EnergetykaEnergia elektrycznaOpinieWęgiel. energetyka węglowa

Pawlak: Jeśli nie Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego, to co?

Zdjęcie z placu budowy bloku węglowego 910MW w Jaworznie. Fot. Nowe Jaworzno Grupa Tauron

Zdjęcie z placu budowy bloku węglowego 910MW w Jaworznie. Fot. Nowe Jaworzno Grupa Tauron

– Restrukturyzacja polskiego rynku energii elektrycznej polegająca na wydzieleniu do NABE aktywów węglowych spółek energetycznych ma na celu przyspieszenie transformacji energetycznej. Choć tworzenie wielkiej węglowej spółki może budzić naturalne opory, to bez tej operacji nie ma szans na efektywną i szybką redukcję emisji polskiej energetyki – ocenia dr Karol Pawlak z Politechniki Warszawskiej.

Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), gdy już powstanie, będzie miało przed sobą szereg wyzwań. Związane są one przede wszystkim z kosztami wytwarzania energii z węgla – pamiętajmy, że to nie tylko ceny surowca, ale też EU ETS – oraz częściowo przestarzałymi jednostkami wytwórczymi, które w 2025 roku wypadną z rynku mocy. Nie należy zapominać o długu, na który gwarancji udzielił skarb państwa. Wszystkie te czynniki nie pozostaną bez wpływu na ceny energii oferowanej przez NABE. 

Nie można tego jednak traktować jako argumentu przeciwko utworzeniu NABE. Wręcz przeciwnie. Wszystkie te wzywania w jednakowym, albo nawet większym stopniu byłyby obecne, gdyby reforma sektora została zaniechana, a elektrownie węglowe pozostały tam, gdzie są – czyli w koncernach energetycznych. I tak samo, a w dłuższej perspektywie jeszcze bardziej, wpłynęłoby to na wzrost cen.

Powstanie NABE wyznaczy nową oś konkurencji na polskim rynku wytwarzania energii – nie tylko pomiędzy poszczególnymi podmiotami, ale również technologiami wytwarzania – konwencjonalnymi w NABE oraz zero i niskoemisyjnymi w spółkach energetycznych i podmiotach prywatnych. Takie wyznaczenie osi konkurencji tylko przyspieszy rozbudowę mocy w OZE i inwestycje w magazynowanie energii. Jeżeli więc, zgodnie z założeniami, NABE nie będzie rozbudowywać swoich mocy – zwycięzca tej rywalizacji konkurencyjnej jest z góry ustalony. 

I to właśnie – obok ułatwienia spółkom energetycznym pozyskiwania finansowania na inwestycje związane z transformacją energetyczną – jest główny argument na rzecz restrukturyzacji sektora i powołania NABE. Musimy przyspieszyć transformację energetyczną, produkować jak najwięcej energii z tanich i czystych źródeł. To konieczność cywilizacyjna niezbędna dla zachowania konkurencyjności i bezpieczeństwa polskiej gospodarki. 

A co, jeśli NABE nie powstanie? Zostanie tak, jak jest. Elektrownie węglowe będą w spółkach, koszty wytwarzania będą rosły, a inwestycje w źródła zero i niskoemisyjne będą się toczyły swoim tempem próbując nadążyć za rosnącym zapotrzebowaniem gospodarki na energię elektryczną.

NABE: Wybawienie energetyki czy piekło na rynku? Spięcie


Powiązane artykuły

KPEiK trafi do rządu we wrześniu. Mniej OZE w energetyce

Resort klimatu i środowiska zakończył prace, nad projektem KPEiK. W stosunku do wcześniejszego, przedstawionego w październiku 2024 roku, ministerstwo szacuje...
Elektrownia jądrowa. Fot. Freepik

Google pomoże zbudować polską elektrownię jądrową

Westinghouse, amerykański partner Polski w budowie jej pierwszej elektrowni jądrowej, ogłosił współpracę z Google Cloud. Firmy chcą zoptymalizować proces montażu...

Sankcje wpędzają Rosnieft w problemy. Tankowiec płynie na pusto

Ostatni pakiet unijnych sankcji objął spółkę Nayara, właścicielkę drugiej największej rafinerii w Indiach, której 49 procent udziałów należy do Rosnieftu....

Udostępnij:

Facebook X X X