Z polskiego punktu widzenia nie budzące żadnych perspektyw złoże niklu Szklary koło Wrocławia, stało się przedmiotem zainteresowania nowojorskiego prasowego medium górniczego Mining Technology. Omawia ono kolejne transakcje australijsko – kanadyjskich spółek górniczych zmierzających do znacznego wzbogacenia się w handlu tym złożem. Trzeba zaznaczyć, że dzieje się to wszystko zgodnie z polskim prawem, które przyznało australijskiej spółce niezbędną dla tego celu koncesję.
Nowojorski portal górniczy Mining Technology w ostatnich dniach czerwca z uznaniem napisał o kolejnej transakcji dotyczącej nabycia przez zagraniczne firmy praw do eksploatacji złoża niklu Szklary koło Wrocławia i złoża cynku i ołowiu Dąbrówka na Górnym Śląsku. Nowa umowa kanadyjskiej spółki Sulliden zwiększa do 48 procent udziały w australijskiej spółce Ferrite Resources Polska, która otrzymała koncesje na zagospodarowanie tych złóż.
Swego nie znacie
Zainteresowanie aż w USA polskim złożem niklu, które jest głównym aktywem obu zagranicznych spółek górniczych jest wielce znaczące. Tym bardziej, że w krajowym biznesie złoże niklu było uważane za nieopłacalne, jednocześnie obarczone wielkim ryzykiem inwestycjnym, dlatego po ponad 40 latach od wstrzymania tam wydobycia, nikt z krajowych potentatów górniczych nie podjął się jego powtórnego zagospodarowania. Nie zachęcały do tego wysokie ceny metalu, ani istniejąca już doskonała logistyka komunikacyjna.
Tak było, aż do 2021 roku, kiedy dwuosobowa australijska spółka o kapitale zakładowym 5 tys. złotych, nabyła krajową koncesję na jego zagospodarowanie. Posiadany kapitał miał być początkiem robót inwestycyjnych na tym złożu. Jego wartość jest mniej aniżeli symboliczna, biorąc pod uwagę, że zatrudnienie tylko jednej niewykwalifikowanej osoby w ciągu miesiąca pochłonęłoby cały ten kapitał.
Akceptacja
Czy wiedziano o tym w Biurze Koncesji Geologicznych? Zapewne tak, bo przed udzieleniem decyzji następuje przegląd wszystkich dokumentów wnioskodawcy. Jednak przekonanie o bezwartościowości inwestycyjnej tego złoża, było zapewne powodem wydania tej decyzji wychodząc z założenia, że lepiej aby ktokolwiek się tym zajął, aniżeli ma nie wiadomo jak długo jeszcze czekać, na jego gospodarcze wykorzystanie.
Natomiast całkiem inne jest podejście zachodnich inwestorów do tego rodzaju porzuconych złóż we Wschodniej Europie. To dla nich czysty interes, który odnotowuje amerykańskie medium. Polega on na tym, że za owe 5 tysięcy złotych kapitału i związane z tym opłaty administracyjne mikroskopijna spółka nabywa prawa do wydobycia złoża o potencjalnej wartości liczonej w miliardach dolarów. Potencjał ten wobec wszystkich jego atrakcyjnych parametrów tak złożowych, jak i lokalizacyjnych, stosunkowo łatwo jest zamienić na rzeczywiste zyski.
Pierwsze w tym kierunku kroki zostały już wykonane. Spółka o wartości 5 tysięcy złotych sprzedała 48 procent swoich aktywów innej spółce o kapitale 1,5 miliona dolarów, która jest już bliżej podjęcia realnych działań górniczych na tym złożu.
Przestarzałe kryteria
Dodać do tego trzeba przestarzałe, ustalone ponad pół wieku temu, krajowe kryteria opłacalności wydobycia rud niklu. Ich opłacalność według Bilansu zasobów kopalin w Polsce na dzień 31.12 2024 roku, wynoszą 125 tysięcy ton niklu, pozostałe 84 tysiące ton nie nadają się do ekonomicznie uzasadnionej eksploatacji. Tymczasem kanadyjska spółka twierdzi, że to wszystko razem jej się opłaci, a być może, że znajdzie tam jeszcze większe złoża, co w przyszłości się jeszcze okaże.
Wracając do amerykańskiego medium górniczego, nie zajmowało by się ono, czymś tak marginalnym, jak się to u nas uważa. Dla tamtejszego biznesu jest to złoty interes, który nawet w USA budzi zdziwienie, dlatego pisze się o nim zachęcając innych inwestorów do podobnie zyskownych operacji. Nie trzeba być amerykańskim milionerem aby przeliczyć koszt zyskania praw eksploatacyjnych do tego złoża za kapitał 5 tysięcy złotych, którego w ten sposób nabyta wartość liczona jest w miliardach dolarów.
Jeden za milion
Zysk na razie tylko rachunkowy w wyniku nabycia praw eksploatacyjnych kształtuje się na poziomie jednego dolara inwestycji, który przekłada się na jego milion w chwili realizacji projektu. Takie obroty kapitału nawet w USA budzą uznanie, dlatego portal Mining Technology opisuje zabiegi wokół złoża Szklary, jako wielce obiecujące dla ich zagranicznych inwestorów. Ilość rudy oraz metalu w tym złożu według podanych informacji na stronach internetowych kanadyjskiej spółki Sulliden wynosi 32,9 miliona ton przy zawartości Ni 0,70% , co daje 230 tys. ton niklu.
Obecna jego cena waha się w granicach 15 tysięcy dolarów za tonę, zatem potencjalna wartość tego złoża według zachodnich standardów wynosi około 3,5 miliarda dolarów. I ta suma jest przedmiotem zainteresowania zachodnich firm górniczych i piszących o tym ich mediów. Suma ta jest potencjalną jego wartością. Reguła Granicza zbliżona jest do rzeczywistego wykorzystania około 80 procent istniejących zasobów, a zysk jest w granicach 10 – 15 procent tej sumy i może być zbliżony do pół miliarda dolarów, co też jest sumą wartą takiego zachodu.
Adam Maksymowicz