórkę, by tereny te można było powtórnie wykorzystać. Wymagać to będzie także odpowiedniego składowania odpadów radioaktywnych.

Od 1999 r., jeszcze przed akcesją tych państw, UE wspomagała, także finansowo, zamykanie i likwidację tych reaktorów. Łącznie w trzech okresach finansowych (1999-2006, 2007-2013, 2014-2020) UE na cele likwidacji starych bloków w tych trzech elektrowniach przeznaczyła (i przeznaczy, jako że ostatni okres rozliczeniowy trwa): 1,8 mld euro na Ignalin, 1,1 mld euro na Kozłoduj i 0,85 mld euro na Bohunice.

Raport

Wczoraj (20 września) Europejski Trybunał Obrachunkowy, unijny odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli, wydał raport, jak środki te zostały spożytkowane. Kontroli podlegały działania realizowane od 2011 r., a była ona przeprowadzona w okresie kwiecień 2015-kwiecień 2016.

Jak zauważyli autorzy raporty ETO, „Wszystkie trzy państwa członkowskie opowiedziały się za strategią likwidacji obejmującą ‘natychmiastowy demontaż’ […]. W przypadku natychmiastowego demontażu likwidacja rozpoczyna się wkrótce po całkowitym wyłączeniu z eksploatacji” – podkreślają, uzasadniając oczekiwania Brukseli regularnych postępów prac likwidacyjnych.

Kroki do likwidacji

Bruksela podsumowała te oczekiwania w czterech krokach, których wypełnienia oczekuje. Pierwszym jest wyłączenie i usunięcie paliwa z reaktora, drugi to uzyskanie pozwolenia odpowiednich organów na likwidację, trzeci to zaprojektowanie całego procesu demontażu, a czwarty – to rozpoczęcie tego procesu.

Żadne z tych państw nie wypełniło wszystkich kroków. Najbliżej jest Słowacja, która przeszła już krok pierwszy i drugi, ale nadal nie zakończyła projektu procesu, choć „jest on w toku”.

Bułgarom udało się zaś zakończyć krok pierwszy, ale wciąż czekają na pozwolenia na likwidację dwóch z czterech bloków. Oczekują ich przed końcem bieżącego roku. Udało im się zaś zakończyć projekt demontażu, są w trakcie procedury przeprowadzania zamówienia publicznego, by wyłonić wykonawcę.

Najmniej zaawansowani w procesie likwidacji są Litwini. Usunęli dotąd paliwo tylko z jednego z dwóch reaktorów, nie mają jeszcze pozwoleń na likwidację (spodziewane jest na 2022 r., jak podkreśla ETO – „10 lat później niż pierwotnie planowano”), a projekt procesu demontującego jest jeszcze w trakcie opracowań.

Wszystkie trzy państwa pracują także nad stworzeniem nowych bądź poszerzeniem już istniejących odpowiednich miejsc składowania odpadów radioaktywnych. Litwini i Słowacy planują zakończyć te prace w 2018 r. (w przypadku Litwy to opóźnienie o 9 lat w stosunku do pierwotnego planu), a Bułgarzy – w 2022 r. (sześcioletnie opóźnienie).

Rosnące koszty

Autorzy podkreślają też, że koszty całego projektu wzrastają. „Od 2010 r. łączny szacowany koszt likwidacji wzrósł o 40 proc. – do kwoty 5,7 mld euro” – z czego największy wzrost szacowanych kosztów miał miejsce na Litwie – o 67 proc. wobec pierwotnego planu przedłożonego Komisji Europejskiej. Koszt likwidacji reaktorów w Bohunicach wzrósł o 30 proc., a Bułgarzy na razie nie zmienili znacząco swoich pierwotnych szacunków. Wynoszą one obecnie: Ignalino – 3,4 mld euro (w 2010 r. było to 2 mld), Bohunice – 1,2 mld euro (w 2010 r. – 0,96 mld) i Kozłoduj – 1,107 mld euro wobec 1,118 mld w 2010 r.

Autorzy raportu ETO tłumaczą, że zmiany w szacunkach wynikają z przyjęcia nowej metodyki ich przygotowania – obecna ma lepiej oddawać szczególną charakterystykę prac związanych z demontażem elektrowni jądrowych. Podkreślają jednak, że pełna inwentaryzacja wszystkich obiektów i potencjalnych prac nie została jeszcze zakończona, więc te szacunki mogą się zmienić.

Luki finansowe

Poważnym problemem, według ETO, jest brak odpowiednich pieniędzy przeznaczonych na likwidację Ignalina w budżecie Litwy. Biorąc pod uwagę przeznaczone na nie środki krajowe i unijne dofinansowanie, jest na nią przydzielonych jest obecnie 1,815 mld z 3,376 mld euro, więc brakuje 1,561 mld euro (46 proc.).

ETO stwierdził, że te różnice wynikają z błędnego planowania: „Na przykład aktualizacja planu ostatecznej likwidacji z 2014 r. objęła 15 uprzednio nieuwzględnionych działań z zakresu likwidacji o łącznym szacunkowym koszcie 318 mln euro” – podkreślają autorzy. Opóźnienia w procesie realizacji kolejnych etapów demontażu także wiązały się z dodatkowymi kosztami, a także, że część pieniędzy przeznaczonych na likwidację została wydana na finansowanie pracowników. ETO obawia się, że w związku z brakiem możliwości zatrudnienia litewskich pracowników w innych elektrowniach jądrowych (tak jak to zrobiono w Bułgarii i na Słowacji – ale na Litwie nie ma innych elektrowni jądrowych), fundusze przekazane z Brukseli na likwidację będą wydawane na podtrzymanie zatrudnienia.

W przypadku Bułgarii i Słowacji sytuacja jest lepsza. Bułgarom brakuje 28 mln euro (3 proc.), a Słowakom – 92 mln euro (7 proc.).

Źródło: EurAcitv.pl