Do połowy czerwca Polska Grupa Górnicza chce zakończyć proces restrukturyzacji zadłużenia, przejętego wiosną wraz z majątkiem Katowickiego Holdingu Węglowego. Grupa wyemituje nowe obligacje, dzięki czemu wcześniejsze zobowiązania holdingu zostaną wygaszone.
Szczegóły restrukturyzacji finansowej PGG przedstawiła w czwartkowej publikacji, przybliżającej strategię firmy do 2030 roku, zaprezentowaną po raz pierwszy przed tygodniem podczas IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Grupa potwierdziła plany zamknięcia 2017 r. dodatnim wynikiem finansowym oraz chęć przygotowania się do debiutu giełdowego za około 5 lat.
Gdy ponad rok temu PGG przejmowała kopalnie Kompanii Węglowej, jednym ze źródeł finansowania firmy był program emisji obligacji – udało się wówczas dokonać tzw. rolowania zobowiązań przypadających na Kompanię. Teraz, po przejęciu w końcu marca br. kopalń i długów KHW, trwa proces przekształcania długu holdingu, który ma zakończyć się w połowie czerwca. Wtedy formalnie nastąpi emisja kolejnych obligacji PGG, z jednoczesnym wygaszeniem wcześniejszych zobowiązań KHW.
„Proces przejmowania tej spółki był o tyle prostszy, że za obiema emisjami stoją zasadniczo ci sami obligatariusze, którzy po udanym procesie emisji obligacji PGG skłonni byli zaakceptować zakup aktywów KHW przez PGG” – wyjaśniła w czwartek Grupa.
Wartość emisji obligacji PGG opiewała na 1,148 mld zł, a KHW na 1,217 mld zł. Dodatkowo PGG przejęło kredyt obrotowy w rachunku bieżącym KHW w wysokości 80 mln zł. Spłata obligacji nastąpi w transzach od 2019 r. (w części PGG) i od 2020 r. (w części KHW). Daje to firmie – jak wskazał jej rzecznik Tomasz Głogowski – 3-4 lata oddechu na przeprowadzenie niezbędnych zmian naprawczych.
Przedstawiciele PGG oceniają, że koszt obligacji PGG jest niewielki i nie pozostawia wiele miejsca na zysk banków. „Udało się koszt ten uzyskać w wyniku bardzo trudnych negocjacji z bankami, którym postawiono trudne warunki” – podała PGG, wskazując, iż w procesie restrukturyzacji nie tylko strona społeczna, która zgodziła się na zawieszenie niektórych świadczeń, ale także instytucje finansowe musiały coś poświęcić.
Ostatecznie wybrano formę tzw. obligacji partycypacyjnych (wiąże to spłatę części zobowiązań z wynikami spółki) wraz ze znaczącym obniżeniem oprocentowania obligacji w dwóch pierwszych latach. Wartość tej obniżki wynosi ok. 200 mln zł, co – według PGG – jest wkładem banków w program uzdrowienia firmy. „Wydaje się to sprawiedliwe. Z punktu widzenia inwestorów, inwestycja w PGG musi później zacząć przynosić odpowiednią stopę zwrotu, z jednoczesną koniecznością spłaty zadłużenia w okresie najbliższych kilkunastu lat” – czytamy w informacji PGG.
Przedstawiciele Grupy zapewniają, że znają oczekiwania inwestorów, wśród których są m.in. wiodące firmy energetyczne, jednak w branży górniczej, gdzie inwestycje są długotrwałe i kosztowne, ważna jest także cierpliwość. Weryfikacją realności programu naprawczego i skutecznej restrukturyzacji są rzeczywiste wyniki PGG, które od października ubiegłego roku są dodatnie. Na koniec tego roku PGG zakłada dodatni wynik finansowy – choć w planie techniczno-ekonomicznym zapisano wynik w granicach zera, prezes Grupy szacował niedawno, że zysk za 2017 r. może wynieść ok. 400 mln zł.
„Spółka zdobędzie zaufanie inwestorów, kiedy zaplanowane wyniki osiągane będą w sposób trwały. Po dwóch latach nastąpi pierwszy poważny przegląd sytuacji” – podała Grupa. Jej zaprezentowana przez tygodniem strategia zakłada podwojenie do 2030 r. wyniku EBITDA, z ok. 1,4 mld zł w tym roku do 2,8 mld zł za 13 lat. Firma chce obniżyć gotówkowy koszt produkcji tony węgla o ok. 15 proc., do 203 zł na tonę.
„Takie parametry w perspektywie najbliższych lat będą fundamentem do wprowadzenia spółki na giełdę. Decyzja w tym zakresie należy do udziałowców. Jeżeli nadarzy się okazja dofinansowania giełdowego, należy z niej skorzystać, ale najpierw trzeba się do tego dobrze przygotować, żeby zwiększyć wartość podmiotu. Notowania akcji mają rosnąć, a nie spadać. Proces przygotowania spółki do debiutu giełdowego, według aktualnych założeń, wyniesie ok. 5 lat” – wynika z informacji Grupy.
PGG jest ostrożna w prognozowaniu cen węgla na najbliższe lata, przytaczając prognozy, zgodnie z którymi cena miałów energetycznych może być na poziomie ok. 60 USD za tonę, czyli znacznie poniżej obecnych cen spotowych. Pod takie prognozy cenowe Grupa dostosowuje stronę kosztową. Osiągający wyższe ceny węgiel koksowy to obecnie ok. 6 proc. całej produkcji PGG. Spółka zarabia natomiast na sortymentach średnich i grubych węgla energetycznego. Dostrzega też dużą szansę w segmencie paliw kwalifikowanych, czyli tzw. ekogroszków, które są poszukiwane na rynku.
Przedstawiciele spółki przypomnieli, że jeszcze w sierpniu zeszłego roku powszechna była opinia o nadprodukcji węgla, jednak już wtedy analizy PGG wskazywały na rosnące zapotrzebowanie na ten surowiec i przewidywały wzrost jego cen. „Na bazie tej analizy zarząd podjął odważną decyzję, żeby nie kontraktować już na zbyt niskim poziomie cen. To był zwrot. Mocna, długa zima pomogła, ale nie można liczyć tylko, że następna zima też będzie ostra. Decydować muszą racjonalne wnioski rynkowo-cenowe” – czytamy w czwartkowej informacji PGG.
Grupa przedstawiła też proponowane założenia nowych zasad wynagradzania, które mają znaleźć się w negocjowanym właśnie ze stroną społeczną Układzie Zbiorowym Pracy. Obecnie wynagrodzenie górników składa się z ponad 30 elementów. Docelowo pensja górnika miałaby składać się z dwóch części: pierwsza, stała, ma stanowić 70-80 proc. wynagrodzenia i ma być ściśle powiązana z warunkami pracy danej osoby, jej kwalifikacjami i uprawnieniami. Druga część wynagrodzenia ma być zmienna i mieć charakter motywacyjny. Będzie ona swego rodzaju premią, a na jej wysokość wpływ będzie miała efektywność pracownika oraz wynik firmy jako całości. Nowy układ zbiorowy miałby wejść w życie w drugiej połowie przyszłego roku.
Polska Agencja Prasowa