icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Westinghouse dla BA: Atom z USA w Polsce w 2033 jest możliwy, ale wymaga szybkich działań (ROZMOWA)

 – Cel na 2033 rok, kiedy z pierwszego reaktora ma popłynąć energia, jest możliwy do osiągnięcia, ale wymaga szybkich działań. Każdy dzień zwłoki utrudnia dotrzymanie tego terminu. Im szybciej zaczniemy działać, tym szybciej wytworzymy tanią energię wspierającą gospodarkę – przekonuje Przewodniczący do spraw systemów energetycznych Westinghouse David Durham w rozmowie z BiznesAlert.pl przy okazji wizyty w Polsce 23 sierpnia.

BiznesAlert.pl: Jaki jest cel Państwa wizyty w Polsce?

David Durham: Jest to element naszej stałej komunikacji z interesariuszami projektu i przedstawicielami administracji publicznej w Polsce i Stanach Zjednoczonych, tym bardziej, że finalizowana jest nasza część opracowania oraz część rządu amerykańskiego zgodnie z podpisaną umową międzyrządową między Polską i USA.  

Co będzie zawierać dokument, który wkrótce zostanie przedstawiony?

To bardzo szczegółowy dokument, o objętości ponad 3000 stron. Zawiera proponowane przez nas techniczne studium wykonalności budowy elektrowni atomowej w Polsce, uwzgledniające między innymi proces uzyskania licencji, uwarunkowania wskazanej lokalizacji, plan realizacji prac na budowie, sposób organizacji i zarządzania procesami zakupów urządzeń oraz współpracy z dostawcami w ramach łańcuchów dostaw, szacunkowe koszty wykonania oraz harmonogram realizacji.

Powyższe opracowanie zostanie uzupełnione o bardzo istotny komponent, jakim jest propozycja finansowania projektu przez rząd USA.

Końcowy dokument zostanie złożony w najbliższych dniach.

Jak miałby wyglądać sygnał od polskiej strony, że macie rozpocząć pracę? 

Strona polska musi podjąć decyzję. Gdy ją ogłosi, zaczniemy negocjować kontrakty, żeby zacząć następne etapy. To również zajmie czas. 

Pojawiają się głosy, że nie było konkurencji między ofertami dla Polski i to może być problem dla Komisji Europejskiej. 

Były przykłady takiego podejścia we Francji, gdzie podjęto decyzję na bazie jednej oferty. Podobnie było w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech i Komisja Europejska się na to zgodziła. Istnieją unijne przepisy pozwalające polskiemu rządowi procedować w ten sposób, w porozumieniu z Komisją. Jest to sprawa do uzgodnienia między Komisją a polskim rządem.

Jak szybka powinna być polska odpowiedź w kontekście obecnego kryzysu energetycznego?

Im szybciej, tym lepiej. Cel na 2033 rok, kiedy z pierwszego reaktora ma popłynąć energia, jest możliwy do osiągnięcia, ale wymaga szybkich działań. Każdy dzień zwłoki utrudnia dotrzymanie tego terminu. Im szybciej zaczniemy działać, tym szybciej wytworzymy tanią energię wspierającą gospodarkę.

Jak inflacja i przerwane łańcuchy dostaw na świecie wpływają na Państwa projekt?

Nie widzimy żadnych problemów z dostępnością urządzeń dla elektrowni jądrowej. Niektóre materiały są oczywiście droższe, ale jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi dostawcami i nie widzimy aż tak znacznego wzrostu kosztów w tym obszarze.

Jaka jest przewaga AP1000 w porównaniu do innych ofert?

Pierwszy blok w Polsce będzie jedenastym obiektem zbudowanym w technologii AP1000. Mamy cztery działające reaktory w Chinach i dwa, które będą działać w ciągu najbliższego roku w USA. Kolejne cztery bloki są w budowie w Chinach. Ten sam projekt, rozwiązanie, urządzenia, konstrukcja i sposób licencjonowania. Takie podejście znacznie zwiększa efektywność realizacji inwestycji, szczególnie w obszarze dotrzymania harmonogramu oraz budżetu projektu. 

Państwa konkurencja mówi to samo. Jak Pan na to odpowie? 

Jeśli spojrzeć na liczby, to każdy z nich ma około połowy bloków jądrowych, które my mamy. Ich technologia też jest inna. Nasi konkurenci mają aktywne systemy bezpieczeństwa, co jest bardziej skomplikowane i sprawia, że ich bloki są znacznie większe i droższe. AP1000 ma jedyny w swoim rodzaju pasywny system bezpieczeństwa, który wymaga mniej urządzeń i mniejszej powierzchni wyspy reaktora. To właśnie wyspa reaktora jest najdroższą częścią elektrowni, a AP1000 ma tylko 1/3 wielkości innych technologii reaktorów jądrowych. Dzięki tym specyfikacjom jest on znacznie tańszy w budowie, a także łatwiejszy i tańszy w eksploatacji i utrzymaniu. Doskonale wpisuje się w Program Polskiej Energetyki Jądrowej.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Westinghouse dla BA: Małe reaktory nie stanowią realnej konkurencji do dużego atomu

 – Cel na 2033 rok, kiedy z pierwszego reaktora ma popłynąć energia, jest możliwy do osiągnięcia, ale wymaga szybkich działań. Każdy dzień zwłoki utrudnia dotrzymanie tego terminu. Im szybciej zaczniemy działać, tym szybciej wytworzymy tanią energię wspierającą gospodarkę – przekonuje Przewodniczący do spraw systemów energetycznych Westinghouse David Durham w rozmowie z BiznesAlert.pl przy okazji wizyty w Polsce 23 sierpnia.

BiznesAlert.pl: Jaki jest cel Państwa wizyty w Polsce?

David Durham: Jest to element naszej stałej komunikacji z interesariuszami projektu i przedstawicielami administracji publicznej w Polsce i Stanach Zjednoczonych, tym bardziej, że finalizowana jest nasza część opracowania oraz część rządu amerykańskiego zgodnie z podpisaną umową międzyrządową między Polską i USA.  

Co będzie zawierać dokument, który wkrótce zostanie przedstawiony?

To bardzo szczegółowy dokument, o objętości ponad 3000 stron. Zawiera proponowane przez nas techniczne studium wykonalności budowy elektrowni atomowej w Polsce, uwzgledniające między innymi proces uzyskania licencji, uwarunkowania wskazanej lokalizacji, plan realizacji prac na budowie, sposób organizacji i zarządzania procesami zakupów urządzeń oraz współpracy z dostawcami w ramach łańcuchów dostaw, szacunkowe koszty wykonania oraz harmonogram realizacji.

Powyższe opracowanie zostanie uzupełnione o bardzo istotny komponent, jakim jest propozycja finansowania projektu przez rząd USA.

Końcowy dokument zostanie złożony w najbliższych dniach.

Jak miałby wyglądać sygnał od polskiej strony, że macie rozpocząć pracę? 

Strona polska musi podjąć decyzję. Gdy ją ogłosi, zaczniemy negocjować kontrakty, żeby zacząć następne etapy. To również zajmie czas. 

Pojawiają się głosy, że nie było konkurencji między ofertami dla Polski i to może być problem dla Komisji Europejskiej. 

Były przykłady takiego podejścia we Francji, gdzie podjęto decyzję na bazie jednej oferty. Podobnie było w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech i Komisja Europejska się na to zgodziła. Istnieją unijne przepisy pozwalające polskiemu rządowi procedować w ten sposób, w porozumieniu z Komisją. Jest to sprawa do uzgodnienia między Komisją a polskim rządem.

Jak szybka powinna być polska odpowiedź w kontekście obecnego kryzysu energetycznego?

Im szybciej, tym lepiej. Cel na 2033 rok, kiedy z pierwszego reaktora ma popłynąć energia, jest możliwy do osiągnięcia, ale wymaga szybkich działań. Każdy dzień zwłoki utrudnia dotrzymanie tego terminu. Im szybciej zaczniemy działać, tym szybciej wytworzymy tanią energię wspierającą gospodarkę.

Jak inflacja i przerwane łańcuchy dostaw na świecie wpływają na Państwa projekt?

Nie widzimy żadnych problemów z dostępnością urządzeń dla elektrowni jądrowej. Niektóre materiały są oczywiście droższe, ale jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi dostawcami i nie widzimy aż tak znacznego wzrostu kosztów w tym obszarze.

Jaka jest przewaga AP1000 w porównaniu do innych ofert?

Pierwszy blok w Polsce będzie jedenastym obiektem zbudowanym w technologii AP1000. Mamy cztery działające reaktory w Chinach i dwa, które będą działać w ciągu najbliższego roku w USA. Kolejne cztery bloki są w budowie w Chinach. Ten sam projekt, rozwiązanie, urządzenia, konstrukcja i sposób licencjonowania. Takie podejście znacznie zwiększa efektywność realizacji inwestycji, szczególnie w obszarze dotrzymania harmonogramu oraz budżetu projektu. 

Państwa konkurencja mówi to samo. Jak Pan na to odpowie? 

Jeśli spojrzeć na liczby, to każdy z nich ma około połowy bloków jądrowych, które my mamy. Ich technologia też jest inna. Nasi konkurenci mają aktywne systemy bezpieczeństwa, co jest bardziej skomplikowane i sprawia, że ich bloki są znacznie większe i droższe. AP1000 ma jedyny w swoim rodzaju pasywny system bezpieczeństwa, który wymaga mniej urządzeń i mniejszej powierzchni wyspy reaktora. To właśnie wyspa reaktora jest najdroższą częścią elektrowni, a AP1000 ma tylko 1/3 wielkości innych technologii reaktorów jądrowych. Dzięki tym specyfikacjom jest on znacznie tańszy w budowie, a także łatwiejszy i tańszy w eksploatacji i utrzymaniu. Doskonale wpisuje się w Program Polskiej Energetyki Jądrowej.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Westinghouse dla BA: Małe reaktory nie stanowią realnej konkurencji do dużego atomu

Najnowsze artykuły