Podczas panelu dyskusyjnego na Ogólnopolskim Szczycie Gospodarczym prezesi spółek energetycznych i decydenci rozmawiali o bieżących procesach w energetyce i prognozach na przyszłość.
Dyskusja na OSG 2020
– Cena energii elektrycznej w 2021 roku nie powinna się zasadniczo zmienić. Energia trafiająca do Polski z importu jest pochodzi z OZE i jest bardzo dotowana. Trendem, którego nie należy lekcewazyć to efekt energetyki rozproszonej. Ona nie wpływa na cenę energii notowanej na rynkach zorganizowanych, ale wpływa na rynek popytowy, co wpływa na obniżenie zainteresowania energią elektryczną, wiec w sposób pośredni przyczynia się do spadku cen energii elektrycznej – powiedział prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin.
– Można powiedzieć, że źródła rozproszone potrzebują rezerwy, ale mamy dużo inicjatyw związanych z magazynowaniem energii i to będzie wpływało na dynamikę. Skarb Państwa jest stroną dominującą na rynku energetycznym, m.in. poprzez tworzenie koncernów elektroenergetycznych. Pojawia się pytanie, czy jest na tym rynku miejsce dla mniejszych graczy? Ja patrzę na to z optymizmem, choćby na obszar energii pochodzącej z importu. Obligo giełdowe również będzie wpływać na rynek handlu energią. Każda wartość obliga jest dobra i każda jest złą. Nie ma jasno określonej kwoty, która byłaby dobra. Chęć obrotu na giełdzie muszą mieć same podmioty wytwarzające. Sto procent energii w obligo nie zawsze oznacza faktycznie stu procent. W rzeczywistości jest to około 60 procent. Z mojego punktu widzenia obligo jest potrzebne – powiedział prezes URE.
– Coraz częściej klienci pytają nas o ślad węglowy naszej miedzi. Wychodząc naprzeciw naszym klientom jesteśmy zmuszeni inwestować w odnawialne źródła energii. Inwestujemy obecnie w kilka projektów fotowoltaicznych, mamy w planach rozwój swoich źródeł. Zielona rewolucja to też instrument marketingowy, np. zielony samochód posiadający elektryczny silnik potrzebuje „zielonej” miedzi. I my musimy to zapewnić tym klientom – powiedział Paweł Gruza z KGHM.
– Klienci instalują większe instalacje fotowoltaiczne na swoich dachach, niż są im potrzebne po to. Takie przewymiarowywanie powoduje problemy dla operatorów elektroenergetycznych również z powodu czysto fizycznych, z racji tego, że sieci nie są na to przygotowane. Aby przystosować do tego sieci tylko w Tauronie, wymagałoby to miliardów złotych inwestycji. To znacznie wpłynęłoby na rachunki za energię. Magazyny energii ustabilizowaliby działanie sieci niskiego napięcia. Małe magazyny mogą poprawić sytuację, zwłaszcza że działanie ich jest prostsze i tańsze w instalacji. I na pewno byłoby to korzystne dla zarządzania sieciami elektroenergetycznymi. Może warto byłoby wprowadzić projekt dopłat do budowy przydomowych magazynów energii – powiedział Jerzy Topolski z Taurona.
– Trzy lata temu, kiedy prowadzone były rozmowy o transformacji energetycznej, gaz ziemny traktowany był jak węgiel i ropa naftowa i całkowicie odrzucany jako środek przejściowy. Wtedy zaczęła się batalia, prowadzona głównie przez Polskę, aby gaz ziemny został uznany jako paliwo przejściowe. Trzy lata temu nie mówiło się o neutralności klimatycznej, ale już wtedy UE chciała wstrzymać inwestycje w paliwa kopalniane. To się nie udało, w polityce spójności zawarta jest perspektywa finansowania inwestycji związanych z gazem – powiedział prezes PGNiG Jerzy Kwieciński.
– Do końca tego roku powinny zostać przygotowane nowe regulacje odnośnie nowej perspektywy i nowych instrumentów finansowych. Dla nas są one bardzo ważne. My oczekujemy, żeby EBI wycofał się z tego, co przyjął, czyli rezygnacji z inwestycji w projekty gazowe. Bank powoływał się na zasady deklaracji Unii sprzed dwóch lat. Jeżeli nie zapewnimy finansowania tych inwestycji na poziomie unijnym, to spółki będą musiały sięgać po fundusze pochodzące spoza UE, np. Fundusz Trójmorza, do którego weszli m.in Amerykanie. Jeżeli to będzie za mało, to będziemy musieli wejść w finansowanie z krajów np. azjatyckich, co byłoby bardzo niedobre dla całej Unii – mówił prezes PGNiG.
– Staramy się inwestować w urządzenia pozwalające na zmniejszenie emisji CO2 w etapie rafinacji. Drugim krokiem jest szukanie paliw alternatywnych. Od dwóch lat realizujemy projekt Niebieski Szlak, czyli sieć stacji, na których można załadować samochody elektryczne na trasie Gdańsk-Warszawa. Elektromobilność sprawdzi się na krótkich odcinkach. Na długich trasach i w samochodach transportowych będziemy szukali innych paliw, m.in. LNG i wodór, i staramy się intensywnie działać w tym segmencie. Obecnie produkujemy wodór w procesie reformingu parowego i zużywamy go na własne potrzeby. Naszym celem jest produkcja zielonego wodoru pochodzącego z elektrolizy. Podpisaliśmy z PSE list intencyjny w tej materii i liczymy, że w niedługim czasie będziemy mieli efekty. Lotos Petrobaltic ma ogromne doświadczenie i będziemy starali się budować kompetencje związane z offshore w tej spółce – powiedział prezes Grupy Lotos Paweł Majewski.
– Wodoru z reformingu mamy pod dostatkiem. Musi być ciąg dostaw, np. w transporcie miejskim. Jeżeli będą tam potrzebne stacje ładowania, jesteśmy to w stanie postawić. Ładowarki elektryczne budujemy ale prawie 80 procent energii pochodzi z węgla. Niebawem ktoś może nas z tego rozliczać. Chcemy zamienić wodór procesowy pochodzący z reformingu na wodór pochodzący m.in z biogazu. Aby zaspokoić potrzeby zakładu w Płocku i Włocławku, potrzebny jest elektrolizer o mocy 1000 MW. To są takie przedsięwzięcia, o których nie zdajemy sobie sprawy. Aby zaspokoić potrzeby kraju i np. Orlenu, offshore musiałby rozwinąć się powyżej 15 GW produkcji – powiedział Józef Węgrecki z PKN Orlen.
Opracowali Mariusz Marszałkowski i Michał Perzyński