Prawnicy: Komisja może zgodzić się na pomoc publiczną dla górnictwa w Polsce

25 listopada 2020, 07:30 Energetyka

Polska Grupa Górnicza potrzebuje około dwóch mld zł rocznie dopłat na funkcjonowanie w zamian za to, by finalnie można ją było zamknąć bez protestów społecznych, Jednakże pomoc publiczna dla górnictwa we Wspólnocie może być problematyczna, poza tą na zamykanie kopalń, na którą jest zgoda. Jak może wyglądać pomoc publiczna dla węgla w opinii prawników? I czy ma szansę się udać?

– Sprawa polskiego górnictwa jest tak specyficzna, że polski rząd paradoksalnie może ugrać więcej niż wielu ekspertom się wydaje. Przede wszystkim, zgodnie z artykułami 107 i 108 Traktatu o Funkcjonowaniu UE to Komisja Europejska decyduje o zgodności pomocy publicznej z prawem unijnym, oczywiście pod kontrolą sądów. Niemniej Komisja dysponuje daleko idącą swobodą i uznaniowością w zakresie oceny, czy pomoc publiczna narusza zasady wspólnego rynku. Rządowi Polskiemu pomaga fakt, że nie ma twardych uregulowań na poziomie unijnym, które regulowałby bezpośrednio i konkretnie zakres dozwolonej pomocy publicznej dla zamykania kopalń w chwili obecnej. Wynika to faktu, że nadal obowiązująca decyzja Rady z 2010 roku o pomocy państwa dla zamykania niekonkurencyjnych kopalń – na mocy której Komisja zatwierdziła poprzednie programy pomocowe dla polskiego górnictwa w latach 2011-2018. Nowe programy nie podlegają tym regulacjom. Zresztą sama decyzja Rady dopuszczała zatwierdzenie pomocy z innych pobudek niż te określone w tej decyzji – tłumaczy Tomasz Włostowski, Partner Zarządzający kancelarii brukselskiej EU STRATEGIES. – Tak więc Komisja Europejska dysponuje tu dużą swobodą, więc jeśli zechce pomóc Rządowi Polskiemu w zamknięciu kopalń – a wg. mnie zechce – to sposób i uzasadnienie się znajdzie, oczywiście w pewnych ramach. Trudno wyobrazić sobie więc zgodę na pomoc operacyjną, a także pomoc tylko dla jednej spółki, a dla innych nie. Preferencja raczej byłaby dla programu dla całego sektora. Rządowi pomaga też to, że Margrethe Vestager, Komisarz Komisji Europejskiej ds. konkurencji jest osobą bardzo praktyczną i wie, że dotychczasowe systemy wsparcia nie pozwolą Polsce na zamknięcie górnictwa jako branży. A przecież Komisja Europejska – jak i większość państw unijnych – będą chciały raz na zawsze pozbyć się odwiecznego problemu polskiego węgla i kopalnie zamknąć – tłumaczy. Jego zdaniem jest to tym bardziej aktualne w dobie definiowania celów klimatycznych UE, neutralności klimatycznej oraz celów redukcyjnych, gdzie oparcie polskiej energetyki na węglu stanowi jeden z głównych powodów hamujących ambicje rządu polskiego. – Inne państwa mogą też nie robić problemu, bo makiawelicznie i egoistycznie patrząc – wolą aby Polska dotowała brudne kopalnie, a nie OZE i nowe technologie, w których to zachód pozostanie liderem. Tak więc paradoksalnie, wszyscy zyskaliby, gdyby KE zatwierdziła jakąś formę pomocy.  Dlatego Komisja może próbować robić tu przysłowiowy szpagat i starać się pójść Polsce na rękę. Nie sądzę, by rząd ugrał wszystko to, co obieca górnikom, ale uważam, że dla rządu i KE jest bardzo duże pole do kompromisu – uważa prawnik. Jego zdaniem oczywiście na koniec dnia i tak otwartym pozostanie pytanie, co na to górnicy.

– Po pierwsze, trzeba wyraźnie powiedzieć, że nie będzie to pierwsza pomoc, którą otrzymał przemysł górniczy. W 2010 roku Komisja Europejska zaakceptowała pomoc na zamknięcie (pokrycie bieżących strat) kopalń. W ramach tej regulacji dopuszczalne było również udzielanie pomocy na pokrycie tzw. kosztów nadzwyczajnych ale tylko w zakresie w jakim powstały one w wyniku zamknięcia kopalni. Nie było więc możliwe otrzymanie pomocy na przykład na inwestycje, modernizację itp. Program był jeszcze modyfikowany kilkakrotnie na przestrzeni lat ale jego zasadnicze elementy nie uległy zmianie. Nie inaczej będzie w omawianym przypadku – przypomina Jan Sakławski, radca prawny, partner w kancelarii Brysiewicz, Bokina, Sakławski. – Najnowsze informacje dotyczące planowanej przez UE taksonomii nie pozostawiają wątpliwości, że nawet projekty gazowe będą miały znaczące problemy z uzyskaniem wsparcia ze środków unijnych – co oczywiste projekty węglowe nawet nie zbliżają się do proponowanego obecnie limitu emisji pozwalającego na uzyskanie wsparcia – dodaje. I przyznaje, że nie spodziewa się wsparcia o innym charakterze, niż ten który już znamy. Jednocześnie warto pamiętać, że nie wyklucza to możliwości przyznania wsparcia na zapobieganie negatywnym skutkom transformacji energetycznej. – Taki zresztą cel ma np. Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, który nie będzie co prawda finansował inwestycji stricte energetycznych ale pomoże między innymi w kwestiach związanych z przebranżowieniem czy zagospodarowaniem terenów pogórniczych – mówi Sakławski.

Opracowała Karolina Baca-Pogorzelska