Siemieniuk: Polska stanie się przyczółkiem Korei w Europie dzięki zbrojeniówce

27 lipca 2023, 07:25 Bezpieczeństwo

Współpraca polsko-koreańska nie ogranicza się jedynie do zakupów uzbrojenia. Jest ona także rozwijana w sektorze energetycznym, komunikacyjnym, technologii 4.0 oraz budowlanym. Rząd w Seulu traktuję Polskę jako bramę do szerszego rynku europejskiego – pisze Bartosz Siemieniuk, współpracownik BiznesAlert.pl.

Flaga Korei Południowej. Fot. Wikimedia Commons
Flaga Korei Południowej. Fot. Wikimedia Commons

Polska zawiązała strategiczną współpracę z Koreą Południową opartą na kilku dziedzinach, jednak w sektorze zbrojeniowym dzieje się najwięcej. W samym 2022 roku Polska zakupiła od Republiki Korei sprzęt wojskowy o wartości blisko 12 mld dolarów, a polski przemysł zbrojeniowy ma współdziałać w produkcji i serwisie produktów koreańskich.

Koreę Południową należy postrzegać jako strategicznego partnera handlowo-biznesowego, a współpraca oraz transfer technologii może przenieść Polskę na zupełnie nowy poziom rozwoju.

Szansą jest tutaj rozwój energetyki atomowej, wodorowej, współpraca w Przemyśle 4.0 w tym w produkcji baterii litowo-jonowych do samochodów elektrycznych. Sektor to także szansa na zwiększenie roli Polski w produkcji półprzewodników.

Co ważne, Republika Korei to jedyny kraj, obok Tajwanu oraz Stanów Zjednoczonych posiadający  zdolności do produkcji półprzewodników o wielkości mniejszej niż 5 nm. Taka wielkość jest pożądana, ponieważ można w niej zmieścić większą ilość mocy obliczeniowej.

Przemysł zbrojeniowy ma jednak największy potencjał na rozwój. To tutaj zostały podpisane największe umowy pomiędzy oboma państwami. Polska będzie produkować oraz serwisować czołgi K2PL jako kooperacja spółek pomiędzy Polską Grupą Zbrojeniową a koreańskim Hyundai Rotem.

Próba ekspansji na Europę

Warto zwrócić uwagę, że Korea Południowa jest krajem, który przeznacza 4,81 procent PKB na badania i rozwój innowacji. To drugi wynik na świecie, zaraz za Izraelem. Dla porównania, Polska na ten sam cel przeznacza jedynie 1,7 procent PKB. Dzięki dużym środkom na badania oraz spójną strategię rozwoju kraj zbudował zdolności umożliwiające sprawne działanie w strategicznych sektorach.

Koreańczycy chcą to wykorzystać, próbując wejść klinem ze swoimi produktami na rynek europejski. Dwie główne gałęzie ekspansji to przemysł obronny oraz jądrowy. Koreańska armatohaubica K9 Thunder znalazła dotąd pięciu europejskich użytkowników.

Do tej pory Estonia zakupiła 18 dział, Norwegia 24 sztuki w wariancie K9 Vidar, Turcja, która produkuje na licencji koreańskiej T-155 Firtina zakupiła ok. 350 sztuk. Należy wspomnieć, że polski AHS Krab posiada podwozie wykorzystywane w K9, ale także MON zdecydował się na zakup 212 sztuk K9 Thunder z opcją dostaw kolejnych 460 sztuk pod nazwą K9 PL.

Ponadto zainteresowane próbą pozyskania koreańskich systemów artyleryjskich jest także Wielka Brytania oraz Rumunia, która podobnie jak Polska zakupi zestawy rakietowe K239 Chunmoo.

Inny koreański produkt zbrojeniowy czołg K2 Black Panther również jest lobbowany w Europie. Największym jego nabywcą jest polska armia, która zakupiła 180 sztuk tej maszyny w wersji podstawowej oraz zadeklarowała zakup kolejnych 820 sztuk w spolonizowanej wersji pod nazwą K2PL. Połowa maszyn, na które zdecydowała się Polska, miałby zostać wyprodukowana w polskich zakładach w Poznaniu. Ponadto centrum serwisowe również byłby ulokowane w Polsce.

Z drugiej strony K2 odniósł jednak również porażkę w przetargu na nowy czołg dla Sił Zbrojnych Norwegii. Przegrał on wówczas ze swoim niemieckim odpowiednikiem w postaci Leoparda 2A7. Co ciekawe, norweskie wojsko optowało za wyborem czołgu koreańskiego, jednak decyzją norweskiego ministerstwa obrony wygrała oferta niemiecka.

Niemcy to nie tylko koreański rywal w przetargu na nowy czołg dla Norwegów. Najwięcej na ekspansji koreańskiego przemysłu traci właśnie niemiecki sektor zbrojeniowy, czego największym przykładem jest program modernizacji wojska polskiego. Niemcy nie czerpią z niego żadnych korzyści, nie dostają zamówień dla swojego przemysłu. Tymczasem Korea Południowa dostaje rekordowe kontrakty na sprzęt wojskowy od polskiej armii, które są porównywalne z tym amerykańskimi.

Co ważne, pojawiają się głosy o możliwych problemach kompatybilności sprzętu koreańskiego z  natowskim. Prawdą jest, że koreańskie produkty są unikalne i przystosowane do wymogów azjatyckich. Jednakże Koreańczycy dbają o jak największą kompatybilność ich sił zbrojnych z tymi amerykańskimi.

Większość produkowanego przez nich sprzętu bazuje na technologii amerykańskiej. Jednak Polska powinna zabezpieczyć dostawy amunicyjne poprzez rozpoczęcie produkcji koreańskiej amunicji w krajowych zakładach. W szczególności tyczy się to amunicji do wyrzutni K239 Chunmoo, która posiada inne zestawy kalibrowe niż te natowskie.

Dlaczego Korea, a nie Francja i Niemcy?

Francja i Niemcy posiadają rozwinięty przemysł zbrojeniowy, który jest gotowy spełnić wymagania, jakie stawia Polska w kwestii dostawy sprzętu wojskowego. Zakupy wojskowe jednak są nierozerwalnie połączone z kierunkiem politycznym, jakie obiera dane państwo. Polska wysyła swoje zamówienia do firm amerykańskich, brytyjskich oraz koreańskich, rezygnując z usług państw Europy Zachodniej. Jest to jasny kierunek polityki zagranicznej Polski i pokazanie na jakich partnerów ma zamiar stawiać.

Postawa Francji i Niemiec w początkowej fazie wojny na Ukrainie była jasnym sygnałem dla państw Europy Środkowo-Wschodniej. Zdając sobie sprawę z zagrożenia dla bezpieczeństwa, Warszawa postawiła na partnerów, którzy od początku angażowali się w pomoc dla Ukrainy jak USA i Wielka Brytania.

Korea Południowa w obecnym przetasowaniu wykorzystała swój moment. Pokazała się jako partner, który nie tylko jest w stanie szybko dostarczyć wysokiej jakości sprzęt, ale także wyraża chęć wejścia w szerszą współpracę przemysłową oraz umożliwi transfer technologii do państw europejskich. Stany Zjednoczone nigdy nie były skore do dzielenia się swoją technologią, gdyż stanowi ona przewagę nie tylko wymiarze wojskowym, ale przede wszystkim w przemysłowo-handlowym.

Co ważne, Korea jest w stanie dostarczyć zamówiony u niej sprzęt w stosunkowo szybkim okresie, a także oferuje korzystną linie kredytowe. Niemcy i w mniejszym stopniu Francuzi posiadają obecnie bardzo niskie moce produkcyjne, co sprawia, że ich zamówienia są realizowane w znacznie dłuższym okresie. Najlepszym tego przykładem jest norweskie zamówienie na Leopardy, które miało zostać zrealizowane w ciągu ośmiu lat na zaledwie 54 maszyny. W tym samym czasie Koreańczycy mają dostarczyć 180 czołgów K2 do Polski w zaledwie cztery lata.

Wnioski

Wejście Koreańczyków w region Europy Środkowo-Wschodniej jest szansą dla tego regionu na poważny impuls rozwojowy. Seul oferuje również współpracę przy Przemyśle 4.0, rozwój energetyki wodorowej, kolei dużych prędkości oraz energetyki jądrowej.

Dla Europy Środkowo-Wschodniej jest to znacznie korzystniejsza oferta niż bycie zapleczem przemysłowym Niemiec. Dla tych państw ten status jest już niewystarczający i oczekują znacznie lepszych warunków współpracy.

Korea Południowa jest alternatywą, której potrzebowała przede wszystkim Polska. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, Francji czy Niemiec, kraj jest zainteresowany zbudowaniem wspólnego z Polską pola do współpracy, ze szczególnym naciskiem na sektor zbrojeniowy, a Polska może się stać jednym na całą Europę centrum serwisowym koreańskiego sprzętu.

Obecność Republiki Korei w Polsce należy postrzegać pod kilkoma względami. Po pierwsze jest to alternatywa wobec przemysłu niemieckiego i francuskiego, ale przede wszystkim amerykańskiego, który w ostatnim czasie zmonopolizował sobie polski rynek. Obecność tak silnego partnera może stanowić pewnego rodzaju lewar w rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi, pokazując, że Polska posiada alternatywę wobec produktów amerykańskich.

Pietrewicz: Współpraca Polski i Korei może poprawić bezpieczeństwo regionu