Jakóbik: Nie ma Piotra Naimskiego, będzie atom albo dwa, albo więcej

21 lipca 2022, 07:35 Atom

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski został odwołany przez opór wobec fuzji. Przygotowywał plan przyspieszenia atomu w Polsce poprzez tandem USA-Korea Południowa, ale duży atom może być zastąpiony przez szereg małych, jeśli zwycięży koncepcja jego krytyków – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Piotr Naimski. Fot. Gaz-System
Piotr Naimski. Fot. Gaz-System

Dymisja przeciwnika fuzji Orlenu i Lotosu

Odwołanie Piotra Naimskiego jest argumentowane przez jego krytyków na różne sposoby. Faktem jest jednak, że dymisja nastąpiła w dniu pozytywnej decyzji nadzwyczajnego zgromadzenia udziałowców Grupy Lotos na temat fuzji z Orlenem, której minister Naimski się sprzeciwiał. Być może rządzący czekali z decyzją na rozstrzygnięcie w tej sprawie, które jest po myśli spółki Daniela Obajtka, bo prawie wszyscy udziałowcy poparli jego plan. Przeciwnicy Naimskiego przekonują, że minister wziął udział w nagonce na fuzję z udziałem Piotra Woźniaka, który rzekomo był z nim skonfliktowany oraz z politykami Platformy Obywatelskiej kwestionującymi ten pomysł. Piotr Naimski przegrał spór o fuzję, a jego dymisja może mieć znaczenie dla przyszłej polityki energetycznej Polski. W obiegu pojawiły się różne inne wytłumaczenia dymisji człowieka, dzięki któremu jesienią będzie dostępny gazociąg Baltic Pipe dający dostęp do gazu w ilości odpowiadającej całemu kontraktowi jamalskiemu zerwanemu przez Gazprom. Przeciwnicy zarzucają mu blokowanie energetyki odnawialnej, choć jej rozwój zależy tylko częściowo od Polskich Sieci Elektroenergetycznych pod nadzorem pełnomocnika, a po części od spółek dystrybucyjnych. Kwestionują tempo poszukiwań pływającego terminalu LNG, bo Niemcy zamówili już sześć statków na lata 2022-23 a Polacy ani jednego, choć Gaz-System informował o braku infrastruktury przesyłowej z Gdańska, która powstanie dopiero w połowie dekady. Krytycy Naimskiego uważają także, że niesłusznie długo blokował dostawy energii z Ukrainy popieranej między innymi przez Orlen. Wreszcie zarzucają mu powolną realizację Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Warto poświęcić uwagę temu ostatniemu aspektowi.

Opóźnienie atomu

Obecny rząd miał czas od 2015 roku na realizację PPEJ w nowym wydaniu, które zastąpiło wcześniejsze plany poprzedników. W przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej stawiającej na francuski EDF oraz kontrakt różnicowy, Prawo i Sprawiedliwość postawiło na nowego partnera, domyślnie amerykański Westinghouse oraz model finansowy uwzględniający wsparcie finansowe kraju dającego technologię, a zatem prawdopodobnie USA. Ten plan czekał kilka lat przez spory wewnątrz rządu o to, czy budować atom, a jego realizacja ruszyła dopiero po stworzeniu Polskich Elektrowni Jądrowych mających zastąpić PGE EJ1 i będących pod nadzorem Piotra Naimskiego. Trudne negocjacje z Amerykanami sprawiły, że przedstawienie ich oferty opóźniło się do końca wakacji 2022 roku. Minister Naimski na nią czekał z decyzją o wyborze partnera technologicznego oraz modelu finansowego. Ten został ustalony i miał zostać przedstawiony w odpowiednim porządku chronologicznym.

Tandem jądrowy?

Atak Rosji na Ukrainę opóźnił publikację oceny oddziaływania atomu na środowisko pierwotnie planowaną na luty. Spór o rolę małych reaktorów jądrowych, które nie są alternatywą wobec dużego atomu, ale są preferowane przez część spółek skarbu państwa, opóźnił zaś przygotowanie specustawy jądrowej pozwalającej ubrać program jądrowy w odpowiednie ramy prawne. Jednakże ów atak spowodował przyspieszenie planów Polski, która zaczęła brać pod uwagę współpracę z dwoma partnerami zagranicznymi naraz, konkretnie z USA i Korei Południowej. Dziennikarze nieprzypadkowo zostali zaproszeni przez koreańskie KHNP do Seulu, wśród nich także nasz reprezentant. Istnieje możliwość, że Program Polskiej Energetyki Jądrowej zakładający pierwotnie jednego dostawcę technologii, mógłby zostać wzbogacony o dodatkowe zamówienia od innego dostawcy, w ten sposób godząc interesy Amerykanów i Koreańczyków, a Polakom dając reaktory szybciej oraz na większą skalę. Polska potrzebuje atomu by transformować energetykę bezpiecznie i bez zbytniej zależności od gazu w dobie kryzysu energetycznego. Przeciwnicy Piotra Naimskiego mogą teraz przedstawić jego plan jako pomysł na przyspieszenie przedstawiony już po jego dymisji.

Więcej atomu – małego?

Może być jednak jeszcze inaczej. Technologia małych reaktorów jądrowych SMR zyskuje coraz więcej sympatyków w rządzie, którzy traktują go jako prostszy zamiennik dużego atomu pomimo faktu, że nie jest jasne kiedy ta technologia zostanie wdrożona. To świetne rozwiązanie dla przemysłu pragnącego wyłączyć się z sieci i obniżyć rachunki za energię oraz emisję CO2, ale krajowy system elektroenergetyczny potrzebuje stabilizatora w postaci dużych reaktorów. Nie bez powodu stawiają na nie Belgowie, Francuzi, a być może jeszcze raz postawią Niemcy rozważający utrzymanie w mocy trzech ostatnich elektrowni. Jednakże frakcja małego atomu będzie próbowała forsować wiele małych reaktorów zamiast kilku dużych.

Kraje z dojrzałą polityką energetyczno-klimatyczną realizują ją niezależnie od zmian personalnych, bo poszczególne megaprojekty nie zależą od pojedynczego polityka, ale konsensusu politycznego w odniesieniu do nich. Perypetie Baltic Pipe pokazują jednak, że w historii Polski bywało inaczej. Dzięki Piotrowi Naimskiemu jesienią będzie dostępny szlak dostaw gazu spoza Rosji uzupełniający rozbudowywany terminal LNG i planowany pływający terminal FSRU. Los Programu Polskiej Energetyki Jądrowej zależy od tego, czy rząd zachowa wiarygodność w relacjach z Amerykanami zastępując odchodzącego ministra kimś z równie dobrymi kontaktami w Stanach, a także czy skorzysta z koncepcji dwóch partnerów przygotowywanej przez Naimskiego, czy też postawi na więcej małego atomu proponowanego przez część uczestników dyskusji na ten temat. Kryzys energetyczny to nie czas na rewolucje. Polska potrzebuje Baltic Pipe i dużego atomu, które będą realizowane bez ich dotychczasowego spiritus movens, czyli Piotra Naimskiego. Uroczystość przyspieszonego uruchomienia Baltic Pipe z udziałem duńskiej rodziny królewskiej odbędzie się z końcem września.

– Uroczystość otwarcia Baltic Pipe odbędzie się 27 września z udziałem najwyższych władz polskich, duńskich i norweskich. Chciałbym podziękować wszystkim, z którymi realizowałem ten projekt. To jest wielkie osiągnięcie, bo uwalnia Polskę od szantażu ze strony Rosji – poinformował pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski w Polskim Radio w dniu swej dymisji.

Piotr Naimski został zdymisjonowany. Ojciec Baltic Pipe i dużego atomu ujawnia kulisy