icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Państwa naftowe wybierają reformy albo zużywanie rezerw

(Financial Times/Reuters/Bloomberg/Wojciech Jakóbik)

Jak podaje brytyjski Financial Times, po informacji o tym, że nie ma porozumienia między kartelem OPEC, a Rosją, na temat skoordynowanej redukcji wydobycia w celu wpłynięcia na ceny baryłki, jej wartość na światowych giełdach znów spada. Spekulacje na temat porozumienia przyniosły czasową podwyżkę, która obecnie się kończy.

Zwolennikiem koordynacji jest Wenezuela, której minister ropy naftowej Eulogio del Pino odwiedził Rosję, by przekonać do pomysłu ministra energetyki Aleksandra Nowaka i prezesa Rosnieftu Igora Sieczina. W dalszej kolejności chce rozmawiać z Katarem, Iranem i Arabią Saudyjską, które są zwolennikami nieinterwencji i to one blokują decyzję OPEC o ograniczeniu wydobycia. Wolą walczyć o udziały rynkowe w Europie i Azji, gdzie rzucają wyzwanie Rosjanom.

Rosja jest przeciwnikiem cięć wydobycia, bo nie wierzy w ich skuteczny wpływ na ceny ropy. Sieczin wskazywał także, że nagła zmiana pracy może zaszkodzić infrastrukturze wydobywczej w jego kraju.

Przeciwko cięciom opowiada się także Iran, któremu zależy na szybkim odzyskaniu udziałów na rynku europejskim, z którego wypchnęły go sankcje ONZ. Obecnie zostały one zniesione, a Teheran planuje podbój rynku. Zainteresowanie jego surowcem sygnalizowali nie tylko importerzy z Europy Zachodniej, ale także polski PKN Orlen, szukający nowych możliwości dywersyfikacji dostaw.

Porozumienie w sprawie cięć uprawdopodobniają z kolei problemy budżetowe spowodowane taniejącą ropą naftową. Kraje uzależnione od jej eksportu zużywają rezerwy walutowe, wprowadzają cięcia wydatków i sprzedają obligacje. Rozważają także różne formy prywatyzacji.

Na Zachodzie kolejne firmy naftowe notują straty, nie wyłączając gigantów, jak BP i Exxon Mobil. Agencja Standard & Poor’s obniżyła ratingi kredytowe dla Chevrona, Exxon Mobil, Continental Resoruces, Southwestern Energy i Hess. Spadł także rating europejskiego Shella. Nie ma to jednak wpływu na budżety krajów zachodnich, które nie są uzależnione od sprzedaży ropy naftowej.

Na podobną niezależność liczy Iran. To petrostate planuje zdywersyfikować gospodarkę poprzez inwestycje w eksport innych towarów. – Oczywiście spadek cen ropy to dla nas presja, ale poza tym postrzegamy go jako szansę – powiedział prezydent Hassan Rouhani w państwowej telewizji. Gotowość do podobnej przemiany deklaruje Arabia Saudyjska, która w budżecie na 2016 rok wprowadziła istotne cięcia ograniczające subsydia dla obywateli opłacane petrodolarami.

Tego rodzaju strukturalnymi reformami na razie nie interesuje się Kreml. W odpowiedzi na kryzys budżetowy wywołany znacznym spadkiem wartości baryłki ropy naftowej, Rosja rozważa prywatyzację części udziałów w strategicznych spółkach. W spotkaniu z prezydentem Władimirem Putinem na ten temat udział wzięli prezesi Alrosy, RŹD, Basznieftu, VTB, Aeroflotu, Rosnieftu i Sowkomflota.

Putin zastrzegł, że państwo musi zachować pakiet kontrolny w tych kluczowych aktywach. Prywatyzacja rosyjskiej własności państwowej będzie się odbywać w trudnych warunkach, w obecnej sytuacji fiskalnej. Nie może być odkładana – powiedział minister rozwoju ekonomicznego Aleksiej Uljukajew.

Rosjanie planowali budżet na 2016 rok uzależniony od średniej ceny baryłki na poziomie 50 dolarów. Tymczasem w styczniu jej wartość spadła na chwilę poniżej 30 dolarów i oscyluje wokół tego poziomu. To zagrożenie dla wydatków państwa, jednak w celu utrzymania stabilności politycznej, która dla reżimu Władimira Putina jest najważniejsza, Rosjanie nie zdecydują się na reformy strukturalne. Będą dalej zużywać rezerwy walutowe i pozbywać się sreber rodowych, czyli akcji najważniejszych spółek. Te trafią i tak w ręce wybranych ludzi z otoczenia grupy trzymającej władzę.

Cena baryłki o 8.30 czasu polskiego w środę 3 lutego wynosiła 32,59 dolarów za Brent i 29.82 dolary za WTI.

(Financial Times/Reuters/Bloomberg/Wojciech Jakóbik)

Jak podaje brytyjski Financial Times, po informacji o tym, że nie ma porozumienia między kartelem OPEC, a Rosją, na temat skoordynowanej redukcji wydobycia w celu wpłynięcia na ceny baryłki, jej wartość na światowych giełdach znów spada. Spekulacje na temat porozumienia przyniosły czasową podwyżkę, która obecnie się kończy.

Zwolennikiem koordynacji jest Wenezuela, której minister ropy naftowej Eulogio del Pino odwiedził Rosję, by przekonać do pomysłu ministra energetyki Aleksandra Nowaka i prezesa Rosnieftu Igora Sieczina. W dalszej kolejności chce rozmawiać z Katarem, Iranem i Arabią Saudyjską, które są zwolennikami nieinterwencji i to one blokują decyzję OPEC o ograniczeniu wydobycia. Wolą walczyć o udziały rynkowe w Europie i Azji, gdzie rzucają wyzwanie Rosjanom.

Rosja jest przeciwnikiem cięć wydobycia, bo nie wierzy w ich skuteczny wpływ na ceny ropy. Sieczin wskazywał także, że nagła zmiana pracy może zaszkodzić infrastrukturze wydobywczej w jego kraju.

Przeciwko cięciom opowiada się także Iran, któremu zależy na szybkim odzyskaniu udziałów na rynku europejskim, z którego wypchnęły go sankcje ONZ. Obecnie zostały one zniesione, a Teheran planuje podbój rynku. Zainteresowanie jego surowcem sygnalizowali nie tylko importerzy z Europy Zachodniej, ale także polski PKN Orlen, szukający nowych możliwości dywersyfikacji dostaw.

Porozumienie w sprawie cięć uprawdopodobniają z kolei problemy budżetowe spowodowane taniejącą ropą naftową. Kraje uzależnione od jej eksportu zużywają rezerwy walutowe, wprowadzają cięcia wydatków i sprzedają obligacje. Rozważają także różne formy prywatyzacji.

Na Zachodzie kolejne firmy naftowe notują straty, nie wyłączając gigantów, jak BP i Exxon Mobil. Agencja Standard & Poor’s obniżyła ratingi kredytowe dla Chevrona, Exxon Mobil, Continental Resoruces, Southwestern Energy i Hess. Spadł także rating europejskiego Shella. Nie ma to jednak wpływu na budżety krajów zachodnich, które nie są uzależnione od sprzedaży ropy naftowej.

Na podobną niezależność liczy Iran. To petrostate planuje zdywersyfikować gospodarkę poprzez inwestycje w eksport innych towarów. – Oczywiście spadek cen ropy to dla nas presja, ale poza tym postrzegamy go jako szansę – powiedział prezydent Hassan Rouhani w państwowej telewizji. Gotowość do podobnej przemiany deklaruje Arabia Saudyjska, która w budżecie na 2016 rok wprowadziła istotne cięcia ograniczające subsydia dla obywateli opłacane petrodolarami.

Tego rodzaju strukturalnymi reformami na razie nie interesuje się Kreml. W odpowiedzi na kryzys budżetowy wywołany znacznym spadkiem wartości baryłki ropy naftowej, Rosja rozważa prywatyzację części udziałów w strategicznych spółkach. W spotkaniu z prezydentem Władimirem Putinem na ten temat udział wzięli prezesi Alrosy, RŹD, Basznieftu, VTB, Aeroflotu, Rosnieftu i Sowkomflota.

Putin zastrzegł, że państwo musi zachować pakiet kontrolny w tych kluczowych aktywach. Prywatyzacja rosyjskiej własności państwowej będzie się odbywać w trudnych warunkach, w obecnej sytuacji fiskalnej. Nie może być odkładana – powiedział minister rozwoju ekonomicznego Aleksiej Uljukajew.

Rosjanie planowali budżet na 2016 rok uzależniony od średniej ceny baryłki na poziomie 50 dolarów. Tymczasem w styczniu jej wartość spadła na chwilę poniżej 30 dolarów i oscyluje wokół tego poziomu. To zagrożenie dla wydatków państwa, jednak w celu utrzymania stabilności politycznej, która dla reżimu Władimira Putina jest najważniejsza, Rosjanie nie zdecydują się na reformy strukturalne. Będą dalej zużywać rezerwy walutowe i pozbywać się sreber rodowych, czyli akcji najważniejszych spółek. Te trafią i tak w ręce wybranych ludzi z otoczenia grupy trzymającej władzę.

Cena baryłki o 8.30 czasu polskiego w środę 3 lutego wynosiła 32,59 dolarów za Brent i 29.82 dolary za WTI.

Najnowsze artykuły