– Urzędnicy resortu kierowanego przez Sławomira Nowaka błysnęli intelektem – komentuje w czwartkowej „Rzeczpospolitej” szef działu prawnego pisma Tomasz Pietryga. Chodzi o wyliczenie przez nich, przy okazji tworzenia europejskiego systemu ściągania mandatów i tzw. punktów kontaktowych, ile pieniędzy zyska na karach polski budżet.
– Wyliczenia i kwoty znalazły się w uzasadnieniu do projektu ustawy, która ów system ma wprowadzić. Tyle, że okazały się one tak dęte i wyssane z palca, że nawet łasy na pieniądze minister Jacek Rostowski zorientował się, że coś jest nie tak – pisze Pietryga.
W ocenie dziennikarza poczucie bezkarności urzędników jest tak wielkie, że do dokumentów wpisuje się byle co.
– Ta historyjka jest trochę śmieszna, a trochę żałosna, jednak pokazuje – zresztą nie po raz pierwszy – w jaki sposób w Polsce tworzone jest prawo – pisze Tomasz Pietryga.