Federalne Ministerstwo Gospodarki i Klimatu, którego szefem jest Robert Habeck z partii Zielonych, zapowiedziało wysokie dofinansowanie wytwarzania paneli słonecznych w Niemczech. To może być reakcja na dominację Chin w tym zakresie oraz obawę o ucieczkę produkcji do USA po wprowadzeniu przez nie nowych form wsparcia.
– Niemcy i Europa potrzebują własnych znaczących zdolności produkcyjnych w zakresie kluczowych technologii transformacji, na przykład turbin wiatrowych, elektrowni słonecznych, elektrolizerów i akumulatorów. Jest to nie tylko kwestia ekonomiczna, ale także kwestia polityki bezpieczeństwa i konieczności – cytuje Habecka niemiecka gazeta Handelsblatt. Reakcja Niemiec może być związana z zapowiedzią części niemieckiego przemysłu o ewentualnej relokacji w kierunku USA, gdzie na mocy Inflation Reduction Act (IRA) firmy mogą liczyć na konkretne subwencje oraz prewencyjny dostęp do amerykańskiego rynku.
Natomiast niemieckie dotacje przewidują organizacje aukcji dla projektów 10-20 gigawatowych – podaje Handelsblatt. Niemcy są obecnie zaopatrywane w panele słoneczne głównie z Chin. Produkty te z racji na trudności z łańcuchami dostaw, covid-19 i wojnę na Ukrainie bardzo zdrożały. Jednocześnie rynek potrzebuje ogromnych mocy produkcyjnych w przemyśle fotowoltaicznych. Niemcy chcą do 2030 osiągnąć moc zainstalowaną energetyki słonecznej na poziomie 215 GW.
Handelsblatt / Aleksandra Fedorska
Niemcy wyprzedziły Chiny, stając się drugim najbardziej atrakcyjnym krajem zielonych inwestycji