icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Plan ocalenia gazociągów Ukrainy na celowniku oligarchii

Na Ukrainie rośnie spór oligarchów ze zwolennikami reform w sektorze gazu. Ofiarą może być zmiana, która pozwoliłaby na uratowanie ukraińskich gazociągów przesyłowych.

 

Potrzebny jest inwestor

Prezes Naftogazu Andrij Kobolew ocenił, że jesli Ukraińcom uda się przyciągnąć europejskiego inwestora do gazociągów przesyłowych, ich kraj zdoła utrzymać pozycję tranzytową, której zagrażają plany Rosji.

– Zespół Naftogazu ponownie apeluje do wszystkich podmiotów zaangażowanych w dyskusję na temat zmian wokół systemu przesyłowego gazu, aby zauważyli jeden, w naszym przekonaniu, oczywisty fakt. Bez przyciągnięcia dużego i transparentnego partnera europejskiego będzie prawie niemożliwe utrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę – ostrzegł Kobolew.

Kobolew przekonywał, że jest w trakcie rozmów z dużym, europejskim partnerem na temat zaangażowania kapitałowego w ukraińskie gazociągi przesyłowe.

– Mamy nadzieję, że przyciągnięcie europejskiej firmy do zarządzania ukraińskim systemem przesyłowym pozwoli utrzymać znaczną część sieci, co pomogłoby w utrzymaniu tranzytu. Temat potencjalnej redukci przepustowości powinien się pojawić dopiero wtedy, kiedy będzie jasnej, że Ukraina utrzyma tranzyt po 2019 roku. Jest za wcześnie na decyzję o porzuceniu części gazociągów z nonszalancją – podkreślił.

Rosyjski Gazprom zapowiedział, że zamierza porzucić transport gazu przez Ukrainę wraz z końcem umowy tranzytowej w 2019 roku. Oznaczałoby to dla Kijowa utratę przychodów w wysokości 7 procent PKB. W celu utrzymania dostaw przez terytorium ukraińskie potrzebne są inwestycje w modernizację sieci przesyłowej gazu i przyciągnięcie zagranicznych partnerów.

 

Zagrożenie ze strony oligarchów

Przekonywał, że proces wydzielenia segmentu Naftogazu odpowiedzialnego za gazociągi do spółki Magistralne Gazowody Ukrainy powinien być kontynuowany. – Jesli spróbujemy zaangażować partnera w istniejącą strukturę prawną Ukrtransgazu, od której pan Kołomojski (ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski – przyp. red.) domaga się zwrotu około 11 mld m3 gazu, ten partner nie zaangażuje się tam – ocenił prezes Naftogazu.

Kołomojski to oligarcha, z którym jest kojarzony były premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk, odpowiedzialny za nominację Andrija Kobolewa na stanowisko prezesa Naftogazu. Chociaż opinia prezesa jest kategorycznie krytyczna wobec Kołomojskiego, może nie być reprezentatywna dla całego obozu władzy. Należy jednak podkreślić, że prezydent Petro Poroszenko skonfliktował się z Kołomojskim poprzez zdymisjonowanie go z funkcji gubernatora Dniepropietrowska (obecnie Dnipro). Jest z nim związany obecny premier Wołodymyr Hrojsman.

Niepewność co do sytuacji na Ukrainie sprawia, że Europejczycy boją się inwestować w jej gazociągi. – Nadal nie wiadomo jaki będzie finał reformy. Trudno przewidywać która grupa interesu zwycięży – mówi menadżer sektora gazowego z Polski, z którym rozmawiał BiznesAlert.pl.

Wojciech Jakóbik

Na Ukrainie rośnie spór oligarchów ze zwolennikami reform w sektorze gazu. Ofiarą może być zmiana, która pozwoliłaby na uratowanie ukraińskich gazociągów przesyłowych.

 

Potrzebny jest inwestor

Prezes Naftogazu Andrij Kobolew ocenił, że jesli Ukraińcom uda się przyciągnąć europejskiego inwestora do gazociągów przesyłowych, ich kraj zdoła utrzymać pozycję tranzytową, której zagrażają plany Rosji.

– Zespół Naftogazu ponownie apeluje do wszystkich podmiotów zaangażowanych w dyskusję na temat zmian wokół systemu przesyłowego gazu, aby zauważyli jeden, w naszym przekonaniu, oczywisty fakt. Bez przyciągnięcia dużego i transparentnego partnera europejskiego będzie prawie niemożliwe utrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę – ostrzegł Kobolew.

Kobolew przekonywał, że jest w trakcie rozmów z dużym, europejskim partnerem na temat zaangażowania kapitałowego w ukraińskie gazociągi przesyłowe.

– Mamy nadzieję, że przyciągnięcie europejskiej firmy do zarządzania ukraińskim systemem przesyłowym pozwoli utrzymać znaczną część sieci, co pomogłoby w utrzymaniu tranzytu. Temat potencjalnej redukci przepustowości powinien się pojawić dopiero wtedy, kiedy będzie jasnej, że Ukraina utrzyma tranzyt po 2019 roku. Jest za wcześnie na decyzję o porzuceniu części gazociągów z nonszalancją – podkreślił.

Rosyjski Gazprom zapowiedział, że zamierza porzucić transport gazu przez Ukrainę wraz z końcem umowy tranzytowej w 2019 roku. Oznaczałoby to dla Kijowa utratę przychodów w wysokości 7 procent PKB. W celu utrzymania dostaw przez terytorium ukraińskie potrzebne są inwestycje w modernizację sieci przesyłowej gazu i przyciągnięcie zagranicznych partnerów.

 

Zagrożenie ze strony oligarchów

Przekonywał, że proces wydzielenia segmentu Naftogazu odpowiedzialnego za gazociągi do spółki Magistralne Gazowody Ukrainy powinien być kontynuowany. – Jesli spróbujemy zaangażować partnera w istniejącą strukturę prawną Ukrtransgazu, od której pan Kołomojski (ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski – przyp. red.) domaga się zwrotu około 11 mld m3 gazu, ten partner nie zaangażuje się tam – ocenił prezes Naftogazu.

Kołomojski to oligarcha, z którym jest kojarzony były premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk, odpowiedzialny za nominację Andrija Kobolewa na stanowisko prezesa Naftogazu. Chociaż opinia prezesa jest kategorycznie krytyczna wobec Kołomojskiego, może nie być reprezentatywna dla całego obozu władzy. Należy jednak podkreślić, że prezydent Petro Poroszenko skonfliktował się z Kołomojskim poprzez zdymisjonowanie go z funkcji gubernatora Dniepropietrowska (obecnie Dnipro). Jest z nim związany obecny premier Wołodymyr Hrojsman.

Niepewność co do sytuacji na Ukrainie sprawia, że Europejczycy boją się inwestować w jej gazociągi. – Nadal nie wiadomo jaki będzie finał reformy. Trudno przewidywać która grupa interesu zwycięży – mówi menadżer sektora gazowego z Polski, z którym rozmawiał BiznesAlert.pl.

Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły