icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Spór sejmowy o to, że Orlen nie wpuszcza NIK na kontrolę fuzji

Przedstawiciele Orlenu spierali się w Sejmie RP z Najwyższą Izbą Kontroli o to, czy jej kontrolerzy mogą przyglądać się fuzji z Lotosem.

Komisja kontroli państwowej zajęła się 26 stycznia informacją prezesa NIK Mariana Banasia o problemach z kontrolą w PKN Orlen. – Kontrolerzy nie mają dostępu do dokumentacji znajdującej się w PKN Orlen, w tym umów zawartych z Aramco, MOL, Unimot oraz analiz zleconych przez PKN Orlen zewnętrznym doradcom na potrzeby procesów fuzji z Lotosem i PGNiG – ostrzegał Banaś. NIK zawiadomi o 11 przypadkach, w których mogło dojść do przestępstwa w postaci braku współpracy.

Przedstawiciele Orlenu w Sejmie przekonywali, że NIK może go kontrolować tylko w zakresie środków publicznych i w odniesieniu do nich ta firma przekazuje wszelkie informacje Izbie. – Takie transakcje muszą być objęte poufnością. Próba uzyskania dostępu do takich dokumentów może narazić spółkę i udziałowców na bardzo poważne straty. (…) PKN Orlen ma również akcjonariuszy, którzy są chronieni przepisami prawa i muszą mieć taki sam dostęp do informacji jak Skarb Państwa – ostrzegali cytowani przez PAP. Izba odparła, że jej kontrolerzy mają poświadczenia do ochrony tajemnic chronionych ustawowo i są zobowiązani tajemnicą kontrolerską.

Fuzja PKN Orlen-Lotos uwzględniała wprowadzenie środków zaradczych wymaganych przez Komisję Europejską w celu ochrony rynku przed monopolem. Element układu to stworzenie spółki joint venture do zarządzania Rafinerią Gdańską z 30 procentami akcji Saudi Aramco. Media spekulują na temat niekorzystnych zapisów umów w tej sprawie, a liczne zgłoszenia sprowokowały NIK do działania. Orlen przypomina, że organ właściwy do kontroli tej transakcji to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

Polska Agencja Prasowa/Wojciech Jakóbik

Prezes NIK o fuzji Orlenu z Lotosem: Sprawa jest bardzo poważna

Przedstawiciele Orlenu spierali się w Sejmie RP z Najwyższą Izbą Kontroli o to, czy jej kontrolerzy mogą przyglądać się fuzji z Lotosem.

Komisja kontroli państwowej zajęła się 26 stycznia informacją prezesa NIK Mariana Banasia o problemach z kontrolą w PKN Orlen. – Kontrolerzy nie mają dostępu do dokumentacji znajdującej się w PKN Orlen, w tym umów zawartych z Aramco, MOL, Unimot oraz analiz zleconych przez PKN Orlen zewnętrznym doradcom na potrzeby procesów fuzji z Lotosem i PGNiG – ostrzegał Banaś. NIK zawiadomi o 11 przypadkach, w których mogło dojść do przestępstwa w postaci braku współpracy.

Przedstawiciele Orlenu w Sejmie przekonywali, że NIK może go kontrolować tylko w zakresie środków publicznych i w odniesieniu do nich ta firma przekazuje wszelkie informacje Izbie. – Takie transakcje muszą być objęte poufnością. Próba uzyskania dostępu do takich dokumentów może narazić spółkę i udziałowców na bardzo poważne straty. (…) PKN Orlen ma również akcjonariuszy, którzy są chronieni przepisami prawa i muszą mieć taki sam dostęp do informacji jak Skarb Państwa – ostrzegali cytowani przez PAP. Izba odparła, że jej kontrolerzy mają poświadczenia do ochrony tajemnic chronionych ustawowo i są zobowiązani tajemnicą kontrolerską.

Fuzja PKN Orlen-Lotos uwzględniała wprowadzenie środków zaradczych wymaganych przez Komisję Europejską w celu ochrony rynku przed monopolem. Element układu to stworzenie spółki joint venture do zarządzania Rafinerią Gdańską z 30 procentami akcji Saudi Aramco. Media spekulują na temat niekorzystnych zapisów umów w tej sprawie, a liczne zgłoszenia sprowokowały NIK do działania. Orlen przypomina, że organ właściwy do kontroli tej transakcji to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

Polska Agencja Prasowa/Wojciech Jakóbik

Prezes NIK o fuzji Orlenu z Lotosem: Sprawa jest bardzo poważna

Najnowsze artykuły