Gazprom odwołuje się od wyroku arbitrażu na korzyść polskiego PGNiG. Spór może potrwać nawet do końca kontraktu jamalskiego. Rosjanie w końcu wykorzystują cywilizowane narzędzia rozwiązywania sporów zamiast polityki siłowej stosowanej tam, gdzie jest to nadal możliwe – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Gazprom spiera się w sposób cywilizowany…
PGNiG poinformowało o tym, że Gazprom zakwestionował wyrok Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie, który uznał racje Polaków z końcem kwietnia 2020 roku i zasądził retroaktywną obniżkę ceny gazu w kontrakcie jamalskim kwestionowanym w sądzie. Arbitraż zasądził zmianę formuły cenowej, dzięki której – według deklaracji PGNiG – Polacy mają odzyskać 1,5 mld dolarów.
Gazprom początkowo nie zastosował się do wyroku i dopiero po interwencji PGNiG, z konferencją prasowa włącznie, zaczął wystawiać faktury na sumy zgodne z rewizją zasądzoną w Sztokholmie. Teraz jednak kwestionuje ten wyrok w Sądzie Apelacyjnym w Sztokholmie. Do momentu publikacji tego tekstu nie była znana treść apelacji rosyjskiej, więc nie wiadomo co dokładnie kwestionują Rosjanie. Arbitraż ustalił redukcję ceny według nowej formuły od pierwszego listopada 2014 roku, może zatem chodzić o podważenie okresu obowiązywania obniżki albo składowych nowej formuły. Według deklaracji prezesa PGNiG Jerzego Kwiecińskiego nowa formuła cenowa kontraktu jamalskiego jest bardziej zbliżona do rynkowej, co nie oznacza, że jest rynkowa. Kryzys cen gazu wywołany pandemią koronawirusa oraz spowolnieniem gospodarczym może powodować dalsze rozchodzenie się cen na rynku w stosunku do wartości kontraktu na dostawy przez Gazociąg Jamalski.
Gazprom podjął podobne działania po przegranej w arbitrażu z ukraińskim Naftogazem. Skarga na wyrok z maja 2017 roku wpłynęła w listopadzie tamtego roku. Sąd odrzucił ją w listopadzie 2019 roku. To zwiastun długiej rozprawy sądowej z Polakami, która może się zakończyć – analogicznie – nawet za dwa lata, czyli tuż przed końcem obowiązywania niesławnego kontraktu jamalskiego wygasającego z końcem 2022 roku. Warto jednak podkreślić, że wyrok na korzyść PGNiG pozostaje w mocy w trakcie całego procesu odwoławczego. Ewentualna rewizja jest możliwa dopiero po jego zakończeniu. Przegrana Gazpromu w sporze z Naftogazem sugeruje, że wyrok na korzyść PGNiG jest do obrony. Spółka nie ma wątpliwości, że nie ma podstaw do jego zmiany.
…tam, gdzie musi
Niezależnie od finału sporu o cenę dostaw gazu z Rosji do Polski należy docenić fakt, że toczy się on obecnie w sposób cywilizowany w oparciu o dostępne narzędzia prawne. Rosjanie musieli się dostosować do standardów europejskich, które nie obowiązują ich w krajach bardziej zależnych od ich gazu albo nieprzestrzegających unijnych przepisów antymonopolowych. Przykładem może być Gruzja, która wnioskowała do Gazpromu o rabat na dostawy gazu uzasadniony sytuacją rynkową, ale nie dostała go, bo Rosjanie uznali arbitralnie, że nie ma podstaw do jej przyznania. Inny przykład to Białoruś, o której długach Gazprom przypomniał sobie w ostatnich dniach akurat wtedy, gdy Białorusini zaczęli prowadzić bardziej asertywną politykę energetyczną, deklarując chęć uniezależnienia się od surowców rosyjskich. Należy podkreślić, że wyliczenia Rosjan w tym przypadku są arbitralne, a Mińsk przekonuje, że nie ma długu. Polska jest zabezpieczona przed takimi działaniami dzięki infrastrukturze pozwalającej sprowadzać gaz spoza Rosji oraz parasolowi ochronnemu regulacji europejskich przenoszących wszelkie spory na grunt prawa pozostawiający niewiele przestrzeni polityce zagranicznej Kremla.
Gazprom może mataczyć przy fakturach albo tłumaczyć ograniczenia dostaw gazu do Polski problemami technicznymi (jak w 2017 roku), ale nie może sobie pozwolić na nadużycia znane z przeszłości Polski i teraźniejszości krajów zdanych na jego łaskę. Wszelkie nieprawidłowości opłaci karami finansowymi zgodnie z cywilizowanymi warunkami współpracy, do których musi się dostosować tym bardziej, że traci coraz więcej rynku na korzyść bardziej elastycznej konkurencji w postaci LNG.
Należy oczywiście zastrzec, że nieprzewidywalna polityka zagraniczna Federacji Rosyjskiej może doprowadzić do niespodziewanych działań Gazpromu destabilizujących relacje z Polakami. Jest tak, ponieważ nie jest to zwykły podmiot gospodarczy, ale narzędzie realizacji interesów Kremla niejednokrotnie porzucające na ich potrzeby własny interes ekonomiczny.
Jakóbik: Tylko Putin może nakazać Gazpromowi nieposłuszeństwo po zwycięstwie PGNiG