icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

OSW: Skutki niedoboru gazu w Europie będą odczuwalne na całym świecie

Kwestia nasilającego się kryzysu oraz coraz bardziej realna perspektywa niedoborów gazu w kolejnych miesiącach były tematami dyskutowanymi na szczycie Rady Europejskiej w dniach 23–24 czerwca br. Konieczne staje się uzgodnienie przez przywódców państw unijnych konkretnych, nowych działań w związku z pogłębiającymi się ograniczeniami dostaw surowca przez Rosję. Jednocześnie większość kroków poczynionych do tej pory przez państwa członkowskie jest zgodna z sugestiami KE przedstawionymi w ramach majowego pakietu REPowerEU – kluczowe znaczenie miały w nim w perspektywie krótkoterminowej poszukiwanie alternatywnych źródeł oraz oszczędzanie energii – piszą Agata Łoskot-Strachota i Michał Kędzierski, analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Kryzys energetyczny w Europie

Wciąż brakuje jednak unijnej koordynacji aktywności podejmowanych przez poszczególne państwa. W szczególności niepokoi to, że w obliczu rosnącego zapotrzebowania na alternatywne wobec rosyjskich dostawy – zarówno gazu, w tym LNG, jak i węgla – kraje i firmy unijne coraz mocniej konkurują ze sobą o niewielkie dostępne na rynku ilości surowca. Jak dotąd nie widać wymiernych efektów kooperacji w obszarze wspólnych zakupów, m.in. w ramach uruchomionej przez KE już kilka tygodni temu mającej służyć do tego platformy. Nie jest również jasne, na jakie konkretne efekty przełożyć się mogą działania podejmowane w różnym stopniu przez państwa na rzecz oszczędzania energii i gazu. Niewątpliwie natomiast narastający kryzys oraz wdrażane w poszczególnych krajach rozwiązania – w ramach coraz powszechniej w UE ogłaszanego stanu wczesnego ostrzeżenia czy też w związku ze stanem alarmowym w RFN – mogą ograniczać możliwości, ale i chęci do solidarnej współpracy z sąsiadami. Może to skomplikować sytuację państw znajdujących się w trudniejszej sytuacji, tj. z gorszym dostępem do alternatywnych szlaków czy źródeł, mniejszymi objętościami pozostających w ich dyspozycji magazynów czy niższym stopniem ich zapełnienia.

Tymczasem nadzwyczajny stan kryzysowy na poziomie całej UE (bądź regionalnym) jest według rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw gazu uruchamiany dość późno. Wprowadza się go bowiem na wniosek co najmniej dwóch państw, które wdrożyły już u siebie trzeci – nadzwyczajny – poziom stanu kryzysowego. Nie jest też jasne, czy opracowane już zostały szczegółowe zasady koordynacji, solidarności i zarządzania rynkiem gazowym na poziomie UE oraz podziału i dystrybucji ograniczonych ilości gazu pomiędzy grupy chronionych odbiorców w poszczególnych krajach w przypadku pogłębionego kryzysu i występowania niedoborów, oraz to, jakie konkretnie instytucje miałyby za te zadania odpowiadać. Jednocześnie w związku z coraz poważniejszym kryzysem ponawiane są apele o działania na poziomie ogólnoeuropejskim – m.in. Włochy coraz intensywniej namawiają do wyznaczenia górnego limitu na ceny gazu, podobnego do wprowadzonego w Hiszpanii i Portugalii.

Nie ma obecnie przesłanek pozwalających liczyć na zwiększenie w najbliższym czasie dostaw gazu z Rosji. Gazprom nie zarezerwował dodatkowych przepustowości w rurociągach ukraińskich na lipiec, nie wykorzystuje też tych obecnie zarezerwowanych na Ukrainie na potrzeby przekierowania surowca, który miał przesyłać gazociągiem Nord Stream 1 czy tymczasowo konserwowanym TurkStreamem. Na lipiec zaplanowane są prace konserwacyjne na NS1 i nic nie wskazuje na to, by miały się one nie odbyć – w konsekwencji przynajmniej przejściowo dostawy tym szlakiem spadną do zera. Choć kwestia remontowanych turbin do NS1 może być według premiera Kanady przedmiotem dyskusji w czasie najbliższego szczytu G7, a Berlin rozmawia o tym od kilku dni z Ottawą (gdyż właśnie problemy z turbinami stanowiły formalne uzasadnienie strony rosyjskiej dla ograniczenia przesyłu do Unii), to nie wydaje się, by Rosja – bez poważniejszych koncesji politycznych ze strony UE (dotyczących sankcji i wsparcia dla Ukrainy) – była skłonna zrezygnować z instrumentalnej gry gazem jako swej broni.

Utrzymanie dostaw z kierunku wschodniego na tak niskim poziomie oraz realna groźba ich dalszego zmniejszania najpóźniej jesienią rodzą poważne konsekwencje dla całej Europy. Poza generowaniem olbrzymich kosztów wzrost zużycia surowca po rozpoczęciu sezonu grzewczego będzie – przy ograniczonym imporcie – prowadzić do niedoborów, co prędzej czy później może wymusić decyzję o odgórnym racjonowaniu dostaw do poszczególnych grup odbiorców i wiązać się będzie z pogłębiającą się recesją oraz groźbą rosnącej rywalizacji wśród państw UE i uwidocznienia się podziałów między nimi. Skutki kryzysu gazowego w Europie będą też coraz mocniej odczuwane na całym świecie, w tym w biedniejszych krajach, zależnych od importu drożejących i coraz trudniej dostępnych surowców energetycznych.

Ośrodek Studiów Wschodnich

Kwestia nasilającego się kryzysu oraz coraz bardziej realna perspektywa niedoborów gazu w kolejnych miesiącach były tematami dyskutowanymi na szczycie Rady Europejskiej w dniach 23–24 czerwca br. Konieczne staje się uzgodnienie przez przywódców państw unijnych konkretnych, nowych działań w związku z pogłębiającymi się ograniczeniami dostaw surowca przez Rosję. Jednocześnie większość kroków poczynionych do tej pory przez państwa członkowskie jest zgodna z sugestiami KE przedstawionymi w ramach majowego pakietu REPowerEU – kluczowe znaczenie miały w nim w perspektywie krótkoterminowej poszukiwanie alternatywnych źródeł oraz oszczędzanie energii – piszą Agata Łoskot-Strachota i Michał Kędzierski, analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Kryzys energetyczny w Europie

Wciąż brakuje jednak unijnej koordynacji aktywności podejmowanych przez poszczególne państwa. W szczególności niepokoi to, że w obliczu rosnącego zapotrzebowania na alternatywne wobec rosyjskich dostawy – zarówno gazu, w tym LNG, jak i węgla – kraje i firmy unijne coraz mocniej konkurują ze sobą o niewielkie dostępne na rynku ilości surowca. Jak dotąd nie widać wymiernych efektów kooperacji w obszarze wspólnych zakupów, m.in. w ramach uruchomionej przez KE już kilka tygodni temu mającej służyć do tego platformy. Nie jest również jasne, na jakie konkretne efekty przełożyć się mogą działania podejmowane w różnym stopniu przez państwa na rzecz oszczędzania energii i gazu. Niewątpliwie natomiast narastający kryzys oraz wdrażane w poszczególnych krajach rozwiązania – w ramach coraz powszechniej w UE ogłaszanego stanu wczesnego ostrzeżenia czy też w związku ze stanem alarmowym w RFN – mogą ograniczać możliwości, ale i chęci do solidarnej współpracy z sąsiadami. Może to skomplikować sytuację państw znajdujących się w trudniejszej sytuacji, tj. z gorszym dostępem do alternatywnych szlaków czy źródeł, mniejszymi objętościami pozostających w ich dyspozycji magazynów czy niższym stopniem ich zapełnienia.

Tymczasem nadzwyczajny stan kryzysowy na poziomie całej UE (bądź regionalnym) jest według rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw gazu uruchamiany dość późno. Wprowadza się go bowiem na wniosek co najmniej dwóch państw, które wdrożyły już u siebie trzeci – nadzwyczajny – poziom stanu kryzysowego. Nie jest też jasne, czy opracowane już zostały szczegółowe zasady koordynacji, solidarności i zarządzania rynkiem gazowym na poziomie UE oraz podziału i dystrybucji ograniczonych ilości gazu pomiędzy grupy chronionych odbiorców w poszczególnych krajach w przypadku pogłębionego kryzysu i występowania niedoborów, oraz to, jakie konkretnie instytucje miałyby za te zadania odpowiadać. Jednocześnie w związku z coraz poważniejszym kryzysem ponawiane są apele o działania na poziomie ogólnoeuropejskim – m.in. Włochy coraz intensywniej namawiają do wyznaczenia górnego limitu na ceny gazu, podobnego do wprowadzonego w Hiszpanii i Portugalii.

Nie ma obecnie przesłanek pozwalających liczyć na zwiększenie w najbliższym czasie dostaw gazu z Rosji. Gazprom nie zarezerwował dodatkowych przepustowości w rurociągach ukraińskich na lipiec, nie wykorzystuje też tych obecnie zarezerwowanych na Ukrainie na potrzeby przekierowania surowca, który miał przesyłać gazociągiem Nord Stream 1 czy tymczasowo konserwowanym TurkStreamem. Na lipiec zaplanowane są prace konserwacyjne na NS1 i nic nie wskazuje na to, by miały się one nie odbyć – w konsekwencji przynajmniej przejściowo dostawy tym szlakiem spadną do zera. Choć kwestia remontowanych turbin do NS1 może być według premiera Kanady przedmiotem dyskusji w czasie najbliższego szczytu G7, a Berlin rozmawia o tym od kilku dni z Ottawą (gdyż właśnie problemy z turbinami stanowiły formalne uzasadnienie strony rosyjskiej dla ograniczenia przesyłu do Unii), to nie wydaje się, by Rosja – bez poważniejszych koncesji politycznych ze strony UE (dotyczących sankcji i wsparcia dla Ukrainy) – była skłonna zrezygnować z instrumentalnej gry gazem jako swej broni.

Utrzymanie dostaw z kierunku wschodniego na tak niskim poziomie oraz realna groźba ich dalszego zmniejszania najpóźniej jesienią rodzą poważne konsekwencje dla całej Europy. Poza generowaniem olbrzymich kosztów wzrost zużycia surowca po rozpoczęciu sezonu grzewczego będzie – przy ograniczonym imporcie – prowadzić do niedoborów, co prędzej czy później może wymusić decyzję o odgórnym racjonowaniu dostaw do poszczególnych grup odbiorców i wiązać się będzie z pogłębiającą się recesją oraz groźbą rosnącej rywalizacji wśród państw UE i uwidocznienia się podziałów między nimi. Skutki kryzysu gazowego w Europie będą też coraz mocniej odczuwane na całym świecie, w tym w biedniejszych krajach, zależnych od importu drożejących i coraz trudniej dostępnych surowców energetycznych.

Ośrodek Studiów Wschodnich

Najnowsze artykuły