Jakóbik: Bezpiecznik PGNiG na Ukrainie

9 grudnia 2019, 11:45 Energetyka

Polska będzie mogła sprowadzić gaz z Ukrainy do Polski by zabezpieczyć Podkarpacie przed ewentualnymi problemami dostaw z Rosji. Potem może dojść do dalszego rozwoju układu Polska-Ukraina-USA o LNG – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Zawór gazowy. Fot. Naftogaz
Zawór gazowy. Fot. Naftogaz

Bezpiecznik na Ukrainie

Mówił o tym prezes PGNiG Piotr Woźniak na konferencji prasowej. – Mamy dwa przeznaczenia dla tego gazu: jesteśmy w stanie uzupełnić bilans gazowy Ukrainy. Jeśli będziemy tego chcieli to nie będzie problemów. Będziemy myśleli, żeby coś z tego gazu trafiło do Polski. Otwierają się takie możliwości, bo umowa między Naftogazem a Ukrainą wygasa na przełomie tego roku. W związku z tym moce przesyłowe na granicy polsko-ukraińskiej w Drozdowiczach zostaną odpowiednio zagospodarowane i ewentualnie zwolnione. To oczywiście potrwa. Od decyzji do realizacji minie kilka miesięcy – zdradził Woźniak. Chodzi o procedury administracyjne, badania geologiczne i inne działania przygotowawcze.

Marcin Przydacz, podsekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych, mówił o dobrej współpracy energetycznej Polski i Ukrainy po rozmowach prezydentów Andrzeja Dudy oraz Wołodymyra Zełenskiego. – Nastąpiła poprawa klimatu i szereg pozytywnych zdarzeń. Dynamika relacji polsko-ukraińskich okazała się pozytywna, szczególnie w trudnym dialogu historycznym. Dziś mamy kolejny krok, który pokazuje jak dobrze można prowadzić biznes przy dobrej atmosferze politycznej – ocenił. Przypomniał, że umowa jest podpisana w tym samym dniu, w którym rozpoczynają się rozmowy formatu normandzkiego na temat przyszłości konfliktu na wschodzie Ukrainy rozpoczętego przez Rosję oraz rozmów o dostawach gazu przez Ukrainę po 2019 roku.

Polska ma ukończyć infrastrukturę przesyłową pozwalającą przesłać gaz z okolic Katowic na Podkarpacie w 2021 roku. Tymczasem umowa przesyłowa Gazprom-Naftogaz kończy się już w tym roku. Współpraca PGNiG-ERU może zapewnić dostawy na Podkarpacie w razie problemów z dostawami do tego regionu wynikającymi z niestabilnej sytuacji w relacjach ukraińsko-rosyjskich, które będą zależeć od finału rozmów formatu normandzkiego a także procesu trójstronnego Komisja Europejska-Ukraina-Rosja. Może się okazać, że czeka je okres przejściowy z porozumieniem tymczasowym o przesyle przez Ukrainę lub bez jakiegokolwiek układu, ale z aukcjami na tamtejszą przepustowość (być może dziennymi), które nie pozwolą na przewidywalność.

Wówczas, w razie potrzeby, PGNiG będzie mógł skorzystać z bezpiecznika ukraińskiego, czyli wydobycia po ukraińskiej stronie tego samego złoża, które jest nazwane w części polskiej Przemyśl. Zgodnie z zapowiedziami prezesa Woźniaka wydobycie może ruszyć za kilka miesięcy. W ten sposób zbliżenie Polski i Ukrainy może przełożyć się na większe bezpieczeństwo energetyczne regionu. Warto przypomnieć, że już teraz PGNiG zakupił skromne moce magazynowe nad Dnieprem i mógłby potencjalnie wykorzystać je na potrzeby dostaw w kierunku zachodnim.

Ciąg dalszy układu o LNG nastąpi

W przyszłości współpraca PGNiG i ERU zasilana gazem skroplonym z USA pozwoli na rozwój reeksportu z Polski nad Dniepr. Punkt kulminacyjny nastąpi po 2021 roku, gdy będzie gotowa infrastruktura przesyłająca gaz z Bramy Północnej na Podkarpacie i dalej na Wschód, oraz po rozpoczęciu dostaw LNG z USA na dużą skalę wraz z dużymi kontraktami ruszającymi w 2022-23 roku. Ciekawym aspektem umowy PGNiG-ERU była informacja przedstawiciela tej firmy o przeszłości w sektorze amerykańskich okrętów podwodnych. Takie doświadczenie sugeruje w jaki sposób mała firma z Ukrainy stała się zwornikiem rozwijającej się współpracy Polska-Ukraina-USA.

Jakóbik: Wykuwanie układu Polska-Ukraina-USA o LNG i kuszenie Gazpromu