Obecnie na światowych rynkach gazu i ropy dochodzi do przetasowań. Unia Europejska, dotychczas największy konsument ropy z Rosji, zapowiada porzucenie dostaw ze wschodu i poszukiwania nowych źródeł surowców. W międzyczasie toczą się rozmowy o ożywieniu umowy nuklearnej z Iranem, a kraj ten posiada potencjał, by wyrównać bilans podażowo-popytowy w Europie, co mogłoby poskutkować stabilizacją cen – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Iran vs świat
Stosunki świata zewnętrznego z Iranem były w ostatniej dekadzie burzliwe. Od zawarcia tzw. umowy nuklearnej pomiędzy Teheranem a Chinami, USA, Unią Europejską, Rosją, Wielką Brytanią, Francją i Niemcami, otworzył się rynek irańskich paliw kopalnych w zamian za kontrolę programu jądrowego. Okres normalizacji stosunków potrwał krótko, bo do 2018 roku, kiedy były prezent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podjął decyzję o zerwaniu porozumienia i przywróceniu sankcji wobec Iranu, i nałożeniu obostrzeń na każdego, kto zdecydowałby się handlować z tym krajem mimo to. Niezależnie od utrudnień, Irańczycy znajdowali wyjście i sprzedawali swoją ropę pod banderami innych krajów, np. Omanu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jednym z ich głównych klientów były Chiny, czego świadomy był Waszyngton, jednak Amerykanie przymykali oko na ten proceder, by nie zaogniać i tak już trudnych relacji z Pekinem. Dopiero po dojściu do władzy prezydenta Joe Bidena po wyborach jesienią 2020 roku, ze Stanów Zjednoczonych wypłynął sygnał o gotowości do podjęcia rozmów o wznowieniu porozumienia nuklearnego, w konsektwencji którego zniesione zostałyby obostrzenia na irański sektor naftowo-gazowy, co miałoby niemałe znaczenie w związku z napiętą sytuacją na rynkach w związku z wojną Rosji z Ukrainą i wszelkimi konsekwencjami, jakie ma ona dla międzynarodowych rynków gazu i ropy.
Jakóbik: Embargo na surowce Rosji pomoże gospodarce (ANALIZA)
Możliwy powrót do porozumienia nuklearnego
Zmiana prezydenta w Stanach Zjednoczonych wskutek wyborów w 2020 roku przyniosła fundamentalną zmianę polityki Waszyngtonu. Kandydat Demokratów Joe Biden zapowiadał, że w razie wygranej wznowi on negocjacje z Iranem, mające na celu powrót do stanu rzeczy sprzed zerwania porozumienia przez jego poprzednika. I chociaż negocjacje w tym zakresie toczą się swoim tempem, to kraje europejskie również mogą pochwalić się swoimi postępami. W marcu tego roku Mminister spraw zagranicznych Iranu Hossein Amir-Abdollahian odbył nieoficjalną wizytę w Berlinie – miało to na celu przekazanie woli Teheranu, aby Zachód pomógł znieść rosyjską blokadę umowy nuklearnej z Iranem; Moskwa po inwazji na Ukrainę torpedowała rozmowy nad umową nuklearną, której Kreml wielokrotnie bronił wówczas przed prezydentem USA Donaldem Trumpem, z rzekomymi obawami o ograniczenia handlowe wynikającymi z zachodnich sankcji. Teraz to Moskwa blokuje zawarcie porozumienia, ponieważ Iran jest potrzebny do wprowadzenia na rynek ilości ropy, które pomogłyby zastąpić dostawy z Rosji, co jest w oczywistej sprzeczności z interesami Kremla.
Z kolei według słów ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, jego kraj nie blokuje porozumienia nuklearnego pozwalającego na zniesienie sankcji na Iran. Podkreślił, że Rosja otrzymała pisemne gwarancje od pozostałych partnerów, że sankcje nie wpłyną na handel z Iranem. – Słyszałem, jak Amerykanie codziennie próbowali oskarżać nas o odwlekanie umowy. To kłamstwo. W kilku stolicach umowa nie jest ostatecznie zatwierdzona, a stolica Rosji – Moskwa – nie jest jedną z nich. Otrzymaliśmy pisemne gwarancje – są one zawarte w samym tekście umowy o odrodzeniu porozumienia nuklearnego i w tych tekstach jest wiarygodna ochrona wszystkich projektów przewidzianych przez porozumienie – w tym powiązania rosyjskich firm i naszych specjalistów – powiedział Ławrow podczas wizyty w Iranie. Z kolei według rzecznika departamentu stanu USA, Rosja nie otrzymała żadnych dodatkowych gwarancji dotyczących porozumienia z Iranem. – Sankcje na Rosję nie wpłyną na realizację porozumienia nuklearnego z Iranem, ale samo porozumienie nie będzie dla niej włazem do ucieczki przed restrykcjami – powiedział rzecznik.
OPEC+ nie reaguje na kryzys energetyczny, więc Zachód może wypuścić więcej rezerw ropy
Do samego procesu negocjacyjnego z Iranem swoje trzy grosze dorzucili Polacy, kiedy to polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau odwiedził Iran, co było pierwszą wizytą tego typu po 2014 roku. – Ustaliliśmy, że jak tylko dojdzie do szczęśliwej konkluzji negocjacji dotyczących porozumienia nuklearnego z Wiednia, podejmiemy szeroko zakrojoną współpracę gospodarczą z Iranem – powiedział szef polskiej dyplomacji po rozmowach ze swym odpowiednikiem Hosejnem Amir-Abdollahjanem. Warto w tym kontekście przypomnieć, że Polska sprowadzała w 2022 roku około 60 procent ropy z Rosji, ale wielokrotnie deklarowała gotowość do jej porzucenia do końca roku lub w ramach embargo unijnego rozważanego jako element szóstego pakietu sankcji unijnych za atak rosyjski na Ukrainę.
Potencjał Iranu
Trzeba zaznaczyć, że Iran również ma poważne argumenty w ręku, by wznowić rozmowy mające na celu uwolnienie jego potencjału w przemyśle naftowo-gazowym. Kraj ten ma czwarte zasoby ropy naftowej na świecie. Wydobywał średnio 2,4 mln baryłek dziennie, ale deklaruje, że może powiększyć wydobycie do 3,8 mln w dwa miesiące, jeżeli zostaną z niego zdjęte sankcje zachodnie. Warto nadmienić, że charakterystyka ropy irańskiej jest podobna do rosyjskiej, w przeciwieństwie do mieszanek z Arabii Saudyjskiej czy USA.
Wszystko to sprawia, że Iran zaczyna coraz poważniej myśleć o wejściu również na międzynarodowy rynek gazu, zwłaszcza że Europa będzie teraz w pocie czoła szukać nowych dostawców. W efekcie Teheran chce wznowić swój eksport skroplonego gazu ziemnego, by zastąpić źródła roysjkie. Państwowy koncern National Iranian Oil zaprosił inwestorów do składania propozycji budowy jednostek mini-LNG, póki co bez określania ich wielkości, harmonogramu ani lokalizacji. Iran ma drugie co do wielkości złoża gazu na świecie i już eksportuje spore wolumeny surowców rurociągami do sąsiednich Turcji i Iraku. Jednak wejście na rynek LNG, który wymaga wielomiliardowych inwestycji w specjalne terminale, gdzie na skalę przemysłową gaz w formie lotnej ma być zmrażany, by uzyskał formę płynną, żeby dzięki temu mógł być wysyłany metanowcami na cały świat, okazało się trudniejsze. Według bazy danych Bloomberg New Energy Finance co najmniej osiem wcześniejszych irańskich projektów eksportowych LNG utknęło w martwym punkcie z powodu sankcji lub ograniczeń kapitałowych, w tym partnerstwa z francuskim TotalEnergies i rosyjskim Gazpromem.
Z kolei jeśli chodzi o dotychczasowy eksport ropy, wstępne oceny przeprowadzone przez Vortexa Analytics wykazały, że Chiny, największy klient irańskich producentów ropy po ponownym nałożeniu sankcji, importowały w kwietniu prawie 650 tysięcy baryłek surowca dziennie, nieco mniej niż prawie 700 tysięcy baryłek dziennie zakupionych w marcu. Kpler, inna firma zajmująca się analizą danych, wstępnie ustaliła kwietniowy eksport Iranu na poziomie 575 tysięcy baryłek dziennie, w porównaniu ze średnią 840 tysięcy baryłek dziennie w pierwszym kwartale 2022 roku. Niezależne chińskie rafinerie, głównie w prowincji Shandong, są kluczowymi irańskimi nabywcami ropy. Od lutego rafinerie ograniczyły import ropy, działając w kwietniu poniżej połowy swojej przepustowości, ponieważ gwałtownie rosnące ceny, zaostrzone kontyngenty importowe i lockdowny związane z pandemią przyczyniły się do spadku popytu. Co najmniej sześć statków przewożących irańską ropę o łącznej wartości 8 milionów baryłek nie było w stanie wyładować się w chińskich portach.
Międzynarodowe sankcje wobec Iranu zostałyby prawdopodobnie złagodzone, gdyby kraj ten i inne światowe mocarstwa zgodziły się na powrót do umowy nuklearnej z 2015 roku. Negocjacje zostały zawieszone na czas nieokreślony po tym, jak Rosja utrudniała dalszy przebieg rozmów. Wygląda więc na to, że powrót do porozumienia nuklearnego nie leży w interesie przede wszystkim Moskwie, której na rękę jest utrzymywanie nierównowagi na międzynarodowych rynkach tak długo, jak to możliwe.