Radomski: Należy przyśpieszyć budowę atomu na Pomorzu, bo opóźnienia rosną (ROZMOWY)

28 lutego 2024, 07:25 Atom

– Obecnie walczymy o uruchomienie reaktora w 2035 roku. Zasadnicze prace budowlane mają potrwać sześć lat, ale faza ta jest najbardziej narażona na kolejne opóźnienia, zatem termin ten jest czysto teoretyczny – mówi Daniel Radomski, ekspert ds. infrastruktury w rozmowie z BiznesAlert.pl.

  • – Praktyka dużych projektów jądrowych pokazuje, że opóźnienia w pracach konstrukcyjnych są niemalże normą, zwłaszcza na kontynencie europejskim. W naszym przypadku spodziewam się że może on ono wynieść od 1 do 2 lat, czyli uruchomienia pierwszego reaktora w gminie Choczewo można się realnie spodziewać latach 2036-37 – ocenia Daniel Radomski.
  • Ekspert zaznacza, że należy czym prędzej uzgodnić model finansowy z Komisją Europejską oraz podpisać umowę wykonawczą, dzięki czemu amerykański Westinghouse będzie mógł zacząć składać zamówienie kluczowych komponentów do budowy reaktorów.
  • – Jeśli chcemy przyśpieszyć budowę atomu na Pomorzu, musimy zdecydowanie przyśpieszyć procedury formalne i wystartować w końcu z pracami przygotowawczymi – podkreśla. 

Według źródeł Dziennik Gazety Prawnej najwcześniejszy termin oddania pierwszego polskiego reaktora jądrowego na Pomorzu to 2035 rok, a pierwotny harmonogram mówił o uruchomieniu w 2033 roku.

BiznesAlert.pl: Co wpłynęło na wydłużenie terminu o dwa lata?

Daniel Radomski: Głównym powodem opóźnień jest fakt, że rząd premiera Morawickiego nie trzymał się harmonogramu, która sam przyjął. Pragnę przypomnieć, że pierwszy kamień milowy tej inwestycji, jakim był wybór technologii, nastąpił rok później niż zakładał to harmonogram przyjęty przez rząd Mateusza Morawieckiego. Podobnie sprawa wyglądała z drugim punktem na liście, to znaczy z uzyskaniem decyzji środowiskowej, a także z każdym kolejnym elementem planu. Od samego początku projekt jądrowy ma zatem rok opóźnienia względem harmonogramu.

W tym momencie mamy problem z pracami przygotowawczymi, które powinny się rozpocząć już rok temu, ale do tej pory nic w tej sprawie się nie dzieje. Na chwilę obecną mamy dwa lata opóźnienia, co częściowo wynika również z faktu, że w dalszym ciągu nie podpisano umowy na rzeczywiste prace budowlane. W dużej mierze wynika to z faktu, że do tej pory nie ma modelu finansowego, więc Bechtel i Westinghouse nie mogą złożyć zamówień na części do reaktora.

Obecnie walczymy o uruchomienie reaktora w 2035 roku. Zasadnicze prace budowlane mają potrwać sześć lat, ale faza ta jest najbardziej narażona na kolejne opóźnienia, zatem termin ten jest czysto teoretyczny.

Jakie działania należy podjąć, aby zminimalizować ryzyko dalszych opóźnień?

Należy czym prędzej uzgodnić model finansowy z Komisją Europejską oraz podpisać umowę wykonawczą, dzięki czemu amerykański Westinghouse będzie mógł zacząć składać zamówienie kluczowych komponentów do budowy reaktorów.

Ponadto należy dołożyć wszelkich starań, aby zamknąć w tym roku formalności związane z pracami przygotowawczymi oraz uruchomić wycinkę lasów pod teren elektrowni jądrowej. Prace związane z wycinką należy rozpocząć najpóźniej w grudniu tego roku, tak aby zdążyć do końca lutego 2025 roku. Pragnę przypomnieć, że od marca do października każdego roku wielkopowierzchniowa wycinka lasów co do zasady jest niemożliwa, gdyż obowiązuje okres ochronny ptaków.

Jeśli chcemy przyśpieszyć budowę atomu na Pomorzu, musimy zdecydowanie przyśpieszyć procedury formalne i wystartować w końcu z pracami przygotowawczymi.

Jaki jest realny termin oddania do użytku pierwszego reaktora?

Praktyka dużych projektów jądrowych pokazuje, że opóźnienia w pracach konstrukcyjnych są niemalże normą, zwłaszcza na kontynencie europejskim. W naszym przypadku spodziewam się że może on ono wynieść od 1 do 2 lat, czyli uruchomienia pierwszego reaktora w gminie Choczewo można się realnie spodziewać latach 2036-37.

Jaki model finansowy byłby najbardziej korzystny?

Pierwszą opcją na stole jest kontrakt różnicowy. Komisja Europejska najbardziej optuje za tym rozwiązaniem, ale są też możliwe inne opcje.

Interesującą opcją jest model spółdzielczy (np. SaHo), choć wybór tej formy wiązałby się z dłuższą ścieżką legislacyjną ze strony Komisji. Jest też możliwy wybór opcji hybrydowej, która w większości zachowałaby kontrakt różnicowy, zaś w pewnej części pozwoliłaby się zaangażować kapitałowo w formie zbliżonej do spółdzielczej spółkom Skarbu Państwa, lub też osobom i firmom prywatnym – poprzez wykupienie udziałów w elektrowni.

Rozmawiał Jacek Perzyński

Radomski: Budowa elektrowni jądrowej jest opóźniona o minimum dwa lata (ROZMOWA)