Jakóbik: Drugi gazoport na własność

7 maja 2019, 13:30 Energetyka

Polska zamierza kupić pływający terminal LNG, który zacumuje w Zatoce Gdańskiej i będzie drugim źródłem gazu skroplonego dla rynku krajowego i regionalnego – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

FSRU na Litwie. Fot.Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl
FSRU na Litwie. Fot.Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl

Nasz portal ustalił, że terminal pływający (Floating Storage and Regasification Unit – FSRU), który ma zostać dostarczony do Zatoki Gdańskiej w 2024-25 roku, zostanie zakupiony przez Polskę. Powodem ma być większa opłacalność takiego rozwiązania od dzierżawy, na którą zdecydowali się Litwini użytkujący FSRU Niepodległość w Kłajpedzie od 2014 roku. Podpisali umowę na dzierżawę obiektu z norweskim Hoegh LNG. Teraz chcą go wykupić, by obniżyć koszty użytkowania nawet o jedną trzecią. Litwini płacą za dzierżawę FSRU 68,9 mln dolarów, a koszt wykupu jest szacowany na 121-160 mln dolarów zgodnie z wyliczeniami prezentowanymi w BiznesAlert.pl w 2018 roku.

Polacy chcą wykorzystać gorzką lekcję Litwinów i kupić FSRU od razu. Był to najciekawszy temat pierwszego dnia XXII konferencji GAZTERM. – Zapotrzebowanie na gaz rośnie szybko, więc podjęliśmy decyzję o tym, że zostanie postawiony pływający terminal FSRU w Zatoce Gdańskiej w terminie 2024-2025. Ten termin jest związany z budową sieci przesyłowej, która włączy ten terminal w całościową siatkę połączeń gazowych w całej Polsce. Inwestorem jest Gaz-System, czyli operator systemu przesyłowego – powiedział pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski w trakcie GAZTERM. – Ten terminal pozwoli nam doprowadzić taką ilość gazu do polskiego systemu, abyśmy go nadal mogli oferować sąsiadom na południu Polski czy też na Ukrainie, jeżeli takie będzie zapotrzebowanie – dodał.

FSRU może jednak posłużyć także rynkowi krajowemu, jeżeli zapotrzebowanie będzie rosło szybciej dzięki rozwojowi Odnawialnych Źródeł Odnawialnych zabezpieczanych przez elektrownie gazowe, jak Dolna Odra w pobliżu terminalu w Świnoujściu. Warunki importu LNG sezonowo sprzyjają. Podczas GAZTERM prezes PGNiG Piotr Woźniak przypominał, że obecnie gaz skroplony kupowany na spocie jest o 20-30 procent tańszy od oferty z kontraktu jamalskiego. Tymczasem spadek cen w Azji powoduje konwergencję cen na giełdach na tym kontynencie i w Europie. Zgodnie z tym, co można było wcześniej przeczytać w BiznesAlert.pl, oznacza to obecnie większą atrakcyjność dostaw na Stary Kontynent, czego przejawem może być wzrost dostaw notowany w pierwszym kwartale tego roku.

Po raz kolejny widać, dlaczego potrzebny jest Baltic Pipe. Kiedy wzrost zapotrzebowania w Chinach albo inny czynnik zwiększy znów atrakcyjność dostaw z Azji, Polska będzie miała nadal atrakcyjną alternatywę w postaci dostaw gazociągowych na mocy kontraktu długoterminowego indeksowanego do giełdy europejskiej, bo tak indeksuje Statoil.

Minister Naimski poinformował, że jest już decyzja w sprawie FSRU w Zatoce Gdańskiej. Należy jeszcze poczekać na ostateczną decyzję inwestycyjną w tej sprawie. Zdradził jeszcze jeden ciekawy szczegół. Operatorem FSRU ma być Gaz-System. Nie sprecyzował jednak, czy przekaże te kompetencje spółce-córce, jak Polskie LNG w przypadku Świnoujścia, czy zrobi to bezpośrednio. Jeżeli te plany się powiodą, Polacy będą mieli do dyspozycji drugi terminal, tym razem pływający, do 2025 roku. Jego planowana przepustowość to od 4 do 8 mld m sześc. rocznie, czyli w wersji najbardziej optymistyczne tyle, ile Polacy sprowadzają obecnie rocznie z Rosji.