Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) analizuje zagrożenia wobec NATO związane m.in. z katastrofami naturalnymi, nieregularnymi migracjami i lokalnymi konfliktami. – Zmiany klimatu zaczynają być postrzegane przez społeczeństwa państw członkowskich jako jedno z głównych wyzwań. Dlatego zaangażowanie NATO w zwalczanie ich przyczyn i skutków będzie ważnym elementem wzmacniania społecznego poparcia dla Sojuszu i jego politycznej spójności – pisze analityk w biuletynie.
Zmiany klimatu i zagrożenia wobec Sojuszu
Ekspert zaznacza, że najważniejszy dokument wytyczający politykę NATO, którym jest strategia z 2010 roku, wskazuje, iż zmiany klimatu będą wpływać na środowisko bezpieczeństwa Sojuszu oraz na jego zdolność do prowadzenia wspólnych misji. Zmiany klimatu przede wszystkim prowadzą do nasilenia częstotliwości i skali niekorzystnych zjawisk, takich jak katastrofy naturalne (susze, powodzie), brak wody pitnej i głód. Te z kolei potęgują napięcia ekonomiczne, społeczne i polityczne. W ten sposób przyczyniają się do migracji, terroryzmu oraz lokalnych konfliktów. Ocieplenie klimatu i topnienie lodu w Arktyce nasilają rywalizację o dostęp do złóż surowców i szlaków komunikacyjnych. Siły Sojuszu, prowadząc wspólne operacje, będą musiały być przygotowane na problemy logistyczne wynikające ze skrajnych temperatur i trudnych warunków pogodowych. Wzrost częstotliwości kryzysów będzie wywierał presję na państwa NATO, aby angażowały siły zbrojne w usuwanie skutków katastrof naturalnych oraz wykorzystywały struktury i siły Sojuszu do prowadzenia misji reagowania kryzysowego. Wzrośnie też presja na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych przez siły zbrojne. Z jednej strony będzie to wymuszać ich modernizację, ale z drugiej – podnosić jej koszty oraz opóźniać inwestycje w nowy sprzęt i uzbrojenie.
Walka ze skutkami zmian klimatu
Wojciech Lorenz podkreśla, że chociaż podstawową misją NATO jest kolektywna obrona, Sojusz zapewnia jego członkom także zdolność wspólnego reagowania na kryzysy, które mogą być wywołane również zmianami klimatu. Zgodnie z uzgodnieniami politycznymi członkowie NATO powinni zapewnić niezbędne zdolności do prowadzenia jednej dużej misji kolektywnej obrony lub kilku mniejszych misji wojskowych jednocześnie. Sojusz prowadzi także politykę, która ma wzmocnić odporność (resilience) jego członków na kryzysy wywołane atakiem militarnym czy katastrofą naturalną. W tym celu promuje standardy w kilku obszarach, m.in. bezpieczeństwa dostaw energii czy systemu transportu cywilnego. W przypadku kryzysów o niewojskowym charakterze NATO posiada także struktury, która ułatwiają udzielanie sobie wzajemnej pomocy przez jego państwa członkowskie i partnerów z obszaru euroatlantyckiego na zasadzie dwustronnej. Utworzony przez Sojusz Euroatlantycki Ośrodek Koordynacji Reagowania w Sytuacji Katastrof (EADRCC) może koordynować taką pomoc, a dowództwa i środki transportu NATO – ułatwiać jej dostarczanie. W ostatnich latach mechanizmy te były wykorzystywane kilkanaście razy m.in. do koordynowania wsparcia w reakcji na pożary, powodzie, huragany oraz w odpowiedzi na wybuch pandemii COVID-19. Decyzja, jakie narzędzia należy wykorzystać, jest zawsze podejmowana m.in. w oparciu o ocenę zagrożenia dla interesów Sojuszu oraz kalkulacje polityczne dotyczące zysków i strat związanych z użyciem zasobów NATO.
Walka z przyczynami zmian klimatu
Według analityka PISM, państwa NATO są pod rosnącą presją społeczną i polityczną, aby zmniejszać emisje gazów cieplarnianych przyczyniających się do zmian klimatu. Niektóre z nich (m.in. Kanada, Francja i Wielka Brytania) zobowiązały ministerstwa obrony do ponoszenia części ciężaru związanego z ograniczeniem emisji. Dostrzegają też konieczność włączenia NATO w walkę z przyczynami zmian klimatu. Od 2014 roku NATO wdraża koncepcję „zielonej obrony” (Green Defence Framework), której celem jest zmniejszenie emisji przez siły zbrojne i infrastrukturę podczas wspólnych misji. Sojusznicy nie zgadzają się jednak na wyznaczanie wiążących celów, które mogłyby ograniczać zdolności operacyjne sił zbrojnych i możliwości prowadzenia misji kolektywnej obrony. Działania Sojuszu ograniczają się do testowania energooszczędnych rozwiązań technologicznych (panele słoneczne, turbiny wiatrowe) podczas ćwiczeń logistycznych („Capable Logistician”) i promowania nowych technologii. NATO opracowuje też wspólne standardy pomiaru emisji przez różne elementy infrastruktury Sojuszu, ale ich wdrożenie będzie wymagało decyzji politycznej.
W biuletynie Wojciecha Lorenza czytamy, że Sojusz dysponuje niewykorzystanym potencjałem ograniczenia emisji, który nie tylko nie osłabiłby zdolności do prowadzenia misji kolektywnej obrony, ale nawet mógłby je wzmocnić. NATO od kilku dekad wdraża koncepcję „jednego paliwa” (SFC), która ma zmniejszyć liczbę transportów z paliwem podczas misji. Zgodnie z tą koncepcją zarówno samoloty (operujące z baz lądowych), jak i pojazdy napędzane silnikami diesla powinny być przystosowane do użycia jednego typu nafty lotniczej (F-34). Paliwo to nie tylko wytwarza mniej zanieczyszczeń niż olej napędowy, ale jest od niego tańsze i może być wykorzystane w znacznie niższych temperaturach, co ułatwia prowadzenie misji w zimie i w regionach arktycznych. Mimo to podczas misji siły Sojuszu chętnie wykorzystują wciąż olej napędowy ze względu na jego powszechną dostępność.
Poparcie społeczne
Lorenz uważa, że zaangażowanie NATO w zwalczanie przyczyn i skutków zmian klimatu będzie ważnym elementem wzmacniania społecznego poparcia dla Sojuszu w długiej perspektywie. Dlatego w interesie jego członków jest zapewnienie odpowiedniej widoczności podejmowanych działań, m.in. przez uwzględnienie ich w dorocznym raporcie sekretarza generalnego NATO. Sojusz powinien jednak wzmocnić swoją politykę „zielonej obrony” w sposób, który zachęci państwa do zmniejszania emisji przez wojska i infrastrukturę wykorzystywaną podczas wspólnych misji.
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych
PISM: Ukraina zwiększyła transparentność rynku gazu. Polska zyska konkurencję (ANALIZA)